Być może część z Was kojarzy popularną przed laty anime spod znaku space opery o tytule „Goldorak”. To opowieść o losach księcia ze świata Euforu - Acturusa, który opuściwszy rodzinną planetę znalazł schronie na Ziemi, by po pewnym czasie również i tam stawić czoła przerażającemu Imperium Vegi, które podobnie jak jego ojczysty świat, chce podbić także i błękitną planetę. Mówię o tym nie bez przyczyny, gdyż oto nakładem Wydawnictwa Elemental ukazał się właśnie w naszym kraju komiksowy album „Goldorak”, będący kontynuacją wydarzeń z serialu. Zapraszam was do poznania recenzji tej pozycji.
Po pokonaniu sił Vegi, Acturus i jego siostra powrócili na rodzinną planetę, zaś ich wierni towarzysze walki - Alcor i Wenusja, wiodą szczęśliwe, choć osobne życie na Ziemi. Jednakże oto demony przeszłości ponownie dają o sobie znać, gdy pewnego dnia na japońskiej górze Fidżi ląduje najpierw tajemniczy obiekt, a za chwilę potworna armia gwiaździstego dywizjonu z Vegi. Władca najeźdźców daje Ziemi ultimatum - albo w przeciągu siedmiu dni wszyscy ludzie opuszczą Japonię, albo planeta zostanie unicestwiona. Jedyną nadzieją wydaje się Acturus i jego potężny robot Goldorak... Wkrótce okaże się, że ten pierwszy jest na Ziemi...
Mamy przed sobą znakomitą, klimatyczną, rozrysowaną na blisko 170 stron space operę, która przedstawia kolejną wojnę Ziemi z bezwzględną nacją Imperium Vegi. Oczywiście w jakiejś mierze jest to kontynuacja serialu, ale jednocześnie też i zupełnie nowy rozdział, wobec czego bez trudu odnajdą się w tej komiksowej lekturze również i ci z nas, którym nie było dane poznać serialowego anime. Tym samym możemy cieszyć się tu klimatyczną, porywającą od pierwszych chwil i trzymającą w napięciu do samego końca, znakomitą, mroczną, świetnie poprowadzoną na polu dialogów i kadrów, relacją.
Opowieść ta została podzielona na kilka głównych części, z których to każda ukazuje kolejny etap walki z najeźdźcą - począwszy od jego przybycia, poprzez dramatyczne okoliczności dotarcia do Acturusa i Goldoraka, jak i kończąc chociażby na kolejnej wyprawie w kosmos, która okaże się kluczową dla losów bohaterów, ale też i dla całej Ziemi. I choć sercem tej opowieści jest widowiskowa akcja i kosmiczna walka, to cały scenariusz przyjmuje bardzo logiczną, dopracowaną w każdym względzie, mądrą postać, gdzie pojawia się chociażby miłość, odpowiedzialność za innych, nadzieja na lepsze jutro. Całości dzieła dopełnia znakomity humor, w którym przoduje oczywiście Alcor, ale nie tylko.
To również inne, piękne elementy tej historii, począwszy od jakże rozbudowanego, epickiego, w jakiejś mierze mrocznego, ale też i rozsądnie ukazanego obrazu rzeczywistości tej opowieści, gdzie kosmiczna wojna dociera kolejny raz na Ziemię i gdzie czwórka głównych bohaterów musi raz jeszcze stanąć do walki...; poprzez kreację barwnych, charakternych i potrafiących nas zaskoczyć bohaterów - na czele z Acturusem, który na naszych oczach przechodzi zdecydowanie największą przemianę i który doświadcza najdramatyczniejszych chwil,,,; czy też wspominając wreszcie o ciekawym spojrzeniu na zaawansowaną, kosmiczną technologię z latającymi statkami, wymyślnymi rodzajami broni oraz gigantycznym robotem rodem z serii „Transformers”, tyle, że bardziej realnym i piękniejszym. Mówiąc kolokwialnie, wszystko to „działa tu w 100%”.
Na osobne i bardzo duże słowa uznania zasługuje ilustracyjna postać tego komiksu, którą stworzyło pokaźne grono tych oto artystów: Denis Bajram, Brice Cossu, Alexis Sentenac i Yoann Guillo. To rozmach, wielka szczegółowość pierwszego i drugiego planu, niezwykła dynamika kreski i przez to scen akcji oraz znakomite kadrowanie, które wielokrotnie zaskakuje. Tu wszystko jest ciekawe, intrygujące, przykuwające wzrok czytelnika, czyli dokładnie takie, jaki winno być w komiksowej space operze. No i te piękne, dobrze dobrane, oscylujące głównie wokół czerni i mocnej czerwieni, kolory - perełka!
Oczywiście trzeba lubić kosmiczne klimaty science fiction, by móc czerpać pełnię przyjemności z tego czytelniczego spotkania - jeśli tak to jest, to wówczas będziemy cieszyć się porywającą, ekscytującą i nieodgadnioną do samego końca opowieścią o walce o wolność, jaką przychodzi stoczyć ludziom i mieszkańcom Euforu. To rozmach, nagłe zwroty akcji, bardzo efektowne sceny walki za pomocą ogromnego robota oraz dobry humor z elementami dramatu w tle, co czyni tę opowieść jeszcze bardziej intrygującą. Do tego dochodzi pokaźna porcja dodatkowych materiałów na temat powstania tej serii i tego niniejszego albumu, co zawsze stanowi dodatkowy smaczek dla każdego czytelnika.
Słowem pdsumowania – „Goldorak” to komiks dobry, efektowny pod każdym względem i dla wielu z nas ukazujący po raz pierwszy świat tej opowieści, która święciła triumfy w serialowej postaci na świecie, ale chyba niekoniecznie w Polsce. Teraz możemy nadrobić ten fakt, czerpiąc z tego spotkania wielką radość i przyjemność. Polecam.
Wojna między siłami Vegi i Goldorakiem jest już odległym wspomnieniem. Actarus i jego siostra wrócili na planetę Eufor, tymczasem Alcor i Venusia próbują prowadzić normalne życie na Ziemi. Wtem z naj...
Wojna między siłami Vegi i Goldorakiem jest już odległym wspomnieniem. Actarus i jego siostra wrócili na planetę Eufor, tymczasem Alcor i Venusia próbują prowadzić normalne życie na Ziemi. Wtem z naj...
Gdzie kupić
Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Pozostałe recenzje @Uleczka448
Groza, dramat, komiksowa jakość z najwyższej półki!
Niepokojąca, gęsta od emocji, mroczna i zarazem piękna w swej słownej, znaczeniowej i obrazowej postaci... - taka jest „Smoła”, czyli najnowszy komiks Piotra Marca, któr...
Sprawa jest prosta - jeśli Wydawnictwo Kultura Gniewu oferuje ci komiksowy album autorstwa Guya Delisle, to nie można odmówić sobie przyjemność spotkania z tym dziełem,...