Granice moralności zwykłego człowieka są czymś więcej niż umiejętnością pojmowania etyki zawodowej. ,,Patron" pokazuje, że współcześnie granice te często zacierają się, skąd nie ma już odwrotu. Jakie emocje wywołała we mnie powieść Eliany Lascaris? Ogromną ekscytację, na miarę dobrego kina, kubka z ciepłą herbatą i historii miłosnej rodem z dzieła Szekspira.
Główną bohaterką jest młoda Felicia Andrews, która rozpoczyna swoją karierę na ścieżce prawa. Zostaje przyjęta do jednej z najbardziej prestiżowych kancelarii w mieście, a podjęta tam praca zupełnie odmienia jej życie. Thomas traktuje nową pracownicę ozięble i z dystansem na miarę współczesnej pandemii. Mimo to na tę dwójkę działa ogromna siła przyciągania, która zdecydowanie komplikuje sprawę czysto zawodowej relacji. Co czeka głównych bohaterów? Wzloty, upadki, nadzieja, rozczarowanie czy może szczęście?
Sięgając po ,,Patrona" spodziewałam się gorącego romansu pełnego zbereźności, jak niestety często zdarza się we współczesnej literaturze tego rodzaju, uległości rodem z Greya, a przede wszystkim lekko płytkiej fabuły. Co dał mi ,,Patron", że całkowicie zmieniłam zdanie na temat tej powieści, po przeczytaniu zaledwie kilku stron?
Szczerość.
Ten przypadek zdecydowanie pokazał mi, że nawet romansów nie warto, jest mierzyć jedną miarą, ponieważ ta powieść okazała się czymś więcej. Historią relacji międzyludzkich, które są w dzisiejszych czasach ogromnie pożądane i bardzo często niestety niezrozumiałe. Prawo do miłości, do którego wzywa autorka, jest zdecydowanie czymś więcej niż kolejnym dennym romansem. Zaskoczyła mnie zdecydowanie rodząca się z każdą stroną sympatia do Felicii, która mimo swojego spokojnego usposobienia pokazuje, że jak na kobietę przystało, ma pazurki i nie waha się ich użyć. Mimo tego, że młoda kobieta zupełnie nie rozumie, dlaczego jej pozornie idealny szef traktuje ją w sposób dość karygodny, brnie dalej po swoje i nie rezygnuje ze swoich marzeń dotyczących kariery prawnika. Poza tym Felicia jest kobietą o wielkim sercu, w którym nie tylko znajduje się miejsce dla jej początkowo niewdzięcznego szefa, przede wszystkim zwraca uwagę na rodzinę, którą tak naprawdę utrzymuje.
Thomas też o dziwo wywołał u mnie wiele pozytywnych emocji, mimo że czasem zachowuje się bardzo niedojrzale. Patrząc z jego perspektywy, którą również jest dane nam poznać, można zrozumieć, czym kieruje się w swoich wyborach, jednak niektóre sytuacje dla kobiety mogą stać się męczące i wcale niedziwne jeśli niejedna dałaby sobie spokój z takim typem mężczyzny. Co zrobi Felicia, czy odpuści Thomasa ze względu na jego ciężki charakter?
Mam wrażenie, że mogłabym napisać w tej recenzji o wiele więcej, nawet nie zdradzając konkretnych informacji na temat samej fabuły, ale uważam, że to co ,,Patron" ma do przekazania swoim czytelnikom zasługuje na to, aby każdy doświadczył tego osobiście.
W moim przypadku były to same pozytywne emocje, które nie pozwalały mi się oderwać od lektury. Po jej zakończeniu wiem jedno, proszę o więcej!
Jeśli ktoś ma ochotę sięgnąć po książkę, która wywoła wiele emocji związanych z erotyką, głęboko się rozczaruje, ponieważ autorka poświęca tej kwestii zaledwie kilka stron. Jeśli jednak chcesz sięgnąć po powieść, która wywoła w Tobie wiele emocji, ale związanych z emocjonalnością, jest to książka zdecydowanie dla Ciebie. Historie bohaterów mnie ogromnie poruszyły, ponieważ jak się z czasem okazuje, pod żelazną kopułą i maską, którą przybierają, tkwi coś więcej niż to, co można zauważyć na pierwszy rzut oka.