Początek XX wieku, Szwajcaria. Marta Schneider nie ma łatwego dzieciństwa. Agresywny i despotyczny ojciec bardzo źle ją traktuje. Obwinia za szkolne niepowodzenia starszego syna, wytyka, że jest brzydsza od swej młodszej siostry, za błahostkę potrafi nawet uderzyć. Jedyne oparcie dziewczyna znajduje w swojej schorowanej matce, a także szkolnej przyjaciółce. Niestety w wieku zaledwie 12 lat ojciec postanawia zakończyć jej edukację i wysłać do pracy. Tak Marta zaczyna zdobywać doświadczenie (bo wszystkie pieniądze czy produkty, którymi płacą jej pracodawcy, zabiera ojciec). W dzienniku, który otrzymała od przyjaciółki, by zapisywać przygody, woli zapisywać poznane przepisy. Chętnie uczy się też o prowadzeniu pensjonatu i marzy o założeniu własnego. W końcu rodzinne tragedie, na które dziewczyna zupełnie nie była przygotowana, pchają ją do ostatecznego opuszczenia rodzinnego kraju. Tylko dzięki uporowi i determinacji dziewczynie udaje się przetrwać i nauczyć tego, czego nigdy nie zdążyła w szkole - upragnionych języków obcych. Anglia okazuje się przystankiem na krótko. Krajem sprzyjającym jej planom okazuje się Kanada. Tam Marta wreszcie zakłada wymarzony pensjonat i... rodzinę - z którą wkrótce przenosi się do Kalifornii - choć nie tak to sobie wyobrażała.
Książka Francine Rivers jest oparta na faktach - opowiada historię babci i matki autorki. Tym bardziej godny podziwu jest upór młodej Marty, która sama toruje sobie drogę w nieznanym świecie. Bez wykształcenia, jedynie z dorywczym doświadczeniem z różnych kuchni i hoteli, udaje jej się nauczyć języków i wywalczyć sobie miejsce w życiu. Rodzina okazuje się być trudnym wyzwaniem dla kobiety. Naznaczone cierpieniem lata dzieciństwa odbijają się na stosunku matki do swych dzieci, szczególnie do najstarszej Hildemary. Miłość Marty do dzieci jest niezaprzeczalna, jednak trudna i ukształtowana ciężkimi doświadczeniami. Życie krętymi drogami prowadzi i kształtuje relacje matki i córki, a one same stają przed ciężkimi wyborami i trudnym rachunkiem sumienia.
Francine Rivers w bardzo ciekawy i barwny sposób opowiada o losach Marty i jej późniejszych relacjach z córką. Potrafi w piękny sposób ukazać zarówno cnoty bohaterek jak i ich słabości i niedoskonałości. Książka napisana jest przystępnym językiem, rozdziały urozmaicone są listami - które w polskim wydaniu są pisane ładną, stylizowaną czcionką.
W książce nie brakuje też odniesień do Boga i wiary, jednak wiedząc, że Francine Rivers jest jedną z najznamienitszych autorek powieści chrześcijańskich bałam się trochę, że ten aspekt przyćmi całą historię. W żadnym wypadku tak nie jest, choć niewątpliwie jest to bardzo ważny element spajający całość historii.
Historia opowiedziana przez Francine Rivers jest piękna i poruszająca. Fabuła biegnie szybko, nie ma czasu na nudę, a czytelnik może odczuwać głód ciekawości, co skutkuje zupełną niemożnością oderwania się od tej pozycji. Polecam szczególnie osobom, które chcą przeżyć niesamowitą, wzruszającą podróż w czasie, prowadzącą do głębokich życiowych refleksji.