Słowami „Minęła godzina dwudziesta druga. Na antenie naszego radia Mikołaj Movie” Mikołaj, charyzmatyczny radiowiec rozpoczyna popularną audycję. Audycja ma swoich stałych odbiorców, między innymi słuchaczkę, która za każdym razem przedstawia się słowami „to ja”. Mikołaj nie wie, kim jest ta kobieta, ale zawsze czeka na jej telefon wyjątkowo niecierpliwie. Nie wie również, że drogi jego i tej kobiety już się przecięły i że za sprawą znalezionej na śmietniku porzuconej kotki przetną się ponownie.
Ależ to jest urocza powieść! Najbardziej urocza ze wszystkich, jakie w życiu przeczytałam. Nie wiem, kogo kocham w niej bardziej, maleńką Viv, Mikołaja czy Ewę. Zresztą kocham ich wszystkich, nawet koleżankę Ewy, jej rodzeństwo (w tym moją imienniczkę, której istnienie w powieści rozgrzało mi serce), rodziców, siostrę Mikołaja, a nawet Aldonę i Miśkę. Nie kocham tylko Daniela. Dlaczego, to już musicie sprawdzić w powieści. To jest chyba najlepsza książka Kasi, którą do tej pory przeczytałam, a przeczytałam ich naprawdę sporo. Jeśli choć trochę znacie twórczość autorki, na pewno wiecie, na co ją stać. W tej powieści przeszła samą siebie. Ta powieść jest niesamowicie dopracowana. Wszystko się w niej pięknie ze sobą zgrywa, chociaż po czasie widzę, jak wiele rzeczy mogło się nie udać. Powieść obfituje w niespodziewane zwroty akcji i w zbiegi okoliczności i jest wiele takich momentów, w których coś mogło pójść nie tak. Ale nie poszło. I nawet mnie, mimo że znam twórczość autorki tak dobrze jak własną kieszeń, były w stanie zaskoczyć niektóre ze wspomnianych zbiegów okoliczności czy fakt, jak potoczyły się niektóre znajomości. Piszę niestety dość chaotycznie i sypię ogólnikami, ale w przypadku tej powieści nie da się inaczej, bo niechcący można zdradzić coś, co zepsuje całą zabawę. A jest jej przy tej książce naprawdę sporo.
Uwielbiam poczucie humoru autorki, powtarzam to przy okazji każdej recenzji jej powieści. W tej powieści autorka wykorzystała swój potencjał w stu procentach. Potyczki słowne bohaterów to mistrzostwo świata. Głównie pewnego dziennikarza i pewnej dziennikarki, kiedy wpadają na siebie przypadkowo w kolejkach do wywiadów i w innych miejscach. Ale nie tylko. Powieść przepełniona jest sarkazmem i ciętymi ripostami. Brzuch od śmiechu w niektórych momentach chce pęknąć. Powieść szczególnie powinna spodobać się wielbicielom kotów, bo rządzi w niej jedna całkiem jeszcze mała, psotliwa kotka. Ale nie tylko. Dla wielbicieli ciekawych audycji radiowych również coś się znajdzie. A także dla tych, którzy lubią literaturę i film. Dużo tu interesujących ciekawostek z tych dziedzin. O pielęgnacji kotów też można sporo się dowiedzieć. A poza tym to przede wszystkim wciągająca i angażująca lektura. Pochłonęłam tę powieść w kilka godzin i ciągle było mi mało. Bardzo poprawiła mi humor, chociaż nie jest to jedynie zabawna lektura. Nie brakuje w niej trudniejszych momentów. I zdarzają się też takie, w których mamy ochotę wejść do książki i potrząsnąć bohaterem. Szczególnie takim jednym, co „wyżej sra, niż dupę ma”. Muszę dodać, że chociaż przeurocza, jest to lektura dla dorosłych czytelników, ze względu na sceny seksu. Które wprawdzie nie są liczne (i na siłę wydłużane), bo można je policzyć na palcach jednej ręki, są też dobrze napisane, ale jednak są. Są w tej książce również przekleństwa, ale tak dobrze pasują do charakteru bohaterów i wypadają tak naturalnie, że prawie się ich nie zauważa, a na pewno nie poddaje się ich analizie podczas pędzącej akcji. Bohaterowie są dobrze wykreowani. Każdy z nich jest jakiś, nawet ten, za którym nie przepadam, i każdy odznacza się czymś więcej niż tylko jedną cechą, która go charakteryzuje. Zakończenie powieści jest cudne! Popłakałam się ze wzruszenia. Cieszę się, że na końcu autorka zamieściła epilog (podczas lektury którego popłakałam się po raz kolejny), dzięki czemu mogłam poznać dalsze losy wszystkich bohaterów.
„Minęła godzina dwudziesta druga” to rewelacyjnie napisany, czytający się sam, niebanalny romans z pazurkiem, w którym ów pazurek rządzi. Rządzi fabułą i bohaterami, a przy tym jest po prostu do schrupania. Czytajcie, nie pożałujecie. Z całego serca polecam!
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Amare.