“Robił to, na co miał ochotę. Łamanie przepisów było jego grzeszną przyjemnością, a mnie przypadł zaszczyt łamania ich razem z nim”.
[ współpraca reklamowa: @wydawnictwoniezwykle ]
Już przy pierwszym tomie byłam zachwycona warsztatem pisarskim Oli, ale w przypadku drugiego tomu doznałam czegoś więcej niż się spodziewałam. Przekroczył on moje najśmielsze oczekiwania. To, jak wiele przyjemności dostarczyło mi każde napisane słowo, jest po prostu niesamowite. Historia Lilii i Nathaniela weszła mi pod skórę na stałe. Choć zaczęło się to już przy "Pray for Us", teraz ten obraz ożył na nowo i zagościł w mojej wyobraźni mocniej niż kiedykolwiek wcześniej.
„Pray for Me“ obfituje w jeszcze bardziej intensywne emocje. Uczucia niemal wylewają się z każdej strony, przesiąkając tekst. Cienie przeszłych błędów zasnuwają widoczność, tworząc atmosferę niepewności i napięcia. Ból i tajemnice splatają się w skomplikowanym tańcu, którego kroki prowadzą przez labirynt pełen grozy, silnych emocji i bolesnych wspomnień. To miejsce, gdzie każde wspomnienie zdaje się żyć własnym życiem, przypominając o dawno zapomnianych ranach i sekretach skrywanych głęboko w sercu.
Liliya – dziewczyna, która w końcu zyskała trochę swobody. Skrzywdzona, rozbita niczym szkło, ale mimo to dobra. Zbyt dobra na ten świat.
Nathaniel – chłopak, który przeszedł wiele. Los nie zawsze był po jego stronie, ale odnalazł swoje światło w mroku. Jego promykiem nadziei była Liliya.
Wydarzenia ruszają chwilę po zakończeniu pierwszego tomu – minął zaledwie miesiąc. Relacja Liliyi i Nathaniela zaczyna nabierać bardziej romantycznych barw. Między nimi kwitnie piękne uczucie, choć naznaczone bólem i trudnościami, jednak warte nawet najgorszych chwil.
Kiedy ich związek zostaje ujawniony, Liliya zostaje zmuszona ponieść karę. Wysłanie jej do ciotki, której narzeczonego nie znosi, okazuje się najgorszą z możliwych decyzji rodziców. Liliya staje w obliczu coraz bardziej złożonych problemów.
Dodatkowo, oskarżenia wobec Nathaniela ujawniają mroczne tajemnice jego przeszłości, jeszcze bardziej komplikując ich relację. W miarę jak sekrety wychodzą na światło dzienne, a demony przeszłości budzą się na nowo, Liliya i Nathaniel muszą zmierzyć się z burzą, która zagraża nie tylko ich miłości…
Twórczość Aleksandry Maras jest dla mnie czymś wyjątkowym. Nie pamiętam momentu w którym całkowicie straciłam głowę dla pisanych przez nią tekstów. Stało się to nagle, moje serce obrało drogę z której nie chce zawrócić. Nawet go do tego nie zmuszam, bo to co tworzy autorka jest cudowne.
Fabuła tej trylogii zaskakuje swoją nieprzewidywalnością i doskonałą konstrukcją. Nic nie dzieje się przypadkowo. Każdy element jest dopracowany z najwyższą precyzją. "Pray for Me" stanowi genialne dopełnienie pierwszego tomu – wątki, które wcześniej zarysowano, teraz rozwijają się, wzbudzając ogrom emocji. Nie musicie się martwić, że coś zostało pominięte. Aleksandra, w mistrzowski sposób, łamie nam serca, zostawiając niezapomniane wrażenia.
Liczne nawiązania zostały wykorzystane w mistrzowski sposób, a literackie motywy i symbolika nadają powieści jeszcze głębsze znaczenie. Odwołania do klasycznych tematów i zakazanych pragnień dodają tekstowi wyjątkowej intensywności. Dzięki temu każde zdanie uderza inaczej – czuć, że jest napisane z serca i duszy, poruszając każdy najmniejszy nerw. Piękno tej powieści bije z każdej strony, a mimo ciemnych tonów obecnych w historii bohaterów, autorka utrzymuje doskonałą równowagę.
W tym tomie mamy okazję poznać perspektywę Nathaniela. Niesamowicie na nią czekałam, choć miałam z nią częściowo styczność na Wattpadzie... jednak nie odczułam jej tak mocno jak w finalnej wersji. Sposób, w jaki została dopracowana jego historia, naprawdę porusza. Miło było poznać jego punkt widzenia, jego motywy i powody, które doprowadziły go do miejsca, w którym się obecnie znajduje.
Chciałabym również zwrócić uwagę na delikatność, z jaką Aleksandra Maras porusza trudne tematy, które dotykają bohaterów, ale także sprawy, które mogą dotknąć każdego z nas. Gdy czujemy się przytłoczeni i osiągamy punkt krytyczny, warto sięgnąć po pomoc bliskiej osoby. To zupełnie naturalne i nie powinno nas wprawiać w zakłopotanie. Zanim zaczniecie czytać, proszę zwróćcie uwagę na wstępne ostrzeżenie i zastanówcie się, czy jesteście obecnie gotowi na lekturę, która dotyka tak delikatnych kwestii.
"Pray for Me" to historia, która nie przebiegała po łatwej drodze. Bohaterowie wielokrotnie byli wystawiani na próbę, a los sprawdzał, jak wiele bólu są w stanie jeszcze znieść. Osobiście nie mogę się doczekać poznania zakończenia całej opowieści, jednak nie jestem pewna, czy jestem na to przygotowana. Ta książka dostarczyła mi niezwykłych chwil i niezapomnianych wspomnień.
Ta książka obdarowała mnie nie tylko niezapomnianymi chwilami, ale również refleksją nad siłą drugiej osoby w naszym życiu. Jak obca jednostka może nagle stać się tak istotna, a jej wpływ na nasze serce i duszę może być nieodparty, nawet bez większego wysiłku.. Jak bardzo może rozwalić nas na kawałki nawet najdrobniejszy ruch z 𝐣𝐞𝐣 𝐬𝐭𝐫𝐨𝐧𝐲.
“Bo tylko prawda może nas wyzwolić”.