Przewaga recenzja

Przewaga... I do boju, Glenyonie!

Autor: @maslowskimarcinn ·3 minuty
2022-07-26
1 komentarz
4 Polubienia
Po przeczytaniu pierwszej części space opery „Narodzin floty” Jacka Campbella pt. „Awangarda”, z zapałem rzuciłem się na tom drugi o dobrze zapowiadającym się tytule „Przewaga”. Miałem wysokie wymagania, ale również obawiałem się, że Autor zapętli lub „rozdrobni” wątki tak, że losy bohaterów przestaną mnie przejmować. Na szczęście okazało się, że moje zmartwienia były niepotrzebne. Campbellowi znów udało się przykuć moją uwagę i dzięki niemu spędziłem kilka godzin w wybornym towarzystwie.
Walka o Glenlyon trwa, a powieść zaczyna się w chwili, w której zakończyła się część pierwsza sagi. Później Autor daje nam nieco odsapnąć – mijają trzy lata, podczas których Rob Geary zakłada rodzinę, Mele Darcy wykonuje nudne polecenia przełożonych, a politycy robią i „dłubią” swoje. To, że nasi milusińscy złapali nieco oddechu nie oznaczało, że Scathanie, skuliwszy ogon po przegranej, wycofali się i porzucili plany na podbicie nowo zasiedlonych systemów. Ich siła rosła, apetyt nie malał – wzmocnieni tajnymi sojuszami wrogowie z sąsiedniego systemu knuli i spiskowali, aż podjęli nowe działania, tym razem na większą skalę.
I tak można w dużym skrócie opisać początek znakomitej kontynuacji sagi. Wszystko bowiem jest tu na „większą skalę” – w pierwszym tomie starły się ze sobą dwa statki kosmiczne – tu już mamy do czynienia z flotyllą. Tam akcja rozgrywała się na orbicie jednej planety – w „Przewadze” pojawia się, skądinąd kapitalna w swej nazwie, Kosatka, zaś sam Glenyon pozostaje nieco na uboczu głównych wątków fabuły. Żałowałem, że Autor kazał Ninji zostać w domu i zajmować się berbeciem, ale na szczęście dla czytelnika na scenę w wielkim stylu wróciła Mele Darcy, która znów stanęła oko w oko z niewykonalnym zadaniem (także i tu zadziała zasada: w drugim tomie wszystkiego więcej!). Wreszcie Autor dał szansę potraktowanym nieco z boku w pierwszej odsłonie space opery Carmen Ochoa, której włożył w dłoń broń i kazał walczyć z rebeliantami na Kosatce, oraz Lochanowi Nakamurze. Ten bowiem na karty powieści wrócił w wielkim stylu. Campbell powiązał jego losy z nową intrygującą postacią, kobietą-szpiegiem, i wspólnie kazał im zmierzyć się z kosmicznymi piratami. Także i w ich wypadku nie obędzie się bez strzelaniny i wybuchów i jeszcze bardziej spektakularnych niż w pierwszym tomie (zasada „więcej i więcej”) kosmicznych skoków między poruszającymi się statkami.
Campbell nie zmienił swojego stylu i pomysłu na powieść – bohaterów poznajemy dzięki podejmowanym przez nich decyzjom i rozmowom, jakie toczą między sobą, nie zaś poprzez wgryzanie się w ich długie monologi wewnętrzne czy też opisy przeżyć z dziejów ich przeszłości. Nie wieje tu nudą, ani przesadzoną gadaniną – akcja rozgrywa się w kilku miejscach jednocześnie, a pozostając w wirze opowieści, jak najszybciej chcemy dowiedzieć się, co zawierają kolejne karty książki.
Można, oczywiście, zarzucić Autorowi wtórność pomysłów, powtarzalność wątków i pewne „ogranie” tematem, ale ja widzę w tak prowadzonej opowieści szerszą perspektywę – opisywany przez Campbella świat rozrasta się wraz z rozrastającym się konfliktem. Giną już nie pojedynczy żołnierze, ale całe oddziały, załogi statków i miasta. Walka o kontrolę nad systemem nie dotyka wyłącznie kolonizatorów z Glenyonu czy Kostaki nawet (pojawia się wątek Catalan i misji szpiegowskiej) – wyraźnie widać, że Scatha i ich sprzymierzeńcy stają się problemem większości. Problemem, który dotąd bagatelizowano. Wreszcie istotniejsze dla głównego wątku historii zaczyna mieć polityka, układy i międzyplanetarne sojusze, a członkowie rządów planet nie są już takimi głupcami i naiwnymi lekkoduchami, jak w pierwszej części sagi. Co się nie zmieniło, to poczucie humoru Autora i łatwość w opisywaniu przygód bohaterów. Są nadal odważni, postępują niesztampowo i uwielbiają podejmować ryzyko. A to wszystko wyłącznie z korzyścią dla powieści.
„Przewaga” to udana kontynuacja pierwszego tomu, o wiele bardziej porywająca rozmachem przedstawionego świata i narastającego konfliktu. Campbell po raz wtóry daje do rąk czytelnika książkę stanowiącą doskonałą rozrywkę, klimatyczną i mocno osadzoną w fizyczno – kosmicznym świecie. Z niecierpliwością oczekuję na tom trzeci.

Egzemplarz pochodzi z portalu Sztukater.pl.


Moja ocena:

Data przeczytania: 2022-07-24
× 4 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Przewaga
Przewaga
Jack Campbell
8/10
Cykl: Narodziny floty, tom 2

W kontynuacji wartkiej, pełnej akcji bestsellerowej sagi “ Flota: Początki” autorstwa Jacka Campbella, młody oficer floty gwiezdnej oraz żołnierz piechoty kosmicznej stają ramię w ramię, by bronić sw...

Komentarze
@MLB
@MLB · ponad 2 lata temu
Interesujące - ciasno się robi w kolejce...🧐
Przewaga
Przewaga
Jack Campbell
8/10
Cykl: Narodziny floty, tom 2
W kontynuacji wartkiej, pełnej akcji bestsellerowej sagi “ Flota: Początki” autorstwa Jacka Campbella, młody oficer floty gwiezdnej oraz żołnierz piechoty kosmicznej stają ramię w ramię, by bronić sw...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Nie jestem wielki fanem science fiction, dlatego mam jedynie kilka swoich ulubionych książek z tego gatunku i niezbyt często sięgam po coś nowego. Jakiś czas temu postanowiłem to jednak zmienić i tak...

@chomiczkowe.recenzje @chomiczkowe.recenzje

Niespełna pół roku temu mieliśmy przyjemność poznać w naszym kraju pierwszą odsłonę powieściowego cyklu Jacka Campbella „Narodziny Floty”, będącego prequelem kultowej serii „Zaginiona Flota”. Książk...

@Uleczka448 @Uleczka448

Pozostałe recenzje @maslowskimarcinn

Suknia i sztalugi
"Malarki tylko przyszpilają cień/ Same - giną w mroku"

Z okładki najnowszej książki Piotra Oczko spogląda Catharina Van Hemessen. Odważna, bezczelna. I w dodatku kobieta. Ubrana w suknię w stylu hiszpańskim, a nie w ubabrany...

Recenzja książki Suknia i sztalugi
101 Reykjavik
"Jedyne co wiem to ja"

Ależ to była jazda! Owszem, nie ukrywajmy "faktów oczywistych" – grubaśna książka Helgasona nie jest do wchłonięcia „na raz” i nie dlatego, że wieje nudą, lecz wymaga sk...

Recenzja książki 101 Reykjavik

Nowe recenzje

Duch na rozstaju dróg
Uwierzysz w ducha? Może musisz uwierzyć?
@spirit:

Pomimo tego, że święta już za parę dni to coraz więcej osób stwierdza zgodnie i nieco ze smutkiem, że tych świąt po pro...

Recenzja książki Duch na rozstaju dróg
Masło
:)
@book_matula:

Historia, którą poznacie, oparta jest na prawdziwych wydarzeniach, co skusiło mnie do lektury. Przyznam, że pierwsza my...

Recenzja książki Masło
Gniew Smoka
KING BRUCE LEE KARATE MISTRZ...
@maciejek7:

Książka „Gniew Smoka. Jak walczył Bruce Lee” dla mnie była tak wciągającą lekturą, jakbym ponownie oglądała film z Lee ...

Recenzja książki Gniew Smoka
© 2007 - 2024 nakanapie.pl