Dziś przyszła pora opowiedzieć o kontynuacji, na którą czekałam z zapartym tchem i wielką niecierpliwością, choć w tym miejscu muszę przyznać, że przesyłka od wydawnictwa była dla mnie niezwykle miłym, ale i zaskakującym wydarzeniem. Dziękuję za to serdecznie zarówno wydawnictwu jak i samej Autorce, która ponownie mi zaufała powierzając w moje ręce swe kolejne "dzieciątko".
"Powrót wroga" to druga część z cyklu"Niebezpieczna miłość", jeśli jednak nie znacie tej pierwszej historii ("Contadina. W sieci kłamstw") to tak naprawdę nic się nie stanie jeśli zaczniecie swą przygodę od tej historii. Jest ona luźno powiązana z poprzedniczką, a w tym przypadku poznajemy zupełnie inną parę, choć pojawiają się również postacie z "Contadiny..." nie grają one tu pierwszych skrzypiec.
Weronika Tomala stworzyła ponownie niebanalną historię, którą umiejscowiła w niezwykle malowniczej okolicy południowych Włoch, cudownie ukazując klimat tego wyjątkowo pięknego miejsca. Barwne i wyraziste opisy, oraz autentyczność tej historii sprawiła, że przepadłam w niej od pierwszych stron.
Ponownie napiszę, że dla mnie nie jest to tylko romans, gdzie pełno porywających widoków, niegrzecznych mafiosów i głupiutkich kobiet, patrzących tylko jak usidlić bogatego gościa, a akcja toczy się utartym przez ten gatunek schematem, prowadzącym do znanego wszystkim punktu kulminacyjnego.
Autorka w tej powieści zwraca uwagę na szereg istotnych tematów, chociażby takich jak: adopcja, przemoc psychiczna, fizyczna i seksualna, trauma i poczucie wstydu wynikające z gwałtu, lojalność i zaufanie, samotne macierzyństwo i wszystkie związane z nim wyzwania.
Naprawdę nie brakuje tematów do refleksji i spojrzenia na świat oczami innych, i choć pisze o tych trudach bardzo subtelnie, wywołuje ogrom emocji, i porusza ukryte głęboko w sercu struny.
Oczywiście, mamy tu również sporo "mafijnej brutalności", w końcu bohaterowie jakby nie patrzeć to groźni przestępcy, ale bardzo podoba mi się to, że autorka pokazała też jego drugą, bardziej "miękką" i ludzką twarz, udowodniając, że każdy nosi w życiu różne maski.
Książkę czyta się fantastycznie, napisana bardzo ładnym, ale i przystępnym językiem powieść wciąga i gwarantuje dopływ adrenaliny na stałym poziomie, emocje buzują na najwyższym poziomie. Dużo się tu dzieje, nie brakuje momentów wielkich wzruszeń, akcja płynie dość szybko i nie brakuje w niej nagłych zwrotów, intryga goni intrygę, na jaw wychodzą coraz bardziej skrywane i mrożące krew w żyłach tajemnice...
Cała historia płynąca na przestrzeni kilkunastu tygodni i naprzemienna narracja głównych bohaterów, pozwala poznać ich głębiej, obserwować zachodzące w nich przemiany, rodzące się marzenia i krystalizujące plany sięgające daleko w przyszłość. Są oni doskonale rozpisani i poprowadzeni, przepełnieni autentycznością i emocjami. Ich temperamenty doskonale się uzupełniają, nie brakuje im tego legendarnego włoskiego pazura. Nie sposób ich nie lubić.
Co między nimi się wydarzy, dokąd zaprowadzi ich los, który zetknął ich w tak trudnych, a zarazem pięknych okolicznościach, jakie skrywają tajemnice przeszłości, czy żal i strach wygra z rodzącym się uczuciem, tego już nie napiszę, ale zdradzę tylko fakt, że napięcie nie opuszcza czytelnika od pierwszej strony, gdy główny bohater pokazuje swą prawdziwą twarz, a na jaw wychodzą jego sekrety, mafijne powiązania i... brak litości dla prześladowcy swej ukochanej.
Naprzemienna narracja podsyca emocje i pozwala poznać punkt widzenia, emocje, uczucia i motywy każdej ze stron. W moim odczuciu jest to bardzo dobry zabieg.
Postaci pobocznych jest sporo, ale każda z nich wnosi sporo dobrego do tej opowieści i tworzy niezwykle barwne i wielowymiarowe tło dla głównej dwójki.
Bardzo przypadł mi do gustu styl pisarski pani Weroniki, a jej książki do tej pory wywołują ciepłe wspomnienia. Z wielką niecierpliwością oczekuję trzeciego tomu tego cyklu i już teraz zastanawiam się, kto zostanie jego bohaterem.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Choć to "tylko" romans, posiada on wiele intrygujących i porywających warstw. Czas spędzony z lekturą był naprawdę miły.