Kilka lat temu trafiłam na wyprzedaży na książki pani Małgorzaty J. Kursy, przeczytałam i spodobał mi się styl autorki. Mimo tego, że część czytelników uważa, że są to tylko takie sobie czytadła, ja jednak lubię czasem poczytać właśnie taką lekturę. Gdy zobaczyłam na Legimi nową książkę pani Małgorzaty "Wiedźmy na tropie", zachęcona dobrymi opiniami zabrałam się do lektury. Tym bardziej, ze to dość cienka książka.
Przebywanie z wiedźmami wydobywało z ludzi cechy, o których istnieniu nie mieli dotąd pojęcia.
Polubiłam te wiedźmowate bohaterki, lecz w tej części pięcioosobowa obsada Agencji "Tercet" nieco uległa zmianie. Zmiana ta jakoś tak moim zdaniem zaszła bardzo szybko i nawet nie wiem jak i kiedy, lecz zaakceptowałam wybór autorki. Jak zwykle piecze na wiedźmami trzyma sekretarek Piotr i dobrze sobie z tym radzi. Nieoczekiwanie i z zaskoczenia właśnie do niego zadzwoniła jego była żona. Skutki tego rozwodu Piotr bardzo długo tłumił w sobie, co nie wyszło mu na dobre, lecz gdy jakoś zdołał się otrząsnąć z tego - Natalia znów dała o sobie znać. Z pewnością nie bez przyczyny, pewnie znów coś knuje..., mimo niechęci i braku zaufania do byłej żony, postanowił się z nią spotkać.
Skamieniał prawie. Przed oczami stanęła mu delikatna twarz byłej żony i poczuł ten sam ból, co wtedy. A zarazem potem gniew, który szybko ustąpił złośliwej ciekawości. Czego po tylu latach mogła chcieć od niego Natalia?
Nową redaktorką w zespole została Agata, od nazwiska nazywana przez współpracowników "Ptaszkiem", lecz jak się okazuje, to nie jest jedyna zmiana w życiu bohaterek. Majka straciła również swojego kocura. Po kilku miesiącach aby wypełnić tę stratę, wzięła do domu maleńkiego kociaka i nazwała go Oluś. Jego charakterek jednak pozostawiał wiele do życzenia, bo uwielbiał drapać i gryźć wszystko i wszystkich. Zachowywał się jak pirania. Gośka do jego imienia dopasowała nazwisko - Łukaszenka.
Jak sobie przypomnę, kto mnie namawiał na kota, zabiję cholerę - przysięgła sobie w duchu.
Ta książka to komedia kryminalna, więc nie mogło zabraknąć w niej takiego wątku. Tym razem kłopoty dosięgły sekretarka Piotra. Tuż po bardzo krótkim spotkaniu z byłą żoną w warszawskim hotelu, do Piotrka zadzwonił kolega z informacją, że Natalia została zamordowana. Oczywiście sekretarek staje się głównym podejrzanym, tym bardziej, że obecny mąż jego byłej żony właśnie na niego wskazuje policji. Wiedźmy jednak nie zostawią go samego w takiej sytuacji i biorą się do roboty.
Jakby mało było kłopotów, to podczas spaceru z Muzą, na Gośkę ktoś nagle napadł i uprowadził. Muza wróciła sama i zaalarmowała wszystkich szczekaniem. Na szczęście zamontowane w pobliżu kamery pozwolą być może na odnalezienie redaktorki.
Czy Piotr zostanie oskarżony o popełnienie morderstwa? Czy uda się odnaleźć Gośkę? I kto stoi za tym porwaniem?
Komedia kryminalna powinna trochę rozbawić i tak się dzieje w tej książce. Lektura lekka, łatwa i przyjemna.
W sam raz na zimowe popołudnia.