Książka opowiada historię wejścia na giełdę portalu randkowego Hook, przy okazji mamy wątek kryminalny, ale dla mnie to bardziej literatura popularna. Zdecydowanie najważniejszy w niej jest zjadliwy portret niezwykle wpływowych środowisk amerykańskich: finansistów z Wall Street i przedsiębiorców z Doliny Krzemowej, to ludzie około trzydziestki, pracoholicy, ich głównym celem jest zarobienie dużych pieniędzy: stanie się szybko milionerem, w tym celu robią karierę, wchodzą w związki, temu podporządkowują całe swoje życie. A przede wszystkim to narcyzi z wielkim ego. To obrazek nie tylko amerykański, podobnych ludzi portretuje np. Piotr C. w 'Brudzie', ale w USA wszystko jest jakby bardziej intensywne.
Weźmy jedną z głównych bohaterek, Tarę, zatrudniona w korporacji pracuje jak koń (raczej jak szkapa): „robiła wszystko jak trzeba: pracowała, ćwiczyła każdego ranka, punktualnie zjawiała się w biurze i nigdy nie wychodziła pierwsza. Unikała glutenu, ograniczyła spożycie produktów mlecznych i nie jadała po dwudziestej pierwszej. Dzwoniła do rodziców raz w tygodniu i odkładała na emeryturę. Pilingowała skórę, niezbyt często, wycinała skórki, nie za głęboko. Depilowała bikini, ale nie całkowicie. (...) Dlaczego zatem nadal czuła się niespełniona? Jakiego poradnika nie przeczytała?” Oto jej gadżety: „Sięgnęła po blackBerry ładujące się obok iPhone’a ładującego się obok iPoda ładującego się obok wibratora.”
A jej przełożona, która osiągnęła sukces, chwali Tarę, i radzi: „Nigdy nie przestawaj nad sobą pracować (…) Zawsze możesz bardziej przykładać się do obowiązków, przyśpieszyć tempo, stać się kimś więcej. Nie istnieje pojęcie nadmiernej dyscypliny.” I dalej: „Nie wychodź za mąż przed trzydziestym piątym rokiem życia, ale kiedy skończysz trzydziestkę, zamroź jajeczka, żeby cię to nie rozpraszało.” Straszne...
Nie dziwi więc, że Tara regularnie zażywa antydepresanty, aby nie być zbyt emocjonalną i nie stracić kontroli w każdej sytuacji. Z tego powodu jej życie uczuciowe leży w gruzach, a gdy trafia się okazja na prawdziwy związek, to boi się spontaniczności i zwiewa.
Są jeszcze inne osoby, typy przerysowane, prawie satyryczne (Frank: dyrektor finansowy Hooka, Amanda polująca na facetów), ale i takie się zdarzają w rzeczywistości. Z drugiej strony właśnie tacy ludzie popychają świat do przodu, tworzą nowe spółki, dają nam nowe technologie, rozwijają Iphony, Google, Facebooki i co tam jeszcze. Powoli to pokolenie narcyzów i pracoholików obejmuje władzę nad światem, ale widziani z bliska przerażają.
Książka ma swoje słabości, jest przegadana, wątek kryminalny wygląda na doczepiony na siłę i mało wiarygodny. Poza tym rzecz cała kończy się nieoczekiwanie, jakby w połowie i masa wątków jest niezamkniętych (ale i tak lepsze to niż happy end). Niemniej czyta się to dobrze, a portret pokolenia millenialsów świetny.