Od zawsze intrygowała mnie ta tajemnicza aura, która snuje się wokół osoby Leonarda da Vinci i jego dzieł sztuki.
Moja ciekawość spotęgowała się, kiedy obejrzałam fragment filmu Kod Leonarda da Vinci, a od tamtej pory miałam nieodpartą chęć sięgnięcia po książkę o tym samym tytule. Kiedy więc przyszła pora na przeczytanie tej książki byłam niezmiernie podekscytowana i ciekawa. Co kryje tajemniczy tytuł i taki sam uśmiech Mona Lizy?
,,Niezwykły kod ukryty w dziełach Leonarda da Vinci... Sekret uśmiechu Mona Lizy... Dramatyczny wyścig z czasem prowadzący bohatera książki, wykładowcę na Harvardzie i znawcę symboli Roberta Langdona, przez kościoły i zamki Europy - tropem tajemnych stowarzyszeń i sekretów, których ujawnienie może odmienić losy świata. Z ręki zabójcy ginie kustosz Luwru Jacques Saunière. Wezwany przez policję francuską Langdon odkrywa na miejscu zbrodni szereg zakonspirowanych śladów, które mogą pomóc w ustaleniu mordercy, ale też stanowią klucz do jeszcze większej zagadki - niezwykłej tajemnicy sięgającej korzeniami początków chrześcijaństwa. Zamordowany był członkiem Zakonu Syjonu, powstałego w 1099 roku tajnego stowarzyszenia strzegącego miejsca ukrycia bezcennej, zaginionej przed wiekami relikwii Kościoła - Świętego Graala. Langdon musi rozwikłać pozostawioną przez niego łamigłówkę, której kluczowe elementy kryją się w najsławniejszych obrazach mistrza Renesansu Leonarda da Vinci - Mona Lizie i Ostatniej Wieczerzy. Ścigany przez policję i bezlitosnego zabójcę, za jedynego sojusznika ma piękną Sophie Neveu, wnuczkę Saunière'a, specjalistkę od kodów i szyfrów...''
Książka, która została okrzyknięta bestsellerem. Szybko wspięła się na szczyty list i dość długo z nich nie schodziła. Co zachęciło czytelników do sięgnięcia po tę książkę? Możliwe, że anty-reklama, jaką tej pozycji sprawił Kościół. Książka kontrowersyjna, porusza tematy Biblii, Świętego Graala, Chrystusa. Brednie? Wymysły? Możliwe, nie mnie to oceniać, gdyż mało się na tym znam, ale przyznać muszę, iż nawet, jeśli jest to fikcja literacka autora, to za taką fikcję należą mu się brawa.
Dan Brown stworzył książkę niesamowicie wciągającą, która przyciąga uwagę czytelnika od pierwszych stron. Elementy kryminału i sensacji zapewnią nam świetną lekturę, przy której nie będziemy się nudzić.
W Kodzie nie skupiamy się na bohaterach, a na wydarzeniach w jakich biorą oni udział i na tajemnicy, której Kościół nie chce ujawnić.
Jednak jeśli wspomniałam już o bohaterach, to chciałabym powiedzieć, iż nie podobało mi się sposób w jaki Dan Brown potraktował swoją główną bohaterkę Sophie Neveu. Z kobiety bystrej mądrej i inteligentnej, w pewnym momencie książki, autor zrobił bezbronną i głupiutką dziewczynkę, której wszystko trzeba tłumaczyć krok po kroku i uważać, żeby nie zgubiła się ona w wielkim świecie.
Cóż, było to trochę nie fair, ale nie będę wygłaszać tutaj feministycznych pogadanek.
Dan Brown przedstawił w książce ciekawe "fakty" historyczne, które to właśnie wzbudziły kontrowersje. Dlaczego "fakty" a nie fakty? Zdania są podzielone i wiadomo, że ile ludzi, tyle opinii. Zagorzali chrześcijanie i sam Kościół będą bronili swojej wiary i nie pozwolą jej krytykować. A nie daj Boże, żeby ktoś wyznał kompromitującą prawdę na temat historii tejże wiary i zaczął podważać jej fundamenty! Nie chciałabym być w skórze tej osoby. Jednak Dan Brown podjął próbę "walki" z Kościołem. Czy argumenty, których użył i wydarzenia przedstawione w jego książce są prawdziwe? Na te pytania mogą odpowiedzieć jedynie historycy i ludzie w tym kierunku wykształceni. Nie mam wiedzy, aby rzetelność tych wiadomości potwierdzać. Wiem natomiast jedno, właśnie dzięki takiemu pomysłowi na książkę, autor zdobył rzeszę czytelników na całym świecie.
Również dzięki wielu ciekawym wątkom Kod Leonarda da Vinci jest tak popularny.
Nieludzkie praktyki stowarzyszenia Opus Dei na pewno nie jednego z nas przerażają, ale dla jego członków są one normalne i naturalne, jeśli głęboko wierzy się w Boga.
Tajemnica Zakonu Syjonu i jego seneszali. Leonardo da Vinci, Isaac Newton, Jacques Saunière. Co ich wszystkich ze sobą łączyło?
Na pierwszy rzut oka, wszystkie te wydarzenia nie mają ze sobą nic wspólnego. Dopiero w zakończeniu książki wszystko się wyjaśnia i wprawia nas w osłupienie.
Właśnie taka tajemniczość wzbudza w nas nieodpartą chęć przewracania kolejnych stronic i poznawania dalszych części fabuły.
To właśnie kontrowersje i tak różniące się od siebie zdania na temat tej książki, zachęciły mnie do jej przeczytania. Prawda czy fikcja, książka naprawdę warta przeczytania. Na pewno po inne książki Browna sięgnę, a tę szczerze Wam polecam. Tak samo ludziom, którzy w Boga wierzą głęboko jak i tym, którzy co do Jego istnienia nie są całkowicie przekonani. Lektura dobra dla każdego!
Uprzedzam, że niektórym może ona nieco namieszać w głowie. Dlatego warto mieć swoje zdanie.