PRZESZŁOŚĆ, KTÓRA NIE ODESZŁA
Fjallbecka, czasy obecne
Zaginęła 4-letnia Linnea. Rodzice odchodzą od zmysłów, bo od zeszłej nocy nikt jej nie widział. W poszukiwania angażuje się grupa ochotników. Dziewczynka zostaje znaleziona martwa. Szybko okazuje się, że nie był to wypadek, lecz zabójstwo. Dziwnym zbiegiem okoliczności 30 lat temu, w tym samym gospodarstwie zaginęła 4-letnia Stella.
W tym samym czasie do miasteczka przyjeżdża gwiazda filmowa… i jedna z oskarżonych o zabójstwo Stelli. Dwie dziewczyny, które trzy dekady temu były nierozłączne, przyznały się do popełnionej zbrodni, by później wycofać zeznania. Szkoda została jednak wyrządzona. Nikt nie chciał słuchać wyjaśnień 13-letnich „młodocianych zabójczyń” - Marie i Helen.
KOBIETA, KTÓRA ZA BARDZO WIERZYŁA
Bohuslan, 1671 – 1672
Elin, młoda wdowa i samotna matka musi przyjąć propozycję pracy jako służąca u swojej przyrodniej siostry Britty. Naiwnie wierzy, że podła siostra po zawarciu małżeństwa z pastorem stała się inną kobietą. Nic bardziej mylnego! Wyrachowana Britta robi wszystko, aby uprzykrzyć życie swojej siostrze. Gdy okazuje się, że mąż kobiety ma słabość do Elin, ta nie waha się przed niczym, aby ją pogrążyć. W tym samym czasie w Szwecji trwa wielka, masowa histeria; ponad trzysta kobiet zostaje oskarżonych i skazanych na śmierć za uprawianie czarów.
Bardzo długo czekałam na nową powieść Camilli Lackberg. Przeczytałam wszystkie jej książki. Kilka lat temu pierwsza przeze mnie przeczytana – „Syrenka” natchnęła do rozpoczęcia przygody z tą szwedzką autorką. I pomimo długiego okresu wyczekiwania, jestem lekko rozczarowana „Czarownicą”.
Nie od dziś wiadomo, że Lackberg podejmuje się, nie tylko trudnych zagadek kryminalnych, ale również nawiązuje w swoich książkach do tematów tabu. W tym przypadku mamy do czynienie z mobbingiem wśród nieletnich, przemocą domową oraz uchodźcami; a co za tym idzie rasizmem.
Ciężko było mi czytać zwłaszcza o mobbingu. Troje małych gnojków, którzy nie powinni mieć prawa przynależeć do ludzkiego gatunku. Reszta dzieciarni, wcale nie lepsza, nie zrobili niczego, aby ich powstrzymać. Miałam ochotę chlastać tych małych debili, aż dopóki w ich kurzym móżdżku nie odnalazłaby się, choć odrobina empatii.
Jeśli chodzi o uchodźców, jest to również temat bardzo trudny. Camilla Lackberg przedstawiła wszystko wręcz bajkowo. Mamy tutaj do czynienie z biednymi ludźmi, którzy stracili cały dorobek swojego życia, by odnaleźć spokój w nowym kraju. A do tego te podejrzliwe spojrzenia! Owszem, temat bardzo trudny i sporny. Autorka przedstawiła nam, tylko ich rycerskość i duży zakres empatii; czyli piękne wybrane cechy. Tutaj ukazała się stronniczość Lackberg.
„Czarownica” jako całość nie jest ambitną książką. Rozwiązania zagadki łatwo się domyśliłam. Początki zwykle są nudnawe, jednak można to autorce wybaczyć; wszystko, by wprowadzić czytelnika w losy każdego bohatera z osobna. Ta powieść wyjątkowo jak na Lackberg jest nużąca! Zaczynałam już być znudzona i zmęczona ciągłym wałkowaniem tych samych tematów, które niczego nowego do sprawy nie wnosiły. Miałam serdecznie dość denerwujących bohaterów, w tym szczególnie naiwnej Eline. Głupota tej kobiety mnie osłabiała!
No, ale do rzeczy – „Czarownica” mimo ciekawej, choć przewidywalnej historii sprzed ponad trzystu lat, wydaje się najsłabszą powieścią Lackberg.