Słońce w mroku recenzja

Przyznajcie bez bicia, która nastolatka nie zaczytywała się w "Zmierzchu" Meyer? Ja na pewno. I teraz po kilku latach znów miałam szansę zmierzyć się z tą historią na nowo. Jak było? Już wam opowiadam.

Na początku do wszystkiego podeszłam sceptycznie, no bo po co wracać do tej samej historii, którą opowie nam teraz Edward? Książka i tak trafiła w moje ręce, zaintrygowana okładką, dałam się wciągnąć w świat tego wampira.

Okładka przedstawia apetyczny owoc granatu, dłuższy czas nie rozumiałam tego nawiązania, ale wszystko wyjaśnia się w trakcie lektury.

Edward Cullen przedstawia nam pierwszą część sagi ze swojego puntu widzenia. I przyznam szczerze, że chociaż minęło od mojego pierwszego spotkania ze "Zmierzchem" pewnie jakieś siedem lat, to ponowne przedstawienie fabuły było dla mnie... nudne. Łagodny wampir przeplata całą treść swoimi uczuciami, przemyśleniami i rozterkami. W sumie to one stanowią główną oś tej książki. Wampir lubi dużo się zadręczać, w pewnym momencie robi to się już nużące. Zdradzę wam w sekrecie, że Bellę postanawia pocałować dopiero w okolicy cztery setnej strony! Wyobraźcie sobie zatem, ile przemyśleń poprzedziło ten moment?

W tym momencie przerwałabym czytanie, ale zatrzymała mnie ogromna zaleta "Słońca w mroku". Edward wiedział więcej od panny Swan na temat historii swojej rodziny. To pozwoliło mi się wgłębić w moich ulubionych bohaterów- Carlise i Alice. Młody Cullen dużo mówi o swojej przeszłości, swoich początkach jako krwiopijca. To było miłe uczucie znów wrócić do tej zwariowanej patchworkowej rodziny, wgłębić się w ich losy. Dodatkowo autorka uchyla przed nami tajemnice, że niekiedy przyszłość Belli już wtedy była znana/klarowała się.

Reszta pozostawia wiele do życzenia. Edward kocha zadręczać się, torturować się swoimi przemyśleniami. Mało kiedy zwraca uwagę na fakt, że ta młoda dziewczyna chce z nim być. Prawdziwy z niego męczennik.

Miło było wrócić do "Zmierzchu", chociaż powrót ten nie był jakiś spektakularny. Może to znak, że już wyrosłam z tej sagi?