Książka zabiera nas na Śląsk – do Gliwic. To tam po raz kolejny dochodzi do morderstw dzieci. Zbrodnie idealnie odwzorowują te, jakich przed trzydziestu laty dopuścił się zabójca zwany "Kuglarzem". Teraz również zostawia on przy swoich ofiarach laleczki wystrugane w drewnie. Problem w tym, że skazany za tamte czyny od dziesięcioleci przebywa w więzieniu. Przed komisarzem Arturem Wroną stoi bardzo trudne zadanie, by połączyć obecne wydarzenia z tymi, które miały miejsce w przeszłości. To jednak okazuje się trudniejsze niż ktokolwiek mógłby przypuszczać...
Choć narracja została poprowadzona trzecioosobowo, czytelnik może poznać wszystkie zdarzenia z perspektywy głównych bohaterów tego dramatu. Akcja rozwija się dość dynamicznie, a napięcie rośnie wykładniczo do ilości przewróconych stron. Mimo że fabuła powieści jest zarówno wielowątkowa jak i wielopostaciowa, po początkowym wrażeniu lekkiego chaosu oraz próbach uporządkowania tego rozgardiaszu wszelkie elementy tej skrzętnie wykonanej układanki wskakują na swoje miejsce. Intryga stworzona na potrzeby tej lektury pochłania, ciekawi czy zaskakuje od pierwszej chwili, wciągając odbiorcę w sam środek kryminalnej afery, której początki sięgają wielu lat wstecz. Autorka świetnie łączy teraźniejszość z przeszłością doskonale przy tym myląc tropy. Gdy tylko odbiorcy zaczyna się wydawać, iż już wszystko wie, iż całkowicie rozwiązał całą zagadkę, dostaje przysłowiowego prztyczka w nos... Znów musi poruszać się po labiryncie zbudowanym z domysłów bądź podejrzeń, próbując dzięki własnej dedukcji znaleźć upragnione wyjscie. Finał tej opowieści może zadziwić, zwłaszcza, że ciągłe plot twisty nie pozwalają rozgryźć do końca nie tylko charakterów samych postaci, ale też motywów ich postępowania.
Pisarka w tej pozycji porusza wiele istotnych kwestii, które skłaniają do refleksji. To bardzo mocna pozycja, w której na pierwszy plan wysuwa się krzywda najmłodszych. Złamać bądź zgnębić niewinne oraz bezbronne dziecko można na wiele sposobów. Mówimy tu nie tylko o głównym motywie książki, czyli zabójstwie. Wychowywanie w patologicznej rodzinie, pedofilia czy w końcu patrzenie na śmierć matki z rąk drugiego rodzica może wywołać traumę do końca życia, skutkując całym szeregiem psychologicznych następstw.
Innym aspektem zawartym w tej publikacji była sprawiedliwość i słuszność kary śmierci. Zarówno organy ścigania jak i sądownictwo kierowane są przez ludzi, a wiadomo przecież, że nikt z nas nie jest nieomylny. Każdemu może przytrafić się błąd, który niestety czasem skutkuje skazaniem człowieka nie ponoszącego winy za przepisywane mu czyny. Z kolei inaczej sprawa ma się z celowym mataczeniem w śledztwie, zacieraniem śladów, opieszałością lub znalezieniem podejrzanego tylko dla statystyk bądź "ochrony" prawdziwego sprawcy. Właśnie te wszystkie schematy często były stosowane w czasach PRL-u oraz krótko po transformacji ustrojowej, co autorce udało się świetnie zobrazować.
Maja Opiłka po raz kolejny zanurzyła się w najmroczniejsze, najobrzydliwsze i najokrutniejsze zakamarki natury człowieka. Ukazuje nie tylko wpływ bolesnych doświadczeń na dalsze życie, ale też pokazuje, do jakich strasznych czynów są zdolni ludzie, by zyskać władzę bądź pieniądze. Pytanie tylko czy w takim przypadku można ich jeszcze nazywać tych określeniem...
To świetnie skonstruowany kryminał z intrygującą fabułą, ciekawymi wątkami, bardzo dobrze dopracowanymi bohaterami oraz świetnie przedstawioną warstwą psychologiczną. Jednak ze względu na ciężki kaliber poruszanych tematów jest to lektura dla czytelników o zdecydowanie mocnych nerwach, osoby wrażliwe mogą niestety nie podołać tej historii.