Literatura faktu ma szczególne miejsce na mojej półce. W moim prywatnym rankingu historie prawdziwe zawsze mają pierwszeństwo nad fikcją literacką. „Blask życia. Radość niepełnosprawnego dziecka” autorstwa Boba Vander Plaats’a jest właśnie jedną z takich książek.
Darla i Bob oczekują narodzin trzeciego dziecka. Lucas przychodzi na świat obarczony poważną niepełnosprawnością. Wiadomo, że nigdy nie będzie mówił, chodził, ani rozwijał się prawidłowo. Najpierw jest szok i niedowierzanie. Wszystkie plany i marzenia związane z synkiem nagle legły w gruzach. Ale Darla i Bob postanawiają przyjąć to dziecko jako dar. Rozpoczyna się walka o życie chłopca, ale także bitwa z samym sobą. Bo nagle trzeba dojrzeć do pełnej akceptacji, wydobyć z siebie potrzebną siłę, nauczyć się opieki nad tak wymagającym maleństwem. Niepełnosprawność Lucasa wywraca ich życie do góry nogami. Muszą pogodzić się z życiem w ciągłym stresie, udzielać chłopcu wykwalifikowanej opieki medycznej, z zimną krwią przystępować do reanimacji, próbować oswoić śmierć, która w przypadku Lucasa na pewno zjawi się przedwcześnie.
„Nikt z nas nie wie, kiedy, gdzie i jak umrze. Jedyną pewną rzeczą jest to, że śmierć bez wątpienia przyjdzie – umieralność nadal utrzymuje się na poziomie 100 procent.”
Każdy rozdział zaczyna się listem ojca do niepełnosprawnego syna. Słowa Boba są osobiste i bardzo wzruszające. W zasadzie wszechobecna szczerość jest najmocniejszą stroną tej publikacji. Rodzice bez ogródek przyznają, że nie takiego dziecka oczekiwali. Spodziewali się zdrowego malucha, który będzie oczkiem w głowie całej rodziny. Otwarcie mówią o słabości, cierpieniu, wyrzutach sumienia związanych z umieszczeniem Lucasa w domu opieki.
W swojej publikacji Bob podkreśla znaczenie wiary w Boga w życiu jego rodziny. Bo to właśnie wiara daje im siłę do codziennej walki o zdrowie i życie syna. Niestety autor cytuje zbyt dużo fragmentów z Pisma Świętego, które przy okazji komentuje własnymi słowami, przez co opowieść o Lucasie poprzecinana została mini homiliami. W pewnym momencie zaczęła mi przeszkadzać taka ewangelizacja na siłę.
Historia Lucasa jest wzruszająca, ale nie smutna. Bo to właśnie dzięki niemu najbliżsi zaczęli doceniać życie, cieszyć się z drobnostek, zwracać uwagę na detale. Niepełnosprawny chłopiec wniósł do domu mnóstwo nieoczekiwanej radości i szczęścia, stał się wzorem dla rodzeństwa i prawdziwą dumą swoich rodziców.
„Blask życia” to szczera i ciepła opowieść o wielkiej rodzicielskiej miłości, która uzbrojona w wiarę w Boga staje w walce z cierpieniem i przeciwnościami losu. Warto poświęcić chwilę na lekturę tego niespełna dwustu stronicowego tomiku, aby na własne oczy zobaczyć ucieleśnienie słów św. Pawła: „Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy: z nich zaś największa jest miłość.”