Książka Chapmana jest poradnikiem na temat komunikacji zaadresowanym do osób pozostających w związku intymnym: małżonków, partnerów czy po prostu ludzi, którzy się kochają
Sposoby wyrażania i przyjmowania miłości nazywa Chapman językami miłości. Twierdzi, na podstawie długoletniego doświadczenia zdobytego w terapii par, że istnieje pięć podstawowych języków miłości. Są to: dotyk, afirmacje, wspólne spędzanie czasu, prezenty i drobne przysługi. Autor szczegółowo wyjaśnia istotę każdego z języków. I tak na przykład wspólne spędzanie czasu oznacza bycie ze sobą, słuchanie uważne drugiej osoby, dobrą empatyczną rozmowę. Podstawowe języki mają też dialekty. I tak na przykład dialektem wspólnego spędzania czasu są wspólne zajęcia. Tu cytat: „Dobrymi zajęciami mogą być: uprawianie ogrodu, zwiedzanie, kupowanie antyków, chodzenie na koncerty, długie spacery, podejmowanie gości domową zupą i chlebem.” Ważne, aby obie osoby lubiły to robić i znajdowały przyjemność we wspólnym działaniu.
Ojczyste (czyli najważniejsze) języki miłości partnerów zwykle różnią się. Na przykład on wyraża swoje uczucie w drobnych przysługach, natomiast dla niej najważniejszy jest dotyk. W dłuższym okresie taka sytuacja rodzi napięcia w związku, dlatego ważne jest, aby partnerzy poznali ojczyste języki miłości swoje i partnera/partnerki, wręcz nauczyli się języka drugiej osoby, bo wtedy bardzo wzrasta ich poziom komunikacji i zaangażowania. W książce znajdziemy sporo wskazówek jak to zrobić.
Książka jest zatem bardzo inspirującym poradnikiem, ale ma parę wad. I tak w czasie lektury czułem narastającą irytację, oto opisując kochającą się parę, autor wyłącznie używa określeń: mąż i żona. Zatem nie istnieją dla niego partnerzy czy po prostu kochające się osoby. No ale później wyczytałem, że pan Chapman jest nie tylko terapeutą, ale też pastorem w kościele baptystów. Pewnie zatem uważa, że jedynie ludzie połączeni świętym węzłem małżeńskim mogą się kochać... I jeszcze, dziwi wiara autora, że jego metoda jest w stanie uratować każdy związek, bardzo wątpię, na pewno może poprawić relację, ale często tego co rozbite po prostu skleić się nie da.
Napisane to w typowo amerykańskim super optymistycznym stylu, pełnym łzawych historyjek jak to ludzie nie znali języków miłości partnera/partnerki i było kiepsko, a potem je poznali i zaczęło im się wieść cudnie. Niemniej centralny przekaz książki jest ważny, warto poznać języki miłości swoje i partnera/partnerki.
Dla tych, którzy niekoniecznie interesuje książka, a chcą poznać swoje ojczyste języki miłości, polecam test, który można znaleźć w Internecie.