Prezydentka recenzja

MARIKA KRAJNIEWSKA - PREZYDENTKA

Historia 4 kobiet które w pewnym momencie zostają złączone jedną historią. Laura, Kaja, Polka i Bianka wszystkie złączył marsz kobiet który odbył się w zeszłym roku 22 października.

Laura twardo stąpająca po ziemi kobieta, która staruje na prezydenta. Jej mąż ginie w wypadku, a ja oskarżają o morderstwo.

Kaja początkująca dziennikarka, zadziorna, lekko zdezorientowana. Nie wiedzącą do końca czego chce.

Polka kochająca swoją rodzinę, a raczej dzieci kobieta. Pokazująca potem jak kobiety są zahukane w domu przez niektórych mężów. Odnajdująca w końcu siebie.

Bianka typowa feministka pochodząca z rodziny o ciężkim życiu. Zaznajace szczęście.

Wszystkie łączy jedno upór i determinacja by żyło im się lepiej w kraju w którym mieszkają.

Fabuła składa się rozdziałów opowowiedzianych z perspektyw 4 kobiet. Każda na swój fajny sposób opowiad dalej historie. Przeskoki w akcji czasami zapierały dech w piersiach no bo jak tak mogło się stać?
Temat książki jest zupełnie inny jaki kiedykolwiek czytałam i to mnie wciągnęło by ją przeczytać. Fajnie ze podstawą powieści był strajk kobiet. Pierwsze się z tym spotkałam. Uwielbiam gdy w książce są poruszane takie tematy, jak blue september, lub różowy październik. Pełna emocji, zaskoczeń, nietuzinkowa Książka. Postacie są przedstawione fantastycznie. Polityka jest, ale nie da się jej odczuć przytłaczająco, przeplata się w opowieści, natomiast całe szczęście że nie ma tam głupkowatych gadek na temat polityki i tego ich słownictwa.
Książka pokazuje że warto zadbać o siebie, a nie o to czego chcą od ciebie ludzie - jak chcą cię widzieć. Kobiety mają siłę, by się zjednoczyć, i by być sobą. Każda z nas powinna robić coś dla siebie i nie patrzeć na odpady innych. Jesteśmy jakie jesteśmy i nic ani nikt tego nie zmieni.

Styl pisania autorki jest bardzo lekki i spójny. Fajnie prowadzi główny wątek lawirując między postaciami. Każda postać ma coś do dodania od siebie, każda na coś wpływa.

Zakończenie zaskoczyło mnie i ja się pytam co będzie dalej pani Mariko? Dlaczego w takim momencie i jak mam to rozumieć?