Zaczęłam od końca. Książka trafiła w moje ręce przez przypadek. Potem okazało się, że jest to zamknięcie trylogii o komisarzu Verhoevenie. Jednak stwierdziłam, że ten fakt nie przeszkadza w „konsumpcji” powieści „Ofiara” Pierre’a Lemaitre’a.
W życiu Camille’a Verhoevena, mierzącego niewiele ponad 140 centymetrów wzrostu niezwykle inteligentnego i bezkompromisowego policjanta po przejściach, pojawia się Anne Forestier – rozwódka z Lyonu. Oboje pragną bliskości, ale jest w tym związku jakaś świadomość tymczasowości. Kobieta szybko zdobywa zaufanie komisarza i może się wydawać, że on w jej towarzystwie rozpocznie nowe życie, doświadczy odrobiny szczęścia. Jednak w związku z tym, że
„Przeczuwamy ledwie jedną setną tego, co nas spotyka.” ,
coś komplikuje sprawę.
W galerii handlowej przez przypadek Anne jest świadkiem napadu. Zostaje brutalnie pobita przez przestępców, z trudem uchodzi z życiem. Co więcej, sprawcy wcale nie mają zamiaru odpuścić i będą próbowali ją zabić.
Czy Camille Verhoeven powinien angażować się w rozwiązanie sprawy? Kim naprawdę jest Anne? Dlaczego trafił akurat na nią i kto rzeczywiście jest ofiarą?
W powieści znajdziemy dobry zabieg fabularny zamknięcia akcji w trzech dniach. O jej przebiegu jesteśmy informowani z zapisu przypominającego dziennik lub relację na żywo przez zarówno narratora wszechwiedzącego jak i pierwszoosobowego. To może zbić z tropu . Narracja bowiem jest tak prowadzona, byśmy przywiązali się do tego, w co wierzy i przewiduje komisarz. Momentami czułam się wyłączona z przewidywania. Bohater bierze udział w tak mrocznej intrydze, że musi się zmierzyć jego zdrowy rozsądek z intuicją. Gdzieś tam można wyczuć złoczyńcę, ale Camille długo go nie rozpoznaje i ciągnie czytelnika za swoimi przypuszczeniami. Ale nie ze mną te numery. To chwyt na mniej doświadczonego czytelnika kryminałów.
Dobrzeobrze skonstruowana intryga, ciekawa akcja, interesujący, błyskotliwy główny bohater to elementy przyciągające. Jednak zakończenie przegadane i mało efektowne jak na ostatnią cześć serii, choć mniej wytrawnego czytelnika finał może zaskoczyć. Powieść przejmująco smutna, bo Lemaitre uświadamia czytelnikowi, jak bardzo powinien być czujny w świecie pełnym manipulacji i niejednoznacznych sytuacji.
Podsumowując, jak dla mnie za dużo w powieści okrucieństwa i opisów brutalności. Mimo to warto po nią sięgnąć. Jak wspomniałam na początku, jest to ostatnia część trylogii. Myślę, że sięgnę po którąś z pierwszych – „Koronkową robotę” lub „Alex” (a może obie), by bliżej poznać twórczość francuskiego mistrza kryminału i wcześniejsze losy jego bohatera.