Jak czerpać radość z pracy recenzja

Marie Kondo i Scott Sonenshein rozbijają te twierdzenia niczym bańki mydlane. Pojawia się prosta, ale kontrowersyjna teza: zrobisz porządek, a to sprawi, że pokochasz swoją pracę.

„Jak czerpać radość z pracy” to książka, w którą początkowo nie wierzyłam, bo zawsze bardzo sceptycznie podchodzę do poradników. Dałam szansę, bo wiem, że autorzy mają wielkie poważanie w świecie. Od początku moją uwagę zwróciło to, że wszystkie informacje są przekazywane w prosty sposób. Mamy możliwość odkrycia ciekawych faktów popartych statystykami, w które często trudno uwierzyć. Bardzo podobała mi się „mini-instrukcja” sprzątania swojego stanowiska pracy – krok po kroku autorka tłumaczy, co zostawić, a co wyrzucić. Z tych praktycznych rad na pewno skorzystam. Bardzo przekonał mnie też rozdział 5 mówiący o porządkowaniu czasu. Czytając o pułapkach pilności i wielozadaniowości, czułam się jakbym czytała o sobie. Nie powiem, jest to jakiś bodziec do zmiany. To właśnie rozdział piąty, na równi z pierwszym mówiącym o porządkach, podobały mi się najbardziej i są dla mnie najbardziej motywujące. Pozostałe nie do końca były dla mnie, ale są interesujące, szczególnie jeśli spojrzymy na historie ludzi, którym autorzy pomogli uporządkować (dosłownie i w przenośni) swoje życie.

Czasem aż niedowierzałam, że kilka małych (a jednak ogromnych) zmian pomogła komuś pokochać pracę, którą wcześniej uważał za nudną i okropną. Czytałam historie osób, które nie wierzyły w zmiany, a szczególnie w magiczną moc zwykłych porządków i pozytywnie się zaskoczyli. To zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Marie Kondo zdecydowanie zasłużyła sobie na sławę, bo wprowadziła coś bardzo nowatorskiego - i okazało się, że to działa!