Wiele razy słyszymy, że ktoś w nowym miejscu pracy zachowuje się jak słoń w składzie porcelany. Ale czy ktoś kiedyś kazał nam pochylić się nad tym jak porcelana czuje się w składzie słoni?
Od wielu lat wmawiano mi, że w pracy mam być robotem. Perfekcyjną, precyzyjną, niezniszczalną, szeroko uśmiechniętą maszyną do turboefektywnego wykonywania poleceń.
Czas obalić ten mit! Emocje w pracy są mile widziane. Pod jednym warunkiem. Że wiemy jak je ogarniać.
Wielokrotnie szukałam dobrych poradników na temat szerokopojętego zachowania w pracy i podejścia do pracy, organizacji czasu, podniesienia efektywności, metod walki ze stresem. I trafiałam na pozycje silnie polecane, wiele z nich dorobiło się statusu bestsellera. (Międzynarodowego rzecz jasna). No więc kupowałam, czytałam i… były przeczytane. Reprezentowały pewne pomysły i mechanizmy zachowania, które na pewno pomagają. Tyle że w Stanach. Większość osławionych pozycji to literatura amerykańska. W Polsce żyjemy trochę inaczej, wyznajemy inne wartości, nauczeni jesteśmy innego funkcjonowania poszczególnych puzzli społeczeństwa. Więc o ile techniki były ciekawe, to ich transplantacja na polski grunt wiązałaby się z natychmiastowym odrzuceniem przeszczepu. Piszę o tym, ponieważ wybierając Jak ogarniać emocje w pracy bałam się, że książka będzie tym samym. Dziś trzymając ją w ręce zapewniam, że ona tym wszystkim nie jest.
Jest za to syntezą współczesnej wiedzy o efektywnej pracy przy zachowaniu zdrowia psychicznego i satysfakcji z życia. Ostatnią obawą, która towarzyszy często lekturze poradników jest rzetelność. Czy to przypadkiem nie stek pseudofilozoficznych porad, w którym komuś się wydaje, co mu się wydaje? Nie! Książka podparta jest bibliografią opiewającą 281 całkiem aktualnych i świeżych pozycji, z której czerpały autorki (bo to dwie kobiety są). Na ponad 300 stronach gęstego tekstu aż roi się od trików, ćwiczeń i propozycji autodiagnozy. (I nie tylko!) Objętość (co bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło) nie jest napompowana, ilustracje pięknie uzupełniają, dopełniają, komentują niezwykle bogate treści, a niekiedy i rozśmieszają czytelnika. Język jest lekki, przyjemny, z nutką kulturalnego i błyskotliwego humoru, nie ma "przegadanych" ani zbędnych fragmentów, wplatane są anegdoty, które z podręcznika wyczarowują lekkostrawną sympatyczną lekturę. Całość stanowi spójne literacko-graficzne ujęcie tematu. Odbiorca dowie się m.in.:
- czy emocje w pracy mają przyszłość,
- jak zadbać o swoje zdrowie w dobie rosnących oczekiwań pracodawców,
- czy przy podejmowaniu decyzji można dopuścić emocje do głosu,
- jak i z kim pracować w zespole,
- jak się komunikować na temat emocji… bez zbędnych emocji,
- co to takiego kultura emocjonalna i jaką rolę pełnią w niej gesty,
- w jaki sposób emocjonalne wyważenie kreuje dobrych przywódców.
Nie pamiętam, żeby kiedyś okładka tak dobrze oddawała treść książki. Całość naprawdę polecam. Na raz (jak zrobiłam to ja), na dwa, na wyrywki, a może i od rozdziału do rozdziału w wybranej kolejności. Ta pozycja to dla mnie miłe zaskoczenie. Odnajdzie się w niej i słoń w składzie porcelany, jak i delikatna i krucha porcelana wrzucona w środowisko zawodowych słoni.
Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl, za co serdecznie dziękuję.