W notatce o autorce książki czytamy, że Anna Zadrożyńska była profesorem w Katedrze Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Warszawskiego oraz, że zajmowała się studiami nad tradycją kultury Europy i współczesnej Polski i interpretowała źródła dotyczące kultury ludowej, co daje nam pewność, że "Świętowania polskie" nie są opracowaniem popularnym, napisanym przez osobę, której się wydaje, że na czymś się zna, ale przez wykwalifikowanego etnologa. Jednak warto zaznaczyć, że nie jest to również ściśle naukowe opracowanie tematu pełne etnologicznych i antropologicznych pojęć. Jest to książka napisana przez znawcę tematu, skierowana do szerokiej gamy odbiorców. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że dostajemy opis obrzędów, zwyczajów i zabobonów w pigułce. Jest to jednak pigułka o bardzo dobrym składzie, bez pustych wypełniaczy i suplementów. Każde zagadnienie opisane jest rzeczowo i konkretnie, pojawia się również wiele przykładów. Poznajemy trzon danego obrzędu czy też zabobonu, a jeśli czytelnik chciałby dowiedzieć się czegoś więcej, wówczas musi zgłębić temat, sięgając do innych źródeł. Na pewno pomocne w tym będą pozycje zawarte w bibliografii znajdującej się zaraz za alfabetycznym spisem haseł. Ten ostatni zdecydowanie ułatwi powrót do zagadnień po przeczytaniu książki, ale również pomoże czytelnikowi, który zechce sięgnąć jedynie po interesujące go zagadnienie, np. śmierć, pępkówka, Wielkanoc, słońce, woda, kumowie.
W „Świętowaniach polskich” najbardziej zainteresowały mnie zwyczaje, które nie są już praktykowane w Polsce, jak również te, które ewoluowały i stopniowo zmieniały znaczenie lub formę. Przykład zwyczaju, który zanikł pod koniec XIX wieku to polewanie chłopców przez panny: (...) od powielkanocnego wtorku aż do Zielonych Świątek, to panny miały prawo oblewać chłopców do woli. Z kolei tradycja, która ewoluowała to Marzanna, zwana również Śmierciuchą, która topiona była w białą niedzielę w poście. Obecnie zwyczaj ten przetrwał m. in. jako rytuał topienia zimy podczas Dnia Wagarowicza, czyli 21 marca.
Niezwykle interesująco autorka pisze na temat seksualności pomiędzy kobietą i mężczyzną oraz traktowaniu kobiety w momencie, kiedy zaszła w ciążę, a później urodziła dziecko. Absurdalne wydaje się też to, jak dawniej traktowano kobiety w okresie menstruacji. Czytając o tym, czytelnik mimowolnie się uśmiecha, a może nawet szepcze pod nosem: Boże, co to za zabobony! I rzeczywiście to są zabobony, bo m.in. o nich jest ta książka. Zgrabna, niezbyt obszerna publikacja, w której każdy opisany zwyczaj oddzielony został od drugiego nazwą, dzięki czemu tekst czyta się przyjemnie niczym krótkie rozdziały, a nawet zaryzykowałabym stwierdzenie - eseje o świętowaniu polskim. Mimo, iż dodatek do tytułu jasno formułuje, że to przewodnik po tradycji, to upierałabym się przy wspomnianych już esejach. Pomiędzy tekstem pojawiają się czarno-białe ilustracje zaczerpnięte z innych publikacji, które jednak w niewielkim stopniu uatrakcyjniają książkę.
Zabrakło mi w "Świętowaniach polskich" opisania tradycji z podziałem na konkretne regiony Polski, bo zdaję sobie sprawę, że nie wszędzie wszystko wyglądało tak samo. Poza tym całkiem przyjemnie było się zanurzyć i przypomnieć sobie zwyczaje, które są kultywowane lub stopniowo zanikają oraz poznać te, o których nie miało się pojęcia.