Oskarżenie recenzja

Powieść o którą Mrozowi chyba nie chciało się walczyć

Autor: @Bartlox ·4 minuty
2023-08-13
1 komentarz
8 Polubień
Nad całym pisarstwem Remigiusza Mroza unosi się pewien charakterystyczny paradoks. Z jednej strony autor ten niewątpliwie umie tworzyć postaci. Pełnokrwiste, przyciągające uwagę, takie, do których chce się wracać, których historie chce się poznawać, jednocześnie nie będące w oczywisty sposób papierowymi, nierealnymi. Z drugiej zaś – czytelnik w żadnym, najmniejszym nawet stopniu, nie jest się w stanie przejąć losem tych ludzi. I właśnie podczas lektury „Oskarżenia” prawda ta dotarła do mnie z całą mocą. No, to się tu po prostu rzuca w oczy :) Najpłodniejszy bierze jednego z pięciu (może nawet i trzech, ale, ostrożnie, napiszę, że pięciu) najważniejszych bohaterów swojego uniwersum, wrzuca go w megatraumatyczną sytuację, potwornie wręcz ciężką dla całego jego bytu, a ja czytam sobie o tym, jak Kordian dostaje po mordzie, jest na pograniczu gwałtu analnego, ma wybijaną z buźki większą część zębów, łamane żebra – i nic. I co mnie to? Nie rusza mnie to nijak. I nie, to nie jest tak, że dzieje się tak dlatego, że ten akurat młody gentleman zdążył mnie już raz czy dwa doprowadzić do białej gorączki, więc nie mam powodów, by mu kibicować – po prostu los Remkowych protagonistów nie angażuje i tyle, dramat innej postaci (każdy się domyśla ocb, ale to niespoilerowa recka, więc nie napiszę tego) też pozostawił mnie totalnie obojętnym. Wrócę jeszcze do tego zagadnienia pod sam koniec tych moich wypocin.

I to jest w ogóle fragment większego problemu z tą książką. Wszystko jest tu mega, wszystko jest wzmocnione, silniejsze, mocniejsze niż w standardowym kryminale (nawet niż w standardowym współczesnym kryminale i nawet niż w standardowym Mrozowym kryminale). Starczy przypomnieć, że Najpłodniejszy po dłuższej przerwie zaangażował w tę fabułę człowieka, który w kreowanym przez niego świecie ma być praktycznie Diabłem wcielonym. Ale nie tylko to, jest tu też tyle podstępów, intryg, knowań (w tym np. konkretne sceny spotkań w różnych dziwnych miejscach by omówić różne wielce tajemne machlojki, notabene nadmienię na szybko, że daję plusik za naprawdę plastycznie zrobiony obraz Warszawy), że głowa od tego boli. A jednocześnie jest to jedna z najbardziej nużących i ziewogennych powieści w całej Remkowej twórczości. Po fajnym i płynnym początku (co najmniej drugi raz z rzędu w serii Chyłkowej) natrafiamy na jedną wielką mieliznę conastości (tak, neologizm od zwrotu „co nas to”, udzieliły mi się lingwistyczne inklinacje Joanny Ch.). Co gorsza conastości z którą pisarz zdaje się wcale nie mieć ochoty walczyć, przeciwnie nawarstwiał dziwność (ale taką nieprzyjemną i nieangażującą dziwność) tej historii i nawarstwiał, jakby to miał być jakiś cel sam w sobie.

Halo, Remek, piszesz literaturę popularną, twoim celem powinno być zabawienie czytelnika i właśnie sprawienie, że będzie on się chciał włączyć w snutą przez ciebie opowieść, przecież w tym się zazwyczaj sprawdzałeś! To czemu teraz nawet nie spróbowałeś :(

Można wręcz zaryzykować teorię, że Najpłodniejszy darował tu sobie zupełnie świadomie, no, bo skoro zakończył ten tom naprawdę mocnym cliffhangerem (podobnie zresztą jak poprzedni) to ludzie i tak kupią następny, by dowiedzieć się co dalej, więc po co on miałby się jakoś starać. Jeśli tak, to nie świadczy to dobrze o nim i jego pisarstwie.

Co jeszcze sobie autor tu wyraźnie darował, to dbałość o jakąkolwiek logikę przy postępowaniu postaci. Taki drobny przykład: Chyłka wkurza faceta, robi wszystko, by jej nie polubił, by uznał się za jej wroga, a chwilę później chce go wzywać na świadka w sądzie, świadka swojej strony. I nie, nie kryje się za tym jakaś przewrotna intryga, która miałaby sprawić, że potem nagle okazuje się opłacało jej się to (na co miałem przez chwilę nadzieję). Robi to tak po prostu, bo taką mam ochotę.

Nawet tak nośny motyw jak „tajemne symbole” jest tu tak niewykorzystany (nie popsuty, niewykorzystany właśnie), że szok. Mam tu konkretnie na myśli te z tatuaży, to obok nich przechodzimy całkowicie obok, tajemnicze ciągi cyfr nawet nawet intrygują, ale w ich wypadku szybko wszystko wyjaśnia się w nader banalny sposób.

Produkcyjniak z tej książki i tyle, coś naprawdę z taśmowej produkcji. Długo broniłem Mroza przed taką kwalifikacją jego powieści, wydawała mi się ona zwyczajnie zbyt prosta, tymczasem w tym wypadku ta cecha bije po oczach tak mocno, że to aż razi.

PS: Wracając jeszcze do pierwszego akapitu i kwestii tego, jak bardzo los Remkowych postaci nie rusza – teraz skojarzyłem, że nawet wtedy, kiedy czułem, że coś mniej na serio mocno zaangażowało, a mam tu na myśli opisy stanów głodu narkotykowego Forsta, tak naprawdę angażowały mnie same tylko te opisy. Wyłącznie one, one jako one, one jako takie. Bez związku właśnie z losem naszego dzielnego komisarza. To nie jego sytuację chłonąłem a same obrazy przedstawiające poszczególne stany jego duszy, on był mi w zasadzie obojętny. Ciekawe rozróżnienie. I jedyny wyjątek od tej zasady mogę chyba zrobić tylko dla serii politycznej, ale tam zwyczajnie niektóre postacie były tak wkurzające, że mocno mi zależało, by to nie one wygrały całą grę i to dlatego.

Moja ocena:

× 8 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Oskarżenie
Oskarżenie
Remigiusz Mróz
7.6/10
Cykl: Joanna Chyłka, tom 6

Od serii brutalnych morderstw pod Warszawą minęły cztery lata. Sprawcę ujęto, skazano, a potem osadzono w więzieniu. Dowody wskazujące na dawną legendę „Solidarności” były nie do podważenia. Mimo to p...

Komentarze
@Rudolfina
@Rudolfina · ponad rok temu
On nie walczy, on produkuje.
@Bartlox
@Bartlox · ponad rok temu
Czasem walczy, czasem mus się chce.

Przy produkcji też można się starać, by dany konkretny produkt był okej, lub się o to nie starać.
@Rudolfina
@Rudolfina · ponad rok temu
Nie odniosłam wrażenia, żeby kiedykolwiek się starał. Czasami, niechcący, trochę lepiej mu wychodzi 😉
@Bartlox
@Bartlox · ponad rok temu
W każdym razie na tyle się postarał, że będę go dalej czytał :D
Oskarżenie
Oskarżenie
Remigiusz Mróz
7.6/10
Cykl: Joanna Chyłka, tom 6
Od serii brutalnych morderstw pod Warszawą minęły cztery lata. Sprawcę ujęto, skazano, a potem osadzono w więzieniu. Dowody wskazujące na dawną legendę „Solidarności” były nie do podważenia. Mimo to p...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Remigiusz Mróz fenomenalnie dobiera wydarzenia, bohaterów i ich temperamenty. Rozkochał mnie w sobie, a raczej sprawił, że obdarzyłam duet Joanny Chyłki i Kordiana Oryńskiego dozgonną miłością. Każdy...

@Gosia @Gosia

Nie mogłam się doczekać tej części, chyba że względu na ciekawość co dalej będzie z Chyłką, co z jej błogosławionym stanem. No iiii nie będę zdradzać jak ten wątek się skończył, ale smutno mi , że wł...

@Syndzia @Syndzia

Pozostałe recenzje @Bartlox

Mrok
Niezbornie, niezgrabnie, na siłę

„Jego powieści to właściwie tylko dialogi” – takie oto zdanie zdarzało mi się raz czy dwa słyszeć lub czytać, gdy ktoś chciał skrytykować twórczość któregoś z najlepiej ...

Recenzja książki Mrok
Zygmunt III Waza
Pisząc biografię w sytuacji, gdy nie ma się umiejętności przedstawiania wydarzeń

Ta książka ma bardzo źle zrobiony rytm. I nie mam tu na myśli faktu, że np. Zygmunta poznajemy już jako dorosłego faceta, nic nie dowiedziawszy się o jego dzieciństwie...

Recenzja książki Zygmunt III Waza

Nowe recenzje

Spectacular
Must have i must read dla fanów Caravalu <3
@maitiri_boo...:

„Spectacular” to świąteczna nowelka ze świata Caravalu. Akcja toczy się w przeddzień Wielkiego Święta w Valendzie i prz...

Recenzja książki Spectacular
Akademia Pana Kleksa
Akademia pana Kleksa
@Marcela:

Jan Brzechwa (właściwie Jan Wiktor Lesman) to polski poeta pochodzenia żydowskiego, autor bajek i wierszy dla dzieci, s...

Recenzja książki Akademia Pana Kleksa
Okupacja od kuchni
Sztuka przetrwania
@Bookmaania:

"Okupacja od kuchni. Kobieca sztuka przetrwania", to książka, która.. Rozwaliła mnie na łopatki. Dosłownie. Lektura ta ...

Recenzja książki Okupacja od kuchni
© 2007 - 2024 nakanapie.pl