"Odbierając jej córkę, wypowiedzieli jej wojnę. Nie mieli pojęcia, że wojna to jej żywioł, a ona dopiero wtedy czuje się jak ryba w wodzie."
Do czego może posunąć się matka broniąc swojego dziecka bądź chcąc je odzyskać?
Myślę, że do wielu czynów, o których w życiu by siebie nie podejrzewała. Nie od dziś wiadomo, że miłość matki do dziecka ma niewyobrażalną siłę. Matka chce dla swojego potomstwa jak najlepiej sprawiając, by czuło się bezpieczne, kochane, wyrastało na odważnych i silnych ludzi. Zdarzają się sytuacje, gdy kobieta, jak i jej dziecko/dzieci, mogą być (i są!) tego pozbawione.
"Prawo matki" Przemysława Piotrowskiego to pierwszy tom nowego cyklu, którego główną bohaterką jest Luta Karabina. Kobieta o niebywałej sile psychicznej i fizycznej, która ciężką pracą i samozaparciem dotarła do miejsca, gdzie wzbudza respekt, szacunek, a przede wszystkim jest matką dwójki dzieci. Właśnie w tym momencie poznajemy Lutę, ale wraz z początkiem naszej znajomości dochodzi do koszmaru każdego rodzica. Jej córka zostaje porwana.
Wyścig z czasem - przy każdym śledztwie są to słowa kluczowe. By przyspieszyć bieg zdarzeń, Luta sama podejmuje się odnalezienia córki. Za wszelką cenę. Nie oszukujmy się, przeciętna kobieta w rzeczywistości w życiu nie posunęłaby się do tego, co planowała i zrealizowała bohaterka najnowszej książki Piotrowskiego. Autor potrafi stworzyć bohaterów, do których nie sposób nie pałać sympatią. Już na stories wspomniałam, że cieszę się, że Luta jest kobietą, bo Igor Brudny miałby konkurencję i nie jest to przesadą.
Główna bohaterka to świetnie wykreowana postać, która wzbudza podziw, szacunek, a jej postawa i sytuacja skłoni do ważnych refleksji.
"Szatan był pod wrażeniem jej stanowczości i pewności siebie. [...] Natura nie raz udowadniała, że matki są zdolne do dokonywania cudów, gdy tylko ich młode znajdzie się w niebezpieczeństwie. A matka wyposażona w szereg zabójczych umiejętności mogła się zmienić w ekstremalnie niebezpieczną maszynę do zabijania."
Nie można też nie wspomnieć o gliniarzu, który pomoże Lucie w poszukiwaniach córki. Jak się okaże, jej sprawa jest powiązana z wydarzeniami z przeszłości Zygmunta Szatana. Jest on typowym gliną z powieści kryminalnych - pije, żyje przeszłością, szuka zemsty, ale na szczęście nie jest skorumpowany.
Przemysław Piotrowski wrócił w najlepszym stylu. Swoim stylu, za który tak bardzo lubi się serię z Igorem Brudnym. Jest poważnie, krwawo, bohaterowie walczą na śmierć i życie przy porachunkach ze zbirami i mafią. W tym tomie mamy do czynienia z handlem ludźmi, zemstą za wydarzenia z przeszłości, matczyną miłością, której siła potrafi zbierać żniwo w postaci trupów, by odnaleźć ukochane dziecko.
Jestem zachwycona. Gdy tylko zobaczyłam zapowiedź, nawet nie skupiałam się na opisie. Wiedziałam, że będę chciała przeczytać ten tytuł i nie zawiodłam się. Z ogromną niecierpliwością będę wyczekiwała kolejnego tomu, dlatego już czekam na informację od pana Przemysława, kiedy zaczyna pracę nad drugim tomem! Bardzo, bardzo polecam fanom kryminałów.