Sarah Pinborough specjalizuje się głównie w pisaniu horrorów i thrillerów, jednakże pod nazwiskiem Silverwood pisze również książki dla dzieci i młodzieży. A „Proroctwo wygnanych magów” to pierwszy tom cyklu „The Nowhere Chronicles”. Tom drugi ma zostać wydany (w oryginale) w tym roku, a trzeci w przyszłym. Ciekawe kiedy pojawią się w Polsce.
Finmere Tingewick Smith, imiona i nazwiska pochodzące od nazw trzech spraw sądowych odbywających się szesnaście lat temu, w dniu znalezienia Fina pod drzwiami sądu. Chłopcem zajmują się tajemniczy starzy sędziowie, a ich przedstawicielem jest sądowy strażnik – Ted. Życie Fina biegło normalnie do czasu pójścia do szkoły, a właściwie szkół. Ma on jeden rok spędzać w zwykłej publicznej szkole, a jeden w ekskluzywnej prywatnej placówce. Dwa zupełnie różne życia rozwijają w chłopcu umiejętność gładkiego przechodzenia między tymi światami, dostosowywania się do sytuacji, szybkiego rozwiązywania problemów. Przyda mu się to…
Po ukończeniu szesnastu lat Fin ma się zjawić w biurze swego prawnego opiekuna sędziego Harlequina, który chce mu wyjaśnić przeszłość i jego pochodzenie. Jednakże zostaje on zamordowany tajemniczym złotym mieczem, a Fin wpada w wir wydarzeń, które zagrażają istnieniu wszystkich światów. Bo przecież istnieje ich więcej, niż tylko ten jeden świat, który znamy. Nadciąga czarna burza…
„Proroctwo wygnanych magów” to interesująca książka. Wprawdzie idea wielu przenikających się światów nie jest nowa. Tak samo pomysł zagrożenia świata, który uratować może tylko młody chłopiec. Jednak autorka umiejętnie użyła tych dwóch schematów, wplotła w nie kilka nowych pomysłów (lustro i prawdomówcy jako najgorszego typu więzienie, Opowiadaczka i jej historie etc.) i dzięki temu wyszła całkiem interesująca książka dla młodzieży.
Oczywiście, jak na porządnie opracowaną książkę dla młodzieży wypada, porusza ona także sprawy wartości i zachowań. Mamy tutaj kwestię przyjaźni, lojalności, odpowiedzialności, współpracy, wzajemnej pomocy, odwagi, poświęcenia itp. Mamy porzuconego, samotnego chłopca, który nie zna swojej przeszłości, nie ma korzeni, nie czuje się z nikim i niczym (no, może poza kocykiem, w którym go znaleziono) związany. Taki brak bliskości, ciepła, wsparcia może bardzo szybko zaowocować kłopotami z psychiką, wpadaniem w złe towarzystwo etc. Tutaj mamy odwrotność – chłopiec jest pod opieką sędziów, jest bystry, przykłada się do szkoły, ale też jest typowym nastolatkiem, skupionym na kumplach i czasie z nimi spędzanym. Jednakże, gdy nadchodzi godzina próby decyduje się podjąć wyzwanie i spróbować ocalić zarówno znany mu świat, jak i te, które są dla niego nowe lub całkowicie obce. O dziwo, wspiera go dwóch najlepszych przyjaciół, po jednym z każdej szkoły, przychodzi im to właściwie bez większych problemów. Jednakże nie cały czas jest słodko i miło, dzieje się też wiele złego, a przed grupą młodzieży stoi wiele wyzwań. A to dopiero początek tej historii!
Autorka używa prostego języka, bez ozdobników, który z jednej strony jest bardzo dobrze dostosowany do grupy docelowej, jednakże z drugiej strony zapewne nie powiększy im znacząco zasobu słów. Książkę czyta się szybko, jest napisana w przyjemnym, pomagającym czytać, wciągającym stylu.
„Proroctwo wygnanych magów” podobało mi się właśnie dzięki połączeniu schematów z wkładem własnym autorki. Czytało mi się ją dobrze, pomogła mi przetrwać lot i podróż 3 pociągami! Jestem bardzo ciekawa tego, jak autorka pociągnie ten cykl i czy rozwinie twórcze skrzydła, czy pozostanie na tym – dobrym, ale mającym jeszcze możliwości rozwoju – poziomie tworzenia.
„Proroctwo wygnanych magów” to fantasy głównie dla młodzieży. Jednakże myśę, że osobom lubiącym fantastykę i posiadającym otwartość na fantasy młodzieżowe też się spodoba.