Kolejny raz mogę powiedzieć, że moja intuicja mnie nie zawiodła. Z pośród kilku tytułów, jakie miałam do wyboru zdecydowałam się na książkę Agnieszki Kiełbus "Anna Ventura - Przeznaczenie", która okazała się strzałem w dziesiątkę.
Agnieszka Kiełbus - Uwielbia czas spędzany z rodziną i przyjaciółmi, podróże (dalekie i bliskie), dobrą książkę, pyszne jedzenie i mnóstwo innych rzeczy. Z wykształcenia jest muzykiem-instrumentalistą z dyplomem magistra ekonomii, w praktyce - niespokojnym duchem. *
Anna Ventura jest nastolatką, która po śmierci rodziców trafiła do ciotki Jolanty, Jednak ich relacje nie można nazwać dobrymi. Anna mając dosyć opiekunki zdecydowała się na ucieczkę, która zakończyła się przeniesieniem do innego świata. W nowym miejscu została zaatakowana przez wampira, a uniknęła śmierci dzięki nadjeżdżającym ludziom. Osłabioną dziewczynę przewieźli do miasteczka. Wśród wybawicieli był chłopak Cedrik, w którym Anna się zakochała. Jednak wszystko zaczęło się komplikować gdy dziewczyna zaczęła przechodzić przemianę w wampira.
Powieść zaczyna się niezbyt ciekawie, we współczesnym świecie. Początek nie jest zbytnio wkręcający do treści, jednak im bardziej się wczytuje tym bardziej wciąga.
Anna, główna bohaterka jest postacią, którą bardzo szybko można polubić. Jest otwarta, szczera(czasem nazbyt), chwilami zagubiona i okryta tajemnicą, której niestety nie poznajemy na końcu książki. Nie odkryty zostaje sekret jej wisiorka, oraz rodzinnego dziedzictwa, które Anna miała poznać w odpowiednim czasie. Ogólnie bohaterów jest wielu, ale autorka nie poświęca im dużo miejsca i czasu w powieści. Mamy ich zarys, podstawowe informacje, nie znamy ich myśli, uczuć, wrażeń. Jedyną postacią będącą w centrum uwagi narratora jest Ania.
Poruszony jest także wątek miłosny, który jednak nie odgrywa dużej roli w powieści, a szkoda bo autorce bardzo dobrze idzie poruszanie takich tematów. Dobrze tworzy romantyczny lub raniący klimat.
Mamy także tajemniczą postać w kapturze - zdrajcę, jak się później okazuje. Jego imię zostaje ujawnione przy końcu. Muszę powiedzieć, że nie zgadłam kim jest owa postać. Miałam kilku bohaterów na uwadze, ale niestety autorka była sprytniejsza.
Narrator jest osobą opowiadającą całą historię, czytelnik jest słuchaczem. Taka narracja nie należy do moich ulubionych, bo niestety nie bierze się udziału w wydarzeniach, a jedynie jest się obserwatorem. Także w mniejszym stopniu odczuwa się uczucia postaci literackich.
Powieść zawiera także bardzo dużo opisów, które wprowadzają w klimat, dają wyraźny obraz miejsc, ludzi, wydarzeń, ale tym samym zwalniają tempo powieści. Ogólnie akcja rozkręca się bardzo wolno, nie ma na szczęście zbytnich powrotów do wcześniej opisanych zdarzeń. Ja jestem czytelnikiem, który jest fanek szybkiej akcji, mniejszej ilości opisów. Później niestety autorka, aby nie przynudzać automatycznie przyśpiesza, tworzy się lekki przeskok, który niestety wyczułam, psuły mi płynność.
Język jest plastyczny, nie ma w nim prostoty - to uznaje za plus, bo teraz coraz rzadziej można przeczytać coś tak efektownie napisanego. Bardzo dobrze się czyta.
Ciekawy jest także klimat jaki odczuwałam podczas czytania - bajkowy, magiczny. Być może duży wpływ miało miejsce, w którym odbywa się zdarzenie, być może mag i magia bohaterów. Dla mnie taki klimat okazał się na plus. Lubię taką magiczną aurę, która tworzy się podczas poznawania losów literackich bohaterów. Jedną wadą takiej sytuacji, jest bark realizmu w treści.
Jest jeszcze jedna rzecz, która jakoś nasunęła mi się na oczy. Jest kilka elementów, które jakoś skojarzyły mi się z innymi historiami o wampirach, być może to tylko złudzenie, ale jednak odbiło mi się echem. Są minimalne i nie niszczą treści.
Na szczególną uwagę natomiast zasługują dialogi. Już dawno czytanie rozmów fikcyjnych bohaterów, było tak naturalne, lekki, płynne, zabawne i nie-wymuszone. Łączność dialogów i treści też jest dobra.
Na ogół nie mam zbytnio do czego się przyczepić. Treść jest ciekawa, wciąga, po części zagadkowa. Nie ma rażących, strasznych opisów - może z wyjątkiem małego fragmentu przy końcu - dlatego odbiorcą może być czytelnik w różnym wieku. Polubiłam bohaterkę, a nie wyjaśnione kwestie dają uczucie niezaspokojenia. Jakoś smutno mi się zrobiło, gdy przeczytałam ostatnią stronę i musiałam rozstać się z Anią. Jeśli autorka zdecyduje się na napisane dalszych losów młodej wampirzycy, oczywiście skusze się, aby dalej odkrywać jej przygody. Naprawdę spędziłam miłe chwile, czytając o losach Ani Ventury.