Ernest Hemingway znów zagościł na ustach i półkach czytelników, a to za sprawą wydawnictwa Marginesy i nowego przekładu Tomasza S. Gałązki. Jest to nie lada gratka dla miłośników klasyki literatury, którzy chcą mieć w swoich zbiorach książki słynnego pisarza. Warto podkreślić, że nowe wydania mają świetną szatę graficzną, twarde oprawy dodają im uroku i co ważne tworzą spójność, gdy uzbieramy całość – to niewątpliwy plus dla tych, którzy cenią sobie takie detale i lubią podziwiać większe serie na swoich pólkach. Czasami nowy przekład może przywrócić zapomnianym książkom życie… Czy i w tym przypadku tak się stanie? Zobaczymy. Warto jednak dać im szansę, być może Tomasz S. Gałązka dodał im świeżości, by nowi czytelnicy zmierzyli się z legendą literatury, a miłośników starego tłumaczenia przekona do nowego spojrzenia na dawne lektury i porównania tych opowieści.
Opis
Kompilacja dwudziestu siedmiu opowiadań Ernesta Hemingwaya spoza kanonicznej antologii 49 opowiadań stanowi dopełnienie dorobku noblisty w krótkiej formie. Hemingway rozważał opublikowanie kolejnego zbioru już w 1939 roku, ale kiedy zaczął pisać powieść – wydaną później jako Komu bije dzwon – wszystkie pozostałe projekty pisarskie zostały odsunięte na bok.
Znalazły się tu teksty dotyczące hiszpańskiej wojny domowej (ujrzały światło dzienne dopiero po śmierci autora),w których bohaterowie mierzą się z wszechobecną przemocą i śmiercią, a normalności i wytchnienia poszukują w madryckim barze u Chicotego. Inne opowiadania rozgrywają się między innymi na Kubie oraz w północnym Michigan, gdzie Hemingway spędził młodość, stąd podejrzewa się, że przynajmniej część wątków ma podłoże autobiograficzne. Kolejne teksty, osadzone również w Stanach Zjednoczonych, nawiązują do doświadczeń pisarza jako męża i ojca.
Można pokusić się o stwierdzenie, że noblista na jakiś czas trafił do lamusa, a większość czytelników spotkała się z jego twórczością za sprawą lekcji języka polskiego, na której omawiano Starego człowieka i morze. Czy to było zachęcające spotkanie? Wątpię. Tak naprawdę większość książek czytanych w szkole raczej zniechęca młodego czytelnika i najlepiej do nich wrócić po latach, by zrozumieć bardziej, przeczytać dokładniej i nie pod „przymusem”. Być może ponowne wydanie książek Hemingwaya zachęci młodsze pokolenie do zainteresowania się jego twórczością, tak inną od tej, do której przywykliśmy w ostatnich latach.
No właśnie innej, czyli jakiej?
Hemingway słynie z prostoty, jego teksty nie są przekombinowane, a mimo to czytelnik musi się wczytać w tekst, by dotrzeć do ukrytego morału. Autobiografizm jest częstym punktem w jego twórczości, poza tym jego teksty cechuje surowość, powściągliwość, realizm i męskość. Nie ulega wątpliwości, że autor miał specyficzny styl opowiadania swoich historii, co czyni je ciekawymi i zarazem trudniejszymi w odbiorze w porównaniu z niektórymi współczesnymi książkami. Mam tutaj na myśli to, że wymagają od nas analizy, postawienia pytań i przyjrzenia się postaciom, których wykreował.
Pozostałe opowiadania to zbiór dwudziestu siedmiu krótkich form literackich, które można sobie dawkować i mieszać dowolnie. Znajdziecie tutaj opowiadania jednostronicowe, kilkustronicowe i zdecydowanie obszerniejsze. Tom ten zawiera również dwie bajki oraz sześć opowiadań o Nicku Adamsie. To właśnie opowiadania o Nicku kończą ten zbiór – wśród nich znajdują się te najkrótsze opowiastki. Nazwałabym je raczej migawkami, urywkami wydarzeń z życia owego pana Adamsa, które rozpoczynają się i zaraz kończą. Lubię krótkie formy literackie, ale aż tak krótkie nie dają mi przyjemności z czytania. Co nie zmienia faktu, że Hemingway potrafi pisać opowiadania i w tym tomie znajdziecie coś ciekawego, a jest w czym wybierać. Teksty Hemingwaya bywają różne, jedne można zaliczyć do eksperymentu jak te wspomniane krótkie migawki, inne są przyjemniejsze w odbiorze, a inne zupełnie odwrotnie. To, co ważne to to, że można je czytać wielokrotnie i być może interpretować je inaczej, spoglądać z różnej perspektywy i dostrzegać nowe rzeczy. Niewątpliwie proza Ernesta Hemingwaya wymaga skupienia, analizowania i powolnego czytania. Tu nie ma mowy o pośpiechu i sprincie, a do tego nas przyzwyczaiła współczesna literatura.
Dla kogo jest ta pozycja?
Dla osób, które lubią twórczość autora, cenią sobie krótkiej formy literackie albo po prostu chcą sprawdzić, czy styl autora im się spodoba na tyle, by sięgnąć po dłuższą formę. Jeśli żadna z tych opcji nie wchodzi w grę, to możecie pominąć ten tytuł.