Autor książki, wybitny krytyk literacki analizował przez wiele lat PRLu język polskich komunistów, naszą nadwiślańską nowomowę, pracowicie studiując 'Trybunę Ludu' (kto tę gazetę jeszcze pamięta?) i wychwytując wyrażenia typu: 'nadmetraż' czy 'masło rotacyjne', które obecnemu czytelnikowi nic nie mówią. Ale, że język jakim mówimy kształtuje nasze myślenie, i rozumienie świata, to Głowiński analizując język komunistów wspaniale rekonstruuje ich sposób myślenia, koncepcję władzy i postrzeganie własnego narodu.
Sama analiza światopoglądu komunistów jest znakomita, ale książka daje coś więcej, oto czytając o komunistycznej propagandzie, mamy uczucie deja vu, przecież my to znamy, to się powtarza na naszych oczach! Oto garść cytatów dla ilustracji:
„człowiek sam nie wybiera swoich poglądów, istnieją ci, którzy mu je podszeptują, owe marne istoty podszeptujące nazywa się zwykle siłami – wrogimi, antysocjalistycznymi, antyradzieckimi, imperialistycznymi, syjonistycznymi itp. – repertuar określeń jest obfity” (1970).
„ci, co krytykują obecną władzę, podnoszą rękę na ojczyznę, bo ojczyzna to rządzący, oni, zawsze oni. Ten fragment przemówienia Gierka przypomina gadanie Gomułki: ci, co podnoszą rękę na ojczyznę, działają w interesie obcych.” (1976).
„dla komunistów historia to tylko jeden z odcinków rozległego frontu ideologicznego, na którym trzeba dawać zdecydowany odpór tym wszystkim, co widzą przeszłość inaczej niż widzieć należy. Także frontu jako miejsca rozwijania ofensywy, by narzucić właściwą wizję tego, co było.”(1982).
„ patriotą jest ten, kto jest z nami; wróg patriotą być nie może, jego domeną są bowiem działania antypolskie – więcej nawet, patriotą nie może być osoba, która czynnie nas nie popiera”(1983).
„Komuniści prowadzą konsekwentną politykę deprywacji, zmierzają do tego, by społeczeństwu wszelką symbolikę odebrać, by je także symbolicznie rozbroić.”(1986).
I tak dalej, znalazło by się tego więcej, przerażające.. Mój Boże, jakich czasów dożyliśmy. Powrót do niesławnej przeszłości...
No, ale czemu się tu dziwić, pisze Głowiński: „Propaganda radziecka wchłonęła niemal wszystkie elementy propagandy carskiej, propaganda PRL-owska przyswoiła sobie język endecji.”, nietrudno się domyśleć czyim dłużnikiem jest propaganda obecna.
Wspaniała rzecz, otwierająca oczy, ale w sumie bardzo pesymistyczna.