Antek to barista w kawiarni, której jest właścicielem. Na polu zawodowym wiedzie mu się dobrze, ale nigdy nie miał szczęścia w miłości. W gronie jego najbliższych znajomych są same szczęśliwe pary, podczas gdy on pozwala sobie jedynie na przelotne znajomości.
Kornelia musiała dorosnąć zbyt wcześnie. Dopiero zbliżają się jej osiemnaste urodziny, a już od lat musi opiekować się sobą i swoim młodszym bratem, podczas gdy ich matka skupia się na kolejnym sponsorze.
Ich losy krzyżują się, gdy Antek zapomina włączyć w kawiarni alarm, a Kornelia przymuszona głodem postanawia wykorzystać okazję.
🍃
Kochana Klaudio,
To moje pierwsze spotkanie z Twoją (ośmielę się porzucić grzeczności pokroju „Pani”) twórczością, ale absolutnie zauroczyłaś mnie tą książką. Na tyle, że z prób recenzji powstało coś, co formą bardziej przypomina list. Bo ofiarowałaś mi coś tak pięknego, że czuję się, jakbyśmy były bliżej niż w rzeczywistości.
Antek jest cudownym młodym mężczyzną, którego nie wyobrażam sobie nie pokochać. Od pierwszych stron zauroczył mnie swoją osobą i wzbudził ogromną sympatię. Na każdym kroku emanował z niego spokój, który mi się udzielał. Potwornie żałuję, że w moim życiu nie spotkałam kogoś takiego osobiście, ale dzięki Tobie chociaż na kartach książki mogę od czasu do czasu zaglądać do jego kawiarni, gdzie człowiek czuje się bezpiecznie i zwyczajnie na miejscu. Nic dziwnego, że Kornelia mu zaufała. Nie było jej łatwo, ale dzielnie stawiała krok za krokiem w jego stronę, by odkryć, że świat nie zawsze jest okrutny, a życie nie zawsze oznacza cierpienie. Również chcę w to wierzyć. Naiwnie pragnę, by historie tego pokroju miały miejsce w rzeczywistości. By zawsze istniała nadzieja.
Dawno nie czułam się w ten sposób. Jestem jakby lżejsze o kilka kilogramów doświadczeń i przyszłość jawi mi się jako mniej niewyraźne miejsce. To pierwszy raz, gdy książka podziałała na mnie w ten sposób! Znam pozycje lepsze, z mocniejszym przekazem i równie silnie oddziałujące na człowieka, dające nadzieję. Może nawet pisane lepiej. Żadna z nich jednak nie dała mi tak wiele! Zupełnie nie spodziewałam się, że w pozycji, która miała być jedynie wzruszającym romansem, odnajdę aż tyle. Że nadzieja mnie wypełni, że szarość będzie mniej ponura, że będę miała ochotę wyjść do świata, do ludzi.
Jako że to jednak recenzja (specyficzna, ale wciąż) muszę wspomnieć, że wspaniale bawiłaś się akcją. Że tempo było spójne i wszystko zdawało się przebiegać tak jak powinno (choć czasami bolało moje serce). Że od pierwszych stron do ostatnich nie chciałam wypuszczać książki z rąk i nawet kiedy jej nie czytałam, to była obok mnie, bo chciałam wykorzystać każdą wolną chwilę, by dowiedzieć się, co miało miejsce dalej.
Podoba mi się również kreacja bohaterów. Sprawienie, że nawet okropna matka czy sąsiadka-pijaczka nie były płytkie czy nieciekawe. Nie dostaliśmy ich pełnej historii, bo książka nie była o nich, ale jednak nie stanowiły jedynie rekwizytów. A już zwłaszcza nie stanowił go Adrian – brat głównej bohaterki, którego miałam ochotę przytulić do serca i mieć pewność, że jego przyszłość będzie lepsza, bo na to zwyczajnie zasłużył. Tak, popełnił w życiu kilka błędów, ale patrzenie na niego oczami Korneli i Antka sprawiło, że wszystko byłam gotowa mu wybaczyć.
Przedstawianie historii z dwóch punktów widzenia zawsze daje czytelnikowi szersze spojrzenie na sytuację i jest fantastycznym zabiegiem. W dodatku umiejętne napisanie tego pokazuje, jak wielki talent ma autor! W końcu Twoi bohaterowie są tak różni, a jednak zgrabnie przechodzisz od jednego do drugiego i nie sprawia Ci to najmniejszej trudności! Ach, czytanie tego było rozkoszą.
W skrócie? Kocham bohaterów, kocham książkę i na swój sposób kocham Ciebie, droga Klaudio. Z największą przyjemnością sięgnę po kolejne Twoje książki i dam Ci się zauroczyć po raz kolejny. A playlisty, którą stworzyłaś, zamierzam dalej obsesyjnie słychać („Tell Me You Love Me” i „House Practice” ostatnio goszczą u mnie na zapętlaniu).
Mewa