Zapewne przeciwnicy sagi po zobaczeniu „Przewodnika po sadze Zmierzch” powiedzą „Co? Jeszcze przewodnik? Czy ta cała Stephenie nie zna umiaru? No tak, czego nie robi się dla kasy…”., zwolennicy zapewne ucieszyli się, jak tylko zobaczyli zapowiedź. Ja byłam po środku. Po części uśmiech zagościł na mojej twarzy, a po części nie byłam do końca przekonana, co do tego pomysłu, ale od początku wiedziałam jedno. Muszę koniecznie i ten twór Stephenie przeczytać i przekonać się na własnej skórze, co tym razem zaserwowała nam autorka.
Kiedy tylko rozpakowałam paczkę i ujrzałam „Przewodnik po sadze Zmierzch” od razu wzięłam go w swoje ręce i zaczęłam przeglądać. Byłam pod wrażeniem i nie mogłam przestać o nim mówić swojej rodzicielce, która pewnie miała mnie dość po dwóch minutach mojego ględzenia o wspaniałości tego przewodnika. Do momentu skończenia czytanej wtedy przeze mnie książki i zabrania się za czytanie najnowszej książki Stephenie codziennie musiałam ją wziąć na chwilę z półki, pozachwycać się nią, pooglądać, przewertować i z pewnością będę to robiła teraz, już po przeczytaniu.
Moim zdaniem „Przewodnik po sadze Zmierzch” jest doskonały w prawie każdym szczególe, choć muszę przyznać, że brakowało mi portretów pozostałych wampirów, wilkołaków i ludzi. Możliwe jest, że niektórzy stwierdzą „co za dużo to niezdrowo”, ale tak pięknych i estetycznych ilustracji nie byłoby dla mnie za dużo, a właśnie uważam, że jest ich za mało, bo z chęcią obejrzałabym portrety wszystkich bohaterów.
Najważniejszym pytaniem jest „Co takiego znajdziemy w przewodniku, że Stephenie musiała go napisać?”. A znajdziemy bardzo dużo interesujących rzeczy, historii, opowieści, wyjaśnień. Na początek Meyer serwuje nam rozmowę ze swoją koleżanką po fachu Shannon Hale, autorką „Akademii księżniczek”, z której możemy dowiedzieć się wiele o procesie twórczym, jak zaczęła się przygoda Stephenie z pisaniem, o znajdowaniu pomysłów i o wszystkim tym, co dla niej ważne. Później zaś możemy zapoznać się z wszystkim, co jest z wampirami związane, czyli ich wygląd i cechy fizyczne, zdolności i ograniczenia, zdolności nadprzyrodzone, proces przemiany, historię wampirów i wszystkie mity związane z nimi, jak i styl życia ich psychologię, a także wszystkie najważniejsze informacje o mieszańcach. Z informacji ogólnych przechodzimy do informacji o poszczególnych klanach i ich członkach. Ciekawe jest ich przedstawienie w formie wizytówki, czyli podstawowe informacje na temat każdego z nich, a później możliwość zapoznania się z ich dokładną historią. Po wampirach przychodzi czas oczywiście na wilkołaki i ludzi, a w przypadku tych pierwszych są nawet udostępnione drzewa genealogiczne poszczególnych rodzin. Pod każdym bohaterem, którego historia jest spisana w przewodniku znajdziemy też najważniejsze cytaty. Muszę przyznać, że niektóre były dla mnie niepotrzebnie tam dodane, no ale cóż poradzić. Jednak to nie przeszkadza w czytaniu, bo zawsze tę krótką część można ominąć.
W przewodniku znalazły się miejsca także na kalendarium, które jest przedstawione od początku powstania wampirów, jak i kluczowe punkty fabuły każdego tomu, a także, co mnie najbardziej zdziwiło pojazdy i inspiracje, szczegółową listę utworów całej sagi, jak i wycięte fragmenty. Zaciekawić może również międzynarodowa galeria okładek i najczęściej zadawane pytania.
Przewodnik polecam szczególnie fanom serii, którzy zapoznali się również z „Drugim życiem Bree Tanner”, bowiem Stephenie postanowiła opisać również wampiry z grupy Rileya. Twarda oprawa i przyciągająca okładka, która zwiastuje ułożenie wszystkich brakujących elementów układanki, jak i bogate i estetyczne wnętrze zachwyci z pewnością niejednego czytelnika. Cieszę się, że po raz kolejny mogłam spotkać się z moimi ulubionymi bohaterami i zapoznać się z ich szczegółowymi historiami. Nadal jestem pod wrażeniem tego, co tym razem stworzyła Stephenie i wracam do kolejnego, już chyba milionowego kartkowania i oglądania „Przewodnika po sadze Zmierzch” z takim samym zainteresowaniem, jakbym robiła to po raz pierwszy.