I oto nadszedł czas na kolejne spotkanie z Jeremiahem i Kurdym - bohaterami post apokaliptycznej, komiksowej serii „Jeremiah”, przedstawiającej losy wyżej wymienionej pary motocyklistów przemierzających wyniszczoną nuklearnym kataklizmem Amerykę. Otóż nakładem Wydawnictwa Elemental ukazał się właśnie album pt. „Mały kotek nie żyje”. Zapraszam was do poznania recenzji tej pozycji.
Jeremiah i Kurdy przybywają do pewnego małego miasteczka, gdzie to pierwszy z nich odwiedza swoją dawną znajomą wraz jej mężem i synkiem, zaś Kurdy spędza czas na tym, co lubi najbardziej - przepijaniu grosza w miejscowym barze. Bardzo szybko jednak stanie się to, co wydaje się być już pisane tej parze - wpadną oni w kłopoty, narażając się miejscowym właścicielom kopalni, którzy nie mogą pozwolić sobie na puszczenie płazem zniewagi, jakiej doznali z rąk przybyszów. Rozpocznie się czas walki, bardzo brudnej i dramatycznej walki, która zmieni to miasto na zawsze...
Hermann Huppen dał nam kolejną barwną, klimatyczną, porywającą odsłonę swojej kultowej już opowieści, stawiając raz jeszcze na akcję, przygodę, czarny humor i niezmiennie nas fascynujące spojrzenie na świat rodem z „Mad Maxa”. I choć nie da się ukryć, że główne elementy tej historii są powtarzalne - przybycie do nowego miejsca, wdanie się w awanturę i odpłacenie złym za ich winy..., to i tak bawimy się przy tej lekturze świetnie, ciesząc każdą ze scen, każdym z kadrów, każdym z wypowiadanych dialogów. Tym razem początek opowieści jest nieco inny, gdyż ukazuje nam on osobne losy Jeremiaha i Kurdego. Z czasem oczywiście obaj łączą swoje siły w walce z miejscową bandą, ale sam początek jest naprawdę zaskakującym, gdy oto Jeremiach spotyka swoją dawną miłość, zaś Kurdy udziela rad pewnemu porzuconemu przez kobietę koledze, oczywiście przy szklaneczce alkoholu w ręce. I dobrze, niespiesznie, bardzo mądrze rozwija się ta relacja, by uderzyć w nas mocnymi scenami tuż przez samym końcem, który znaczy również bardzo smutna, symboliczna scena. Dobrze się to czyta.
Niezmiennie zachwyca nas także świat tego komiksu i jego bohaterowie, gdzie mamy coś na kształt odradzającej się cywilizacji, aczkolwiek bardziej spod znaku mrocznego i znaczonego ludzką śmiercią Dzikiego Zachodu sprzed dwóch stuleci, aniżeli nam współczesnej rzeczywistości. To piękne obrazy, bardzo charakterystyczne zachowania ludzi i uczenie się na nowo tego, czym może być dobro. I w tym świecie mamy oczywiście Jeremiaha i Kurdy'ego - dwóch kumpli, podróżników, czasami narwańców, którzy jednak w odróżnieniu od wielu innych nie odwracają głowy, gdy komuś niewinnemu dzieje się krzywda.
Pod względem ilustracyjnym jest dobrze, jak zawsze. To klimatyczne, pociągnięte surową kreską, nieidealne w swej postaci i zarazem bardzo plastyczne rysunki, które w idealny sposób oddają charakter tej komiksowej rzeczywistości, a jednocześnie mają w sobie coś z wielkiej sztuki. Hermann Huppen miał świetny pomysł na obraz tego wyniszczonego świata i wciąż on takowym jest na tych wszystkich kadrach, gdzie jest mrok, przemoc, beznadzieja, ale też i chociażby świetnie uchwycony humor. I te kolory - jasne, nieco wyblakłe, czasami przełamywane mocną barwą, które są po prostu idealnymi dla tej opowieści. Można powiedzieć o tym komiksie, że stanowi sobą kolejną udaną odsłonę serii - bo taki jest fakt. Można jednak też powiedzieć, że zaskakuje chociażby tym, jak ciekawie zachowuje się Jeremiah w miejscu mogącym uchodzić za normalny dom i u boku kogoś, kto nie był i nie jest dziś mu obojętnym - pięknej kobiety. To drobiazgi, ale to właśnie one składają się na kolejną cegiełkę całości tej awanturniczej historii, gdzie znów wiemy o tym świecie i bohaterach tego komiksu nieco więcej. Oczywiście dobra rozrywka i przednia zabawa są tu gwarantowane, aczkolwiek ostatni kadr sprawia, że mimo wszystko uśmiech znika z naszych twarzy. Takim jednak jest ten świat...
Album „Jeremiah. Mały kotek nie żyje”, to rzecz klimatyczna, udana pod kątem scenariusza i niezwykle efektowana w swej ilustracyjnej postaci. To opowieść, którą z pewnością docenią wszyscy fani serii, a i po którą to można też sięgnąć śmiało bez znajomości poprzednich jej części, co też zawsze warto docenić. Polecam i zachęcam was zatem do tego, byście przeczytali ten komiks, bawiąc się przy nim równie udanie, jak ja.
Podczas niekończącej się wędrówki po zdewastowanej kataklizmem nuklearnym Ameryce Jeremiah i Kurdy zatrzymują się w niewielkim mieście, w którym osiedliła się Lena, dawna znajoma. Dziewczyna ma teraz...
Podczas niekończącej się wędrówki po zdewastowanej kataklizmem nuklearnym Ameryce Jeremiah i Kurdy zatrzymują się w niewielkim mieście, w którym osiedliła się Lena, dawna znajoma. Dziewczyna ma teraz...
Gdzie kupić
Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Pozostałe recenzje @Uleczka448
Komiksowa groza w naszym rodzinym wydaniu.
ŁUKASZ GODLEWSKI - to właśnie ten dobrze nam już znany autor komiksów spod znaku mrocznej fantastyki i horroru oddał w nasze ręce swoje najnowsze dzieło, jakim to jest ...
Intrygująca, mroczna, zaskakująca wyprawa do świata magii, przygody i walki...
Zapewne znacie dobrze scenariusz koszmarnego snu, gdy oto budzimy się w nieznanym miejscu, gdy wszystko jest obce i przerażające i gdy musimy walczyć o życie... Taki sa...