Nie ukrywam, że z wielką ciekawością zakupiłam tę książkę. Bardzo mnie interesował temat WTC
i zamachu. Tego jak wtedy wyglądał Nowy Jork przed i po. Będąc w Stanach miałam do wyboru – spędzić jeden dzień w Waszyngtonie DC czy w Nowym Jorku. Wybrałam Nowym Jorku. Jeden dzień. Zwiedzaliśmy w szalonym tempie. Natomiast nie mogło zabraknąć wizyty w miejscu, gdzie stały dwie wieże. Miejscu, które 17 lat wcześniej oglądałam w telewizji. Które uważałam, że to kolejny film sensacyjny, który oglądał mój Tata jak wróciłam do domu ze szkoły. I pamiętam moment, kiedy usiadłam przy stole z obiadem i poprosiłam, żeby przełączył już ten film na coś innego. To usłyszałam „Dziecko, to się dzieje na żywo! To jest telewizja informacyjna i to się dzieje naprawdę!”. Nie mogłam w to uwierzyć. Podobny moment szoku i smutku przeżyłam w momencie kiedy ogłoszono śmierć księżnej Diany. Szok. Niedowierzanie. Przed tamtymi wydarzeniami, w 2001 roku też nigdy nie leciałam samolotem. Który w tamtym okresie wydawał mi się najbardziej bezpiecznym środkiem transportu a tutaj obrazy, które widziałam w telewizji były szokiem. Myślę, że każdy z Nas pamięta, co wtedy robił, gdzie był w trakcie tych wydarzeń. Byłam bardzo ciekawa książki Kamila.
Nie ukrywam, że początek książki mnie troszkę zniechęcił. Natomiast ten wstęp otwiera swojego rodzaju klamrę. Opowiada on o drodze jaką przeżył Jan Szumański by dostać się do wymarzonych Stanów. By spełnić swój Amerykański sen. Natomiast później, nie ukrywam bardzo zainteresował mnie Nowy Jork lat osiemdziesiątych. To, jak traktowano emigrantów, jak wyglądały pierwsze prace czy jak wyglądał Nowy Jork i jak się w nim żyło w tamtym okresie. A następnie cały okres czyszczenia przestrzeni po tych tragicznych zamachach. O odczuciach, emocjach, zmianach, o ludzkiej tragedii. Nie chcę za bardzo zdradzać całej treści książki. Natomiast ten etap można określić jako wstęp do historii ludzi, Polaków, którym udało się uratować z wież. Wywiady z tymi osobami, powodowały u mnie ciarki na ciele. Ilość szczegółów, które te osoby są w stanie wyciągnąć ze swojej głowy szokuje. Minęło 20 lat a dla nich czas się zatrzymał. Popłakałam się. Ryczałam jak cholerka podczas opowieści p. Leokadii. Fragment, kiedy wraca do domu po przejściu 15km pieszo, chłonie uściski swojego syna i męża. A kiedy kładzie się spać, mężczyźni jej życia kładą się po obu jej stronach i trzymają ją mocno za ręce. Jest bezpieczna. Nie potrafiłam powstrzymać łez. Wyobraźnia zrobiła swoje. Nie mogę sobie nawet wyobrazić o czym musiała myśleć p. Leokadia podczas takiej tragedii i tego 15km spaceru do domu.
Historie rodzin osób, które nie przeżyły. Nasuwa mi się jeden wniosek. Większość z tych osób była tam przez przypadek. Jedna osoba przyleciała do Nowego Jorku tylko na wakacje, zarobić na studia i pracowała na wyższych piętrach WTC jako kelner. Ktoś inny został akurat tego dnia z niskiego poziomu został przez szefa wysłany na szybkie zlecenie do jednej z wież powyżej 90 piętra. Ktoś jeszcze inny miał mieć wolne ale dostał dzień wcześniej telefon, że jest potrzebny i czy się zgodzi przyjść. Ba! Prawie by tam nie pojechał ale wybiegł za żoną, która w swoim samochodzie miała jego przepustkę do Wież. Przypadek. Naszym życiem rządzi przypadek.
Książka kończy się klamrą czyli rozmową ze snajperem, który zabił Osamę bin Ladena. Nie można było lepiej zakończyć tej książki. Ten fragment zamyka tę część historii.
Warto przeczytać tę książkę. Nie tylko ze względu na historię WTC. Natomiast ta tragedia, to wydarzenie zmieniło cały świat. Ja przed 2001 rokiem nie leciałam nigdy samolotem, więc jak po raz pierwszy leciałam samolotem i musiałam przejść przez te wszystkie procedury bezpieczeństwa było to dla mnie normalne. Dopiero pod wpływem 20 rocznicy tej tragedii zaczęto pokazywać świat przed i po tej tragedii 9/11. I wtedy też otworzyły mi się oczy. Warto przeczytać książkę Kamila Tureckiego także dlatego, że jest świetnie napisana. Każde pytanie jest przemyślane. Czytając ją miałam w głowie pytanie do danego bohatera a to pytanie za chwile się pojawia. Po przeczytaniu tej książki otwiera się wiele szufladek w głowie. Pojawia się wiele pytań o jutro. I jutro wiadomo, jest bardzo ważne. Ważne jest to, żeby doceniać to co jest tu i teraz. Ważni są ludzie, którzy są obok. Ważne są te telefony i spotkania, których nie warto odkładać.