Jak nigdy zaciekawił mnie opis książki, a jeszcze bardziej jej tytuł. Książka opowiada dwie główne historię i jedną poboczną. Główne historie książki dotyczą pogoni autorki za wątkami biograficznymi Mary Yelloly(młodej kobiety, która umarła prawie 200 lat temu pozostawiając po sobie album z obrazami) oraz dramatu, jaki rozegrał się przy udziale jej syna - Jake. Poboczną historię tworzą wspomnienia autorki z domu rodzinnego.
"Na oczach kochających rodziców 17-letni Jake z dnia na dzień zmieniał się ze spokojnego, uśmiechniętego i ciężko pracującego na dobre stopnie chłopaka w pyskatego młodocianego przestępce, który nie zawahał się podnieść ręki na własną matkę ..." (tekst z okładki książki)
Obawiałam się, iż książka będzie w stylu Paulo Coelho i prócz mnóstwa mniej lub bardziej mądrych, rozsądnych słów nie znajdzie się w niej nic, może za wyjątkiem dość płytkiej fabuły. Na szczęście moje obawy się nie potwierdziły, choć w książce znajduje się kilka takich fragmentów.
Muszę przyznać, że autorka zaciekawiła mnie swoimi poszukiwaniami w celu stworzenia biografii Mary i tym samym zmusiła do poprowadzenia własnych poszukiwań - niestety próżno czegokolwiek szukać na polskich stronach internetowych.
Historia jej syna z punktu widzenia matki jest napisana w naprawdę świetny sposób, choć ciut naiwna. Czasem denerwowało mnie przerwanie jego historii i poprowadzenie historii Mary, bez żadnego uprzedzenia. Zupełnie niepotrzebnie do całej fabuły zostały wrzucone wspomnienia autorki z domu rodzinnego, gdyż wprowadzają one tylko niepotrzebne zamieszanie.
Problem z jakim borykała się rodzina pisarki jest dość powszechny, a opis jej przeżyć pozwala spojrzeć na całą sytuację inaczej. Ciągła nadzieja matki, że syn podejmie leczenie zestawiona z racjonalnym podejściem ojca przeplata się przez wszystkie strony i pozwala odczuć cały tragizm sytuacji.
Nie bardzo wiem jak ocenić ostatni rozdział "Posłowie", gdyż jest zupełnie sprzeczny ze słowami syna autorki, który udzielił krótkiego wywiadu po publikacji "niechcianej" książki.
Na pewno dodatkowym atutem książki są wiersze, które kończą każdy rozdział książki. Jest to 9 wierszy napisanych przez Jake'a (?).
Moim zdaniem jest to jedna z pozycji, o której warto słyszeć. Czy warto czytać? To musi każdy sam ocenić. O ile nie przeszkadza komuś ciągłe przerywanie wątku i zaczynanie nowego, tak po prostu. O ile ktoś chcę udać się w poszukiwanie informacji o Mery razem z autorką. I o ile ktoś jest w stanie spojrzeć na cały problem uzależnienia oczami matki to myślę, że książkę jak najbardziej powinien przeczytać.
Ocena: 8/10 za ciągłe przerywanie jednego wątku i zaczynanie nowego oraz za wspomnienia z domu rodzinnego, które były po prostu zbędne.