Na chwilę zapomnij o otaczającej Cię rzeczywistości, czytelniku. Autor przenosi Cię do 1945 roku. Jesteś wtedy dziesięcioletnim chłopcem, Twój ojciec postanawia, że nadszedł czas, by zabrać Cię do wyjątkowego miejsca. Jest nim Cmentarz Zapomnianych Książek. Na półkach leży mnóstwo książek - aż wydaje się być to do nie zliczenia. Możesz wybrać tylko jedną, której przywrócisz życie... Trafiasz na książkę pod tytułem Cień wiatru, autorstwa Juliana Caraxa. Po lekturze jesteś tak zafascynowany, że postanawiasz odszukać jego inne dzieła i dowiedzieć się o nim jak najwięcej. Ktoś jeszcze na nie poluje... I jest niebezpieczny.
Nie było to moje pierwsze spotkanie z Carlosem R. Zafónem. Po przeczytaniu Księcia Mgły wiedziałam, że na tym się nie zatrzymam, mimo że było to około trzy lata temu. Kim jest autor? Przede wszystkim hiszpańskim pisarzem, a z wykształcenia dziennikarzem. Od 1993 mieszka w Los Angeles, gdzie poświęcił się pisaniu scenariuszy filmowych i powieściopisarstwu. Jego pierwsze cztery książki były adresowane do młodzieży (za Książę Mgły otrzymał nagrodę Edebé). Kolejne trzy książki (Cień wiatru, Gra anioła i Więzień nieba) stanowią trylogię. Ich fabuła jest bardziej rozwinięta w stosunku do poprzednich książek, przez co są skierowane również do starszych czytelników. Cień wiatru została przetłumaczona na ponad 30 języków i została opublikowana w 45 krajach. Do swoich ulubionych autorów Zafón zalicza Dostojewskiego, Tołstoja i Dickensa.
Bohaterem, w którego mieliście się wcielić we wstępie, jest Daniel Sempere. To właśnie jego dorastanie będziecie obserwować, jeśli zdecydujecie się przeczytać tę książkę. Przeżyjecie z nim także pierwszy zawód miłosny i pierwsze zauroczenie, jakim nie była dziewczyna, a pióro Victora Hugo. Od dziecka chciał je mieć. Jeśli chodzi o to, gdzie się to wszystko dzieje - jest to powojenna Barcelona. Wspomniana przeze mnie druga osoba poszukująca dzieł Caraxa jest postacią bez twarzy, od razu kojarzy się z diabłem (mężczyzna kuleje i zwyczajnie jest nieco przerażający). Co gorsza, pali wszystkie dzieła tego autora. Jak mi się podobała powieść Zafóna? Czy się rozczarowałam?
„Mówienie jest rzeczą głupców, milczenie - tchórzy a słuchanie rzeczą mędrców.”
Zdecydowanie nie, choć doświadczyłam podczas czytania małego zablokowania. Nie zrozumcie mnie źle - Cień wiatru świetnie się zaczyna, a po jakichś 300-400 stronach nieco zwalnia. Jednak wydaje mi się, że warto z tym trochę powalczyć, ponieważ zakończenie jest tego warte. Gdybym miała podać jeden powód, dlaczego mielibyście sięgnąć po tę książkę, odpowiedziałabym, że... przez Fermina Romero de Torres - żebraka. Przynajmniej tak było na początku. Mimo zwolnienia akcji po jakimś czasie, Cień wiatru jest jak najbardziej godny polecenia. Z tą książką można spędzić kilka dobrych wieczorów, lub nawet kilkanaście, jeśli macie w planach delektowanie się lekturą lub zwyczajnie wolno czytacie. Ostatnio sama się z tym zmagam i przyznam się, że Zafón chyba jest magikiem. Czemu? Bo nawet jak na taki stan, książkę przeczytałam w zawrotnym tempie.
„Ludzie lubią komplikować sobie życie, jakby już samo w sobie nie było wystarczająco skomplikowane.”