Kolejna książka Renaty Piątkowskiej, kolejna po którą chwyciłam z ogromną ochotą. Młodzieżowa książka opowiadająca o przygodach niespełna dziesięcioletniego chłopca, którego życie wywróciło się do góry nogami w chwili kiedy jego babcia trafiła do szpitala. Jest tutaj i zabawnie i smutno i melancholijnie...
Tibor jest Cyganem. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego jak postrzegają go ludzie. Dlatego też jest raczej cichy, spokojny wręcz samotnik. Kiedy miał cztery latka stracił w wypadku oboje rodziców. Od tamtej pory zajmuje się nim babcia. Jednak pewnego późnego wieczoru dzieje się z nią coś złego. Chłopiec bez dłuższego zastanowienia wzywa pogotowie, stan babci jest ciężki, zabierają ją do szpitala. Jednak sanitariusze oraz sąsiedzi wyraźnie dają mu do zrozumienia, że nie może zostać sam. Chłopak postanawia więc uciec z domu i zaszyć się gdzieś, gdzie nie znajdzie go opieka społeczna i nie będą mogli zabrać go do domu dziecka. Przez zupełny przypadek trafia do zoo i tak naprawdę to był strzał w dziesiątkę ;)
Uwielbia zwierzęta, znajdzie tam schronienie, dach nad głową i miejsce gdzie będzie mógł się czymś zająć. Poznaje tam również Kosma oraz jego siostrę Igłę. Zaprzyjaźnia się z tą dwójką od razu, zdradza im swój sekret i od tamtej pory spotykają się regularnie. Razem przeżywają też różne dziwne przygody. Zaczarowane, błękitne, cygańskie skrzypce, które potrafią zdziałać cuda, ale tylko wtedy kiedy gra na nich wybranek czyli właśnie nasz mały główny bohater. Głaskanie lwa? Odnalezienie małego skunksa? Spanie w boksie razem z osiołkiem? Zmuszenie zbirów do oddania pieniędzy? Co to dla niego, ten chłopak poradzi sobie ze wszystkim :)
Jest to kolejna bardzo ciekawa i jakże pomysłowa opowieść. Autorka ma naprawdę wielki talent, potrafi napisać książkę tak, że zarówno młody jak i starszy czytelnik będzie nią zainteresowany. Ja kiedy przysiadłam do tej książki, nie mogłam się po prostu powstrzymać i przeczytałam ją całą za jednym zamachem. Chociaż nie ma tutaj jakieś porywającej akcji, a bohaterami są dzieciaki to nie zmienia to wcale faktu, że książka ta jest świetna :)
Ja sama uwielbiam zwierzaki, oj chciałabym mieć taką okazję by mój przy nich trochę pomóc. Całe dnie w zoo, między przeróżnymi zwierzętami. Raj dla osób kochających te wszystkie stworzenia :D A tutaj nasz główny bohater mimo, że jeszcze mały to już bardzo zaradny. Sam wpadł na pomysł by zostać w zoo, by znaleźć schronienie, jakieś posłanie. Niby dziecko a moim zdaniem naprawdę dobrze sobie z tą całą sytuacją poradził :)
Ale wracając do książki to jest ona nie tylko bardzo interesująca, ale także ładna, przyciągająca wzrok. Okładka zdradza nam, że w środku znajdziemy lwa i faktycznie nasi bohaterzy będą mieli również przygodę z tym zwierzakiem. W środku także zamieszczonych jest trochę ilustracji. Co prawda nie są one kolorowe, ale mimo tego pasują wręcz idealnie. Nie ma ich także zbyt dużo, ale dzięki temu jest więcej wciągającej treści ;) Całość nie tylko fajnie się prezentuje, ale także po prostu jest fajna! Ja odkładam tę książeczkę na Nikusiową półkę "książek na potem". Poczeka ona na czas kiedy moje dziecko do niej "dorośnie" :)