Przeklęte Dzieci Inayari recenzja

Hej

„Mojra. Przeklęte dzieci Inayari” autorstwa Agnieszki Kulbat, to kolejna polska książka fantastyczna, która udowadnia, że nasza rodzima twórczość stoi na wysokim poziomie.

Główną bohaterką jest Rayn, kapłanka, runiczna, władająca potężną mocą. Już na pierwszych stronach powieści dokonuje ona, wydawałoby się, niemożliwego. Pociąga to za sobą jednak poważne konsekwencje. Jeśli dodamy do tego przystojnego księcia, mroczną przepowiednię i tajemniczy zakon, to dostajemy ciekawą historię.

Jest to chyba pierwsza książka jaką czytałam, której akcja ogranicza się do jednego miejsca – Zakonu Inayari, umiejscowionego gdzieś na końcu świata. Właściwie o reszcie świata nie wiemy za dużo, jedynie, że gdzieś tam jest jakieś królestwo i okrutny władca. Sprawia to, że powieść ma dość klaustrofobiczny klimat, ale zarazem intrygujący. Jest mrocznie i ponuro. System magiczny również jest dość tajemniczy. Dostajemy tylko szczątkowe informacje, które ostatecznie też okazują się nieprawdziwe, albo co najmniej niepełne. Chyba pierwszy raz się z czymś takim spotkałam. I nie powiem, zainteresowało mnie to. Jestem ciekawa, co wymyśli autorka dalej.

Rayn to silna bohaterka. Zdolna, potężna, na wszystko ma plan. I to jednak sprawia, że średnio ją polubiłam. Bardziej zaintrygowały mnie postacie drugiego planu – Aurora, Elys, Sander i Aiden. Zwłaszcza ten ostatni wydaje się być ciekawym bohaterem. Mam nadzieję, że więcej go będzie w następnym tomie.

Mimo tego, że ograniczamy się do jednego miejsca, akcja książki obfituje w różne wydarzenia. Ciągle coś się dzieje, nie możemy się nudzić. Całość czytało mi się szybko i przyjemnie. Ciężko miałam się oderwać od lektury.

Jedyne do czego mogę się doczepić to dialogi. Zwłaszcza te między Rayn i Aidenem. Miałam wrażenie, że autorka na siłę chce pokazać jaki on zabawny i wyluzowany. Sprawiło to jednak, że ich sposób komunikacji często przypominał mi przepychanki nastolatków. Nie raz ich odzywki były nieadekwatne do sytuacji.

Podsumowując, cieszę się, że kolejny tom już leży u mnie na półce. Zakończenie jakie zafundowała nam autorka po prostu zwala z nóg. POLECAM GORĄCO!