Zachorowałam na Szczęściarę, kiedy tylko Filia zaprezentowała jej okładkę - delikatną i romantyczną, a więc dokładnie taką, której od dłuższego czasu poszukiwałam. Uznawszy, że mojej chorobie należy się porządna terapia książkowa, zaopatrzyłam się u naszego polskiego wydawcy w ten optymistycznie brzmiący tytuł i dość szybko pogrążyłam się w lekturze, licząc na kawał dobrej obyczajówki.
Kristyn Kusek Lewis mieszka w Karolinie Północnej razem z mężem, córkami i psami. Karierę rozpoczynała w pismach dla kobiet - Szczęściara jest jej debiutem literackim. Obecnie pisarka pracuje nad kolejną życiową powieścią i powiem Wam, że już teraz nie mogę się jej absolutnie doczekać.
Z debiutanckiej książki autorki wyziera pewna prawda: to, co widać na pierwszy rzut oka, niekoniecznie musi odzwierciedlać rzeczywistość. Ludzie mają, niestety, brzydką skłonność do oceniania sytuacji po pozorach bądź przymykania oka, gdy coś jest nie w porządku. Często osoby z problemami starają się też ukryć je przed bliskimi. Dlaczego? Bo się wstydzą, bo chcą być niezależni, bo litość to ostatnia rzecz, jakiej sobie życzą? Powodów może być wiele, jednak trzeba mieć na uwadze to, że pozory mylą, a prawda zawsze wyjdzie na jaw.
Waverly żyje na kocią łapę ze swoim partnerem Larry'm. Nie spieszy im się do ołtarza, a ich relacje są ciepłe i serdeczne. Jak się okazuje, ze strony kobiety są też one delikatnie podszyte kłamstwem. Wave, która rzuciła wszystko i otworzyła własną cukiernię, ma kolosalne długi - o czym ze strachu przed uznaniem porażki nie mówi swojemu ukochanemu. Sytuacja staje się patowa, lecz główna bohaterka robi wszystko, by zapobiec bankructwu... bez niczyjej pomocy. Nawet przed swoimi przyjaciółkami, Kate i Amy, stara się robić dobrą minę do złej gry. Ale one same też coś mają na sumieniu. Kate, będąca żoną popularnego polityka, któremu marzy się kariera gubernatora, poświęca wszystko dla kampanii męża, zatracając siebie i nawet nie widząc problemów jakie zrodziły się w jej małżeństwie. Tymczasem Amy, przykładna matka i żona, skrywa mroczną tajemnicę, która przez wiele lat nie wyszła poza mury jej domu. Choć żadna z nich nie chce zwierzyć się pozostałym, w końcu przyjaciółki dochodzą do takiego momentu, w którym czas wyjawić całą prawdę.
Szczęściara porusza bardzo trudne tematy, lecz mimo wszystko ma wybitnie optymistyczny wydźwięk. Osobiście byłam tą powieścią zachwycona - lekki styl autorki doskonale mi podpasował, zaś przedstawiane historie bardzo zainteresowały. Perypetie Wave, Kate i Amy to naprawdę życiowe sytuacje i wspaniale było móc poznawać ich sposoby na rozwiązanie wszystkich problemów, lecz mimo wszystko uważam, że autorka mocno przerysowała losy przyjaciółek. Po prostu wydaje mi się niemożliwe, by trzy osoby miały tyle zmartwień. Nie do końca przekonał mnie ten skomasowany atak życiowych trudności. Książka ta jest bez wątpienia przedstawicielką atrakcyjnej prozy kobiecej, jednak byłabym dużo bardziej zadowolona, gdyby z jakimiś problemami borykała się jedna, góra dwie osoby, a nie wszystkie naraz. Tak naprawdę jest to jedyna wada Szczęściary, co do której nie mam wątpliwości. Nie jest to w końcu wybitna literatura, od jakiej wymaga się doskonałości, lecz przyjemna powieść - wprost idealna na jesienny wieczór.
Dlatego też nie mogę powiedzieć nic innego niż to, że powieść straszliwie mi się spodobała. Chętnie będę do niej wracać, ponieważ zarówno tematyka, jak i bohaterki, są dla mnie interesujące. Polubiłam Waverly oraz jej przyjaciółki i trudno mi było rozstawać się z nimi, gdy czytałam ostatnie strony książki. Jestem przekonana, że Szczęściara przypadnie Wam do gustu, ponieważ jest to przykład lekkiej i przyjemnej lektury, poruszającej ważne tematy i pokazującej, że niewarto ukrywać się ze swoimi problemami, bo prędzej czy później sytuacja zmieni się na gorsze, a wtedy napotka się wiele trudności i rozczarowań. Polecam!
Ocena: 5,5/6