Do sięgnięcia po „Wyznanie” zachęciła mnie najpierw piękna okładka. W następnej kolejności spojrzałam na nazwisko autorki, później również na intrygujący opis. I już wiedziałam, że muszę tę piękność przeczytać. Jestem już po lekturze i chociaż mam nieco mieszane odczucia, książkę polecam.
Trzy kobiety. Trzy różne historie. I tajemnica, która połączy je na zawsze. Constance, odważna i przebojowa pisarka poznaje pewnego zimowego popołudnia 1980 roku dziewczynę o imieniu Elise. Elise natychmiast ulega urokowi Connie. Kobiety wyruszają do Los Angeles. Constance świetnie odnajduje się w świecie przepychu i ułudy. Realizuje się, spełnia swoje marzenia, prze naprzód nie zważając na uczucia innych. Elise się męczy. Wolałaby ciszę i spokój. Wszechobecny blichtr ją przytłacza. Pewnej nocy słyszy rozmowę, w wyniku której podejmuje decyzję, która na zawsze zmieni jej życie. Trzydzieści lat później młodziutka Rose poszukuje informacji na temat swojej matki, która zniknęła w jej wczesnym dzieciństwie. W ten sposób trafia na trop Connie, która podobno widziała ją jako ostatnia. Chcąc poznać prawdę, Rose pod zmienioną tożsamością znajduje pracę w domu samotnej pisarki, nie spodziewając się tego, jak wiele od tej pory zmieni się w jej życiu.
Kiedy pakujesz walizki i odchodzisz, ludzie z twojego otoczenia zaczynają się niepokoić. Woleliby, żebyś nigdzie się nie ruszała, bo tak jest im łatwiej, nie wymaga to od nich myślenia. Ale przecież na ciebie już czas.
„Wyznanie” to jedna z piękniejszych opowieści, jakie dane mi było przeczytać. Przepiękna okładka książki przyciąga wzrok. Nie spodziewałam się jednak, że jej wnętrze będzie równie wyjątkowe. Pochłonęła mnie ta powieść bez reszty. Jessie Burton porusza w swoich książkach kontrowersyjne tematy. Nie inaczej jest w „Wyznaniu”. Głównym motywem powieści jest lesbijska miłość. Burzliwe, niepokojące uczucie dwóch głównych bohaterek, z których to Connie zdecydowanie wysuwa się na pierwszy plan. I w powieści i w związku. To ona jest tą twardą, odnoszącą sukcesy kobietą. Elise jest słaba i powoli popada w obłęd. Obie mają sekrety. Powieść skupia się na relacjach między kobietami, nie tylko na tej jednej, dość skomplikowanej, o której już wspomniałam. To kobiety wiodą prym w tej powieści. Kobiety noszące na swoich barkach wiele trosk, problemów, z którymi nie potrafią sobie poradzić. Wątek LGBT to nie jedyny trudny temat poruszany w powieści. Mamy tu do czynienia z niechcianą ciążą, z sytuacją dziecka, które zmuszone było wychowywać się bez matki, z wykluczeniem, ze zdradą, z odrzuceniem, z konsekwencjami źle podjętych decyzji. A wszystko to przedstawione jest z wielkim wyczuciem, wrażliwością i otwartością. I przede wszystkim wypada naturalnie i autentycznie.
Zawsze uważają, że uciekasz, nigdy – że stawiasz czoło rzeczywistości.
Czego już, niestety, nie można powiedzieć o zachowaniu głównych bohaterek. To właśnie ich nieprzemyślane, infantylne, irracjonalne postępowanie wywoływało częsty grymas na mojej twarzy. Spowodowało też, że moje odczucia względem powieści zaczęły się plątać. Ciężko te kobiety polubić, ciężko zrozumieć ich tok rozumowania. Nie żałuję jednak czasu spędzonego z książką, bo mimo pewnych zgrzytów, wyniosłam z niej dla siebie kilka wartościowych lekcji. Ta powieść, rozgrywana na dwóch płaszczyznach czasowych, zmusza do refleksji, a nawet dyskusji, wzbudza wiele emocji i dostarcza niezapomnianych wrażeń. Czyta się tę książkę niezwykle przyjemnie i dość szybko, czego, patrząc po jej objętości, kompletnie się nie spodziewałam. Bo chociaż akcja książki biegnie niespiesznie, zainteresowanie rozwojem sytuacji rośnie z każdą stroną coraz bardziej. Aż do zaskakującego finału.
Każda kobieta zasługuje na prawo do porażki, lecz otrzymują go tylko nieliczne – pisała. – To bowiem wielki przywilej móc katastrofalnie zawieść i otrzymać drugą szansę, jakby nic się nie stało. Mężczyźni robią to nieustannie, a jeśli są poddawani krytyce, to zawsze jako jednostki. Mam na myśli polityków, biznesmenów, ba nawet morderców. Białe diabły, które niszczą świat. Oczywiście kobiety też potrafią być diabłami. Kiedy jednak kobieta doznaje porażki, zwykle robi to w imieniu całej swojej płci, jakbyśmy tkwiły w jednym ciele. Dlaczego nam nie wolno niczego spieprzyć?! Bojaźń jest w życiu kobiet plagą szarańczy!
„Wyznanie” to powieść inna od reszty książek autorki. Przede wszystkim bardziej współczesna i z feministycznym zacięciem. Wyróżnia się nie tylko cudowną okładką, ale też interesującym, przykuwającym uwagę wnętrzem. To intrygująca, przemyślana, klimatyczna i przejmująca opowieść o miłości i o trudnych wyborach. O kobietach i sile ich przyjaźni. O porażkach i sukcesach. O życiu po prostu. Serdecznie polecam!
Recenzja pochodzi z bloga:
https://maitiribooks.wordpress.com/2020/10/21/wyznanie-jessie-burton-recenzja-przedpremierowa/