Próba sił recenzja

Jak tylko książka pojawiła się w zapowiedziach wiedziałam, że muszę ją przeczytać.
Jak większość z Was zapewne wie, horror to mój ulubiony gatunek i zawsze cieszę się na widok nowego autora mierzącego się z tym tematem.
Niestety tym razem muszę zaliczyć tę książkę do jednych z większych rozczarowań tego roku.
Zacznę może od tego, że błędy stylistyczne, gramatyczne i ilość powtórzeń, praktycznie uniemożliwiają ciągłość czytania.
Wielka szkoda, że korekta się w tym przypadku w ogóle nie sprawdziła, albo jej niestety nie było, gdyż przy debiucie powinna być to jedna z najistotniejszych kwestii, aby czytelnik chciał sięgnąć po kolejną książkę.
Na szczęście je się tak szybko nie poddaje i postanowiłam czytać dalej, nie zwracając na te błędy uwagi.
No i pojawiła się scena, której ani w filmach, ani w książkach po prostu nie znoszę, a mianowicie śmierć psa.
Wiem, że od jakiegoś czasu zrobił się to modny wątek, ale zabieg ten, jest całkowicie zbędny moim zdaniem i nic nie wnoszący do fabuły.
Normalnie w takim momencie przestaje czytać, czy oglądać, bo zawsze obawiam się, że taka scena może pojawić się raz jeszcze, lecz w tym przypadku na prawdę wszelkimi siłami chciałam, przeczytać tą książkę.
Akcja książki dzieje się w sennym miasteczku, w okresie przedświątecznym.
Niektórzy z mieszkańców zaczynają dostrzegać dziwne postaci pojawiające się niczym duchy, które w sennych koszmarach nawiedzają ich domostwa.
Muszą zmierzyć się z tytułową „próbą sił”, aby przeżyć i ocalić swoje rodziny.
Czy im się to uda?                                      
Przekonajcie się sami.
Zachęcam do zapoznania się z lekturą, gdyż to, co napisałam jest tylko moim subiektywnym odczuciem.
Autor jest przemiłą osobą i z całego serca życzę mu powodzenia, chętnie sięgnę po kolejną książkę, gdyż widzę w nim ogromny potencjał.
Zapraszam do lektury!