„Tylko głupiec się załamuje, gdy napotka przeciwności. Wojownik szuka przyjaciół, by pokonać wrogów.”
Słowo „czynownik” jest dla wielu współczesnych osób słowem nieznanym, ale na szczęście pan Jakub Bielikowski zaczął swą opowieść od wyjaśnienia tego terminu. Przede wszystkim czynownik określa urzędnika państwowego pełniącego swą funkcję w Rosji za czasów cara Piotra I. Szczeble kariery, po których urzędnik się wspina, nazwane były czynami, stąd wzięła nazwa tej funkcji, którą pełni Andrzej Zaleski, bohater książki „Czynownik”, która jest kryminalną antologią retro. Autor postrzega jeszcze to słowo w inny sposób, gdyż określa to, jako rodzaj dziennika, w którym zapisuje się swoje czyny lub po prostu odnosi się do „człowieka czynu” .Takim człowiekiem czynu jest z pewnością porucznik, a potem kapitan Andrzej Zaleski, który służy w policji carskiej Rosji, co nie jest postrzegane przez społeczność polską, jako chluba. On jednak stopniowo wykazuje się ogromnymi umiejętnościami śledczymi i aktywnymi działaniami na polu prawa, co sprawia, że jest często postrzegany, jako porządny człowiek. O jego skuteczności mogliśmy się przekonać w pierwszym tomie pt.: "Awans". Akcja dzieje się w niej, jak i w "Czynowniku" w czasie, gdy Polski nie było na mapie, czyli w czasie zaborów, a w tym przypadku na terenie zaboru rosyjskiego. Towarzyszymy policjantowi mu przy odkrywaniu prawdy w siedmiu różnych sprawach kryminalnych, mając możliwość bliższego poznania porucznika pod względem zawodowym, ale też osobistym.
„Czynownik” to napisana klimatycznie antologia kryminalna retro składająca się z siedmiu różnych spraw prowadzonych przez Andrzeja Zaleskiego. Już w „Awansie” polubiłam tego bohatera, a teraz autor pokazał, że jest to postać nietuzinkowa, potrafiąca radzić sobie w różnych okolicznościach. Wówczas była to powieść samodzielna, zapowiadająca nową serię z detektywem warszawskim. Teraz przedstawia nam kilka odsłon z działalności śledczego, który jest wzywany do spraw dziejących się pod koniec XIX wieku.
Pierwsza z nich ma miejsce latem 1890 roku, a ostatnia dzieje się w 1925 roku, czyli już po uzyskaniu przez Polskę niepodległości. Są wśród nich wydarzenia realne, ale są też ocierające się o gatunek fantasy, chociażby „Gwiazdka Morusa”, która ujęła mnie swoją historią. Wraz z tymi opowieściami autor zabiera nas do głównie dawnej Warszawy, gdzie dzieją się w większej części poszczególne epizody, a prowadzone sprawy przenoszą nas do innych rejonów naszego kraju. Jednocześnie pan Bielikowski nakreśla charakter ówczesnej społeczności ukazując różne środowiska społeczne. Swoim stylem doskonale oddał charakter panujący w kręgu artystów teatru warszawskiego, składając w ten sposób hołd warszawskim teatrzykom ogródkowym, ale też zabiera nas do wojskowych koszar na Pradze, na biebrzańskie bagna, do Płocka, czy na warszawskie Bródno okresu międzywojennego. Oddał wiarygodnie ówczesne nastroje, sposób wysławiania się, panujące normy zachowania i historyczne podłoże. Sposób prowadzenia dialogów, oraz opisywania wydarzeń sprawia, że mamy wrażenie przeniesienia się w czasie. Autor stosuje gwarę warszawską, ale też rosyjską terminologię i sposób zwracania się do siebie oficerów i urzędników, ale też realistycznie oddaje podejście zwykłych ludzi do osób pełniących wówczas ważne funkcje w ówczesnym państwie. Po każdym rozdziale umieścił krótką notkę historyczną, w której przekazuje ciekawostki o danym miejscu czy wydarzeniu, ale też przybliża autentyczne postacie, które pojawiają się w poszczególnych opowiadaniach.
Autor napisał o sobie na swojej stronie, że urodził się w zeszłym stuleciu, wychował na Szmulkach, a los rzucał go po świecie - Ateny, Moskwa, Londyn, Sztokholm, RPA. Dodam do tego, że pan Bielikowski ukończył Politechnikę Warszawską z tytułem inżyniera chemika, a także studiował w Laboratorium Reportażu Uniwersytetu Warszawskiego. Ukończył też Warwick Business School w Coventry. Zadebiutował powieścią „Awans”, w której po raz pierwszy pojawił się porucznik Andrzej Zaleski, którego życie przypadło na wiek XIX i w takich realiach próbuje rozwiązywać zagadki kryminalne. Pomaga mu w tym dzielnie jego żona Alina, która w „Czynowniku” odgrywa znaczącą rolę. Jest dla niego nie tylko wsparciem na polu prywatnym, ale też, jako ogromną pomocą w prowadzonych śledztwach.
Na koniec autor przygotował niespodziankę w postaci zapowiedzi swojej nowej powieści „Światła”. Opublikował jej fragment wzbudzając w tym u mnie ciekawość i chęć poznania tej historii. Pozostaje nam jedynie czekać, aż powieść pojawi się na księgarskich półkach.
Czym jest czynownik? Lub raczej kim? Wbrew pozorom bowiem nie jest to przedmiot, ale określenie urzędnika wspinającego się po kolejnych szczeblach kariery, czyli czynach. Jednak być może to słowo po...
odkładam do odleżenia :) w chcę przeczytać. Odkąd nie mieszkam w stolycy, nie mam rozpędu do książek dziejących się tamże. Ale i tak Detektywa wasiawskiego mam na liście. Wiec zapewne... Ale musi się odleżeć, bo niczego tak strasznie nie lubię, jak nowości i zapowiedzi nowości. Ale ja jestem dziwna :)
Czym jest czynownik? Lub raczej kim? Wbrew pozorom bowiem nie jest to przedmiot, ale określenie urzędnika wspinającego się po kolejnych szczeblach kariery, czyli czynach. Jednak być może to słowo po...
Czynownik. Słowo, które na pewno usłyszałem po raz pierwszy w swoim życiu. Pewnie nie jestem wyjątkiem i raczej mało osób słyszało to słówko. No może historycy i ci, którzy interesują się Warszawą w ...
"Czym jest czynownik?Lub raczej kim? Wbrew pozorom bowiem nie jest to przedmiot, ale określenie urzędnika wspinającego się po kolejnych szczeblach kariery, czyli czynach." Opowiadania Jakuba Bieliko...
@maciejek7
Pozostałe recenzje @Mirka
Co kryją mury Mulberry Tales?
@Obrazek „Nie wiara wpływa na to, jakimi ludźmi jesteśmy, tylko to, jak sami postrzegamy moralność.” Kilka miesięcy temu skończyłam czytać "The paper dolls", pierw...
@Obrazek „Są słowa, które zapadają człowiekowi głęboko w pamięć.” Czasami spotykamy jakąś osobę, która wydaje się nam znajoma, ale nie jesteśmy w stanie osadzi...