Laleczki recenzja

Uwielbiam fantastykę, a jako że miałam przerwę od tego gatunku jakiś czas sięgnęłam po Laleczki. Mamy tu głównego bohatera Horensa, który jest, a raczej był Głównym Czyścicielem Cesarstwa. Będąc na emeryturze ,zostaje wezwany ponownie na służbę, by uporać się z miastem Harwyn, w którym to źle się dzieje. By uporać się ze swoimi demonami i to dosłownie. Do pomocy zostaje mu przydzielona czarodziejka, piękna i mądra Merind, która zostaje w to wszystko wplątana i poznaje mroczna stronę Horensa.
Fabuła jest mieszanką wybuchową, połączenie fantasy z lekkim horrorem. Mamy tu Laleczki voodoo, magię, stwory - odrobinę horroru - sceny morderstw i ich opisy bardzo fajnie przedstawione, można mieć wrażenie że jest się w środku akcji i lecą na ciebie flaki.
Laleczki voodoo przedstawione w bardzo fajny sposób. Nie są tylko szmatką w ktora wbija się szpilki. Zrobiły na mnie wrażenie, naprawdę.
Autor nie wdaje się w zbędne opisy ale dla mnie to akurat plus bo lubię gdy mogę sobie dopowiedziec swoje 3 grosze, wystarczy mi zarys miejsca plus dodatkowe informacje i już widziałam to miejsce kultu z ostatecznej bitwy. Pan Halski musiał zrobić fajny research w temacie voodoo, a styl pisania był bardzo wciągający, a przez książkę się wręcz płynie. Autor serwuje nam ciągła akcję więc się nie nudzimy. Gdy myślimy że o chwilą spokoju, w następnym zdaniu wszystko się zmienia.
Mamy tu fajny wątek romansu, który nie jest nachalny i nie przyćmiewa faktycznej fabuły. Takiej książki była mi trzeba by przypomnieć sobie czym dla mnie był gatunek fantasy. Był klimat, dzięki któremu można się przenieść do Harwyn i brać czynny udział w przygodzie Horensa.
Zakończenie lekko mnie zaskoczyło i z chęcią przeczytałabym dalszą historię Horensa i Merind. Czy będzie taka możliwość tego nie wiem.
Laleczki wciągnęły mnie do swojego świata w sposób szybki i uzależniający. Nie mogłam wprost się oderwać od świata wykreowanego w książce. Za co bardzo dziękuję autorowi.
Nie tylko treść książki zasługuje na oklaski, okładka jest mocno wpadającą w oko. Brawa dla grafika.