Każdy ma chwile, gdy jakiś głos podszeptuje mu dosyć zbrodnicze rozwiązania dotyczące pewnych osób, które stanęły nam na drodze. Czasem wystarczy drobiazg, by złe emocje wzięły górę nad rozsądkiem, jednak przeważnie rozwaga umie powstrzymać człowieka od zrobienia kroku w niewłaściwym kierunku. Jednym zdarza się to rzadziej, innym częściej, ale szybko zapominamy o takiej sytuacji lub przynajmniej blednie ona i tak do następnej chwili kiedy po raz kolejny jakieś wydarzenie wytrąci nas z równowagi. Szesnastoletni John Cleaver jednak prawie ciągle odczuwa pragnienie morderstwa i to nie takiego przysłowiowego, wręcz przeciwnie, jego odczucia są jak najprawdziwsze i nie mają nic wspólnego z normalnymi myślami w momencie zdenerwowania. Co więcej, nastolatek zdaje sobie sprawę ze swej odmienności w tej sferze, nie jest tym zdziwiony lub przestraszony, to swoisty powód do dumy dla niego i jednocześnie źródło ciągłej walki ze swoim drugim, a może, pierwszym JA.
Tytułowy "Pan Potwór" to właśnie mordercze oblicze Johna, starannie ukrywane i trzymane pod kontrolą, przynajmniej do pewnego stopnia. Każdy wie, że to co zabronione bądź nie wskazane kusi, nie inaczej jest i w tym przypadku. Szczególnie, że znowu pojawia się w okolicy ktoś, kto wciela fantazje w czyn czyli nowy seryjny morderca zawitał do hrabstwa Clayton. Z jednej strony jeszcze poprzednie śledztwo nie zostało zakończone, a nowe się rozpoczyna, a w jego środku, przypadkowo lub nie, znajduje się Cleaver. Jakby tego było mało hormony zaczynają dawać o sobie znać, wakacyjna pora tez nie ułatwia zadania, podobnie jak usiłowanie sprawiania wrażenia przeciętnego nastolatka. Jednak wbrew wszystkiemu i wszystkim bohater stara się żyć zgodnie ze swoimi zasadami, chociaż przeznaczenie wydaje się mieć inne plany co do jego osoby ...
Spokojne miasteczko, gdzie każdy każdego zna, a obcy wyróżnia się z tłumu, wszelka inność jest od razu zauważana, takie wrażenie czasami to jedynie fasada, ale gdy wejdzie się za nią to kulisy ukazują całkowicie inny obraz. Sielankowy landszaft ustępuje miasta krwawym kolorom, a zamiast idylli pojawiają się ludzkie namiętności, dążenia, ukrywane pragnienia i zakazane czyny. W takim świecie to co w spokojnym Clayton jest przemilczane i zwalczane staje się niezwykle pomocne. Jedno miejsce, jego dwa oblicza i bohater, który powinien być synonimem zła, lecz nim jeszcze tak do końca nie jest, może dopiero stanie się nim? Jak na razie czytelnik obserwuje jego wojnę podjazdową z samym sobą, czasem bywa to zabawne, czasem przerażające, jednak zawsze intrygujące. Autor ukazuje portret osoby, która ma wszelkie cechy, które są przypisywane mordercom, co więcej zdaje sobie z tego sprawę i ... walczy z tym, chociaż jest przekonany, że to bój z bardzo nikłymi szansami na sukces. Są oczywiście i pokusy, by odrzucić maskę i pokazać swoje prawdziwe JA, tylko czy to co zwalczane jest nim naprawdę? Jeżeli wszystko wskazuje na coś to rzeczywiście mamy z tym do czynienia?
Kolejna odsłona z życia Johna Cleavera ukazuje bohatera, który dojrzewa, powoli stając się dorosłym, chociaż może jest on bardziej dojrzały od tych, uważających się za takich? On przyznaje się do tego co w nim tkwi i co widzi w otoczeniu, nazywa rzeczy po imieniu, inni wolą żyć złudzeniami. Akceptacja zła, walka z nim czy też ignorowanie go w nadziei, że nie nastąpi? Pan Potwór nie jest tylko wyjątkiem zarezerwowanym dla pewnych ludzi, często pozostaje niezauważony, bo najlepszym kamuflażem jest normalność, która usypia czujność wszystkich ...