Kiedy w 2019 roku po raz pierwszy czytałem
Pudełko z guzikami Gwendy, pamiętam, że urzekła mnie niesamowita, wręcz magiczna atmosfera tego opowiadania. Tak, opowiadania, bo właściwie tekst miał taką właśnie konstrukcję, choć oczywiście nie będę kłócił się, gdy ktoś nazwie tę książkę mini powieścią. To zresztą nieważne, zwykła semantyka i nic więcej. Najważniejsza jest ta wspomniana przeze mnie magia. Co ją tworzy? Na pewno sama historia, ale często pomaga dziecko jako główny bohater. Dlaczego? Bo dzięki temu znowu możemy się poczuć jakbyśmy mieli kilka, góra - małe kilkanaście lat. A to fajne uczucie. Tak po prostu. Czy zatem sequel
Pudełka z guzikami Gwendy, skądinąd z magią w tytule, tę magię zachował?
Mija piętnaście lat odkąd Gwendy oddała tajemnicze pudełko z guzikami panu Farrisowi. Od tamtego czasu nasza bohaterka nie tylko wydoroślała, ale i sporo osiągnęła. Napisała kilka książek, a ekranizacja jednak z nich przyniosła jej Oscara. Teraz jest dobiegającą czterdziestki kongresmenką, która do polityki poszła, aby ludziom lepiej się żyło, to oczywiście z mojej strony skrót myślowy, bo i wątek polityczny nie jest tu taki istotny. Znacznie ważniejsze jest to, że zbliżają się święta Bożego Narodzenia i z tej okazji Gwendy wraca do rodzinnego Castle Rock. W przeddzień wyjazdu znajduje w swoim gabinecie pudełko z guzikami. Gwendy ponownie zostaje opiekunką tego dziwnego przedmiotu, a tymczasem w Castle Rock ktoś porywa dziewczynki. Policja wydaje się być bezradna, rodzice zrozpaczeni, a społeczność coraz bardziej wystraszona.
Pierwsze, co pomyślałem, gdy zagłębiałem się w fabułę
Magicznego piórka Gwendy, to... jaka ona jest poprawna. W sensie, ta książka, ta opowieść. Zupełnie jakby Richard Chizmar bał się tego, że może być lepszy od Kinga, jakby sam siebie hamował. Ale potem zacząłem weryfikować ten pogląd. Bo przecież nie możemy wymagać, aby ten sequel miał w sobie tyle samo magii, tej osobliwej aury niesamowitości, co pierwsza część.
Pudełko było wszak opowieścią o dzieciństwie, dorastaniu i pierwszych trudnych wyborach, a przecież tutaj, to wszystkie już przeminęło, należy do przeszłości. Tutaj, widzimy Gwendy już jako dorosłą kobietę, mającą za sobą pisarską karierę i stojącą u progu nowej - politycznej. Zmieniło się postrzeganie naszej głównej bohaterki na wiele spraw, ale myślę, że nadal tkwi w niej - dość głęboko, ale jednak - ta mała dziewczynka, którą pokochaliśmy w momencie, gdy z taką determinacją, każdego dnia wbiegała po Schodach Samobójców. Biega nadal, ale już po chodnikach Waszyngtonu.
A zatem ustaliliśmy, że nasza bohaterka - co jest rzeczą naturalną - dorosła. Zmieniła się także konstrukcja całej opowieści.
Pudełko było - przy czym będę obstawał - bardziej opowiadaniem niż powieścią, rozwleczoną na kilka ładnych lat.
Magiczne piórko Gwendy, to już bardziej powieść, skromnych rozmiarów, ale jednak powieść. Akcja rozgrywa się w ciągu kilkunastu dni i przypomina bardziej kryminał z elementami fantastyki, niż fantastykę z delikatną domieszką baśni. Czy to zmiana na lepsze czy na gorsze? Mam mieszane uczucia, bowiem z jednej strony nie tego się spodziewałem, z drugiej jednak zamysł Autora wydaje mi się logiczny i spójny, a samą historię czyta się całkiem nieźle.
Magiczne piórko Gwendy, to opowieść o koszmarze utraty dziecka, o tęsknocie za przeminionym dzieciństwem i o powrocie do korzeni, ale także o potworach, którzy żyją wśród nas, a o których istnieniu najczęściej nie zdajemy sobie sprawy. Drugi tom z Gwendy Peterson mocno różni się od pierwszego, ale nie powiem, że to jest rozczarowujące. Pewnie większość z Was czytających ten tekst pierwszy tom ma za sobą, a drugi mają w planach, albo już przeczytali, więc moja recenzja nie ma dla Was większego znaczenia. Jednak jeśli wśród Was są tacy, co nie znają Gwendy, to mam dla Was małą radę: tę historię czyta się od początku, a zatem od
Pudełka z guzikami Gwendy. Tylko tak jesteście w stanie zrozumieć całą fabułę drugiego tomu, więc warto najpierw nadrobić zaległości. A jeśli chodzi o mnie... Wkrótce odbędę jeszcze jedno spotkanie z Gwendy, o którym napiszę Wam w stosownym czasie. 😊
© by
MROCZNE STRONY | 2022