27 marca miało premierę wznowienie książki Renaty Czarneckiej „Pożegnanie z ojczyzną”. Autorka ma na koncie wiele powieści historycznych, jak choćby cykl o królowej Bonie.
Akcja „Pozegnania...” rozgrywa się w roku 1793, w czasach gdy Polska jest przygotowywana do drugiego rozbioru. Prorosyjscy Radziwiłłowie nawiązują kontakty z wysłannikami carycy Katarzyny. Ambitna księżna Helena chce wysłać córkę do Petersburga, a jej syn sympatyzuje z jakobinami. Natomiast Czartoryskim, którzy wspierali reformy, po drodze bardziej z Prusami. Księżna Izabela jest zaangażowana w działalność polityczną, ale musi też uporać się z problemami osobistymi. Wciąż ponosi konsekwencje romansów młodości.
Grunt pod II rozbiór ma przygotować wysłannik Katarzyny II Jakob Seviers, o którego sympatię będą rywalizować polscy magnaci. Obiektem uczuć Zubowa – kochanka carycy Katarzyny – staje się piękna Marina, żona rosyjskiego oficera Naryszkina. Jak widać, powieść w równym stopniu opisuje losy wielu członków polskiej arystokracji epoki stanisławowskiej i przebywających w Polsce Rosjan.
Autorka zwróca uwagę na próżność i zepsucie wyższych warstw społecznych. Sievers pisze do córki: „Muszę się uśmiechać i schlebiać pijakom, którzy o patriotyzmie prawią i dobrem ojczyzny się zasłaniają, uprawiając przy tym ohydną prywatę.”
Zdecydowanym plusem jest ukazanie postaci kobiet po dwóch stronach barykady– księżnych Radziwiłłowej i Czartoryskiej. Każda z nich ma silny charakter. Są ambitne i chcą być kimś więcej niż żonami i matkami.
Cieszę się, że autorka powstrzymała się od moralizatorstwa i przedstawiła historię z wielu punktów widzenia. Przede wszystkim Czarnecka zrywa z martyrologią Polski. Bohaterowie to zwykli ludzie, którzy podejmują swoje własne decyzje. Swoje miejsce w książce mają mniej i bardziej sympatyczni Rosjanie, polscy patrioci i ci ponad wszystko przedkladajacy własne interesy. Nawet najbardziej zaangażowani w reformy myślą tak naprawdę o interesie własnej rodziny, co jest też zrozumiałe.
„(…) każdy jest kowalem swojego losu, lecz bywa, że ten los kują za nas inni.”
Nie ma tu dobrych i złych postaw. Nawet agent Katarzyny, Seviers, okazuje się być w gruncie rzeczy porządnym człowiekiem wypełniającym obowiązki, do których był szkolony.
Uwagę przykuwa również interesujaco sportretowany Stanisław August Poniatowski.
Ciekawe, że nie nużyła mnie niespieszna narracja, choć przez dużą ilość opisów balów trochę ucierpiały ciekawe wątki, takie jak konflikt Radziwiłłowej z synem. Zachwyciły mnie pięknie budowany klimat epoki (między innymi za pomocą języka, którym posługują się postacie) oraz wyraziste i intrygujące sylwetki bohaterów.
Tak bardzo chciałabym poznać dalsze losy prześlicznej Marii Naryszkiny i Heleny Radziwiłłowej, która swoim urokiem umie osiągnąć wszystko a upór to jej drugie imię.
W powieści znalazło się także miejsce na dawkę humoru. Całość napisana jest w barwnym stylu, który – w połączeniu z akcją pełną zmieniających się wydarzeń – sprawia, że czyta się tę powieść jednym tchem.