„Przyjaciel. Lubię cię za bardzo” autorstwa Agnes Sour to nie tylko debiut tej autorki, ale również książka, w której mamy wątek zakazanej miłości wśród przyjaciół. Zdaję sobie sprawę, że dla niektórych z Was ten wątek jest dość dobrze znany, jednak dla mnie był czymś nowym, dlatego w mojej recenzji nie powiem Wam, czy autorka wprowadziła coś nowego na rynek wydawniczy, czy jednak powieliła pewne schematy.
Lili na co dzień żyje w cieniu swojego nadopiekuńczego brata, Dawida, który stara się ją chronić przed całym złem tego świata, a zwłaszcza przed chłopakami, którzy pojawiają się w jej otoczeniu. Niemniej dziewczyna jest odrobinę zbuntowana i doskonale wie, że najlepiej uczyć się na własnych błędach, dlatego wiadomość o wyjeździe Dawida wprawia ją w ekscytację. Lili skrycie liczy, że wreszcie będzie żyć po swojemu i przy okazji uwolni się od ich wspólnego przyjaciela Jacoba, w którym się podkochuje, chociaż wie, jakie to niewłaściwe. Jednak przebiegły los ma wobec tej dwójki inne plany. Żadne z nich nie podejrzewa, że za chwilę wywołają emocjonalną lawinę, która wywróci ich życie do góry nogami…
„Przyjaciel. Lubię cię za bardzo” należy do tych pozycji, w których buzują emocje bohaterów. Nie będę przed Wami ukrywać, że od samego początku kibicowałam Lili oraz Jacobowi, których po prostu uwielbiam. Do gustu przypadł mi również fakt, iż ich związek rozwijał się stopniowo - nie dostałam od razu fragmentu, w którym pożądanie pomiędzy bohaterami wręcz kipi, a para ląduje w łóżku, za co autorce należą się brawa.
Skoro już o postaciach mowa, to przyznam, że Agnes Sour stworzyła całkiem ciekawe postacie. Zanim rozpoczęłam lekturę tego tytułu, obawiałam się, że Lili zostanie przedstawiona jako szara, posłuszna myszka (do takich wniosków doszłam po przeczytaniu opisu wydawniczego), jednak to tylko pozory. Lily to kobieta, która wie kiedy pokazać pazurki, za co ją pokochałam. Tego samego niestety (bądź stety) nie mogę powiedzieć o jej bracie... Ja rozumiem, że Dawid martwił się o swoją siostrę i za wszelką cenę chciał ją chronić, jednak jego zakazy działały mi na nerwy. Według mnie był on niesprawiedliwy, ponieważ ograniczał Lily prawie na każdym kroku, a sam czerpał z życia ile wlezie.
Może i niektóre sceny w tej książce były jak dla mnie przewidywalne, to przyznam, że język autorki wykonał kawał dobrej roboty. Jak na debiut czytało mi się ten tytuł całkiem dobrze. Agnes Sour ma przyjemny oraz lekki styl pisania, co sprawia, że przez tę historię dosłownie się płynie i nim się obejrzymy, będziemy przewracać ostatnią stronę.
Elementem, do którego jestem zmuszona się przyczepić, jest ilość imprez oraz spożytego alkoholu. Tak, zadaję sobie sprawę, że bohaterowie tej książki są w młodym wieku, (kiedy każdy z nas musiał się wyszaleć), jednak w pewnym momencie musiałam powiedzieć „dość”. Teraz kiedy rozmyślam nad przebiegiem całej fabuły, mam wrażenie, że większość decyzji bohaterów nie zostało podjętych na trzeźwo...
Prawie zapomniałam! W „Przyjaciel. Lubię cię za bardzo” mamy również wątek sensacyjny, dzięki czemu całość nie jest zbyt przesłodzona. Czy mamy tutaj osoby, które uwielbiają momenty pełne akcji oraz niebezpieczeństwa? Jeśli tak, mam coś dla Was. Nie będę Wam za dużo zaradzać, by nie zepsuć Wam przygody z tą pozycją, więc szepnę tylko tyle, że autorka przygotowała dla nas kilka sekretów z przeszłości oraz drugoplanowego bohatera, który troszeczkę namiesza w życiu naszych głównych bohaterów...