Cyt.: "- Baranie, do niczego w życiu nie dojdziesz, ty kaleko, łamago jeden - krzyczał, kiedy coś nie szło po jego myśli. Podnosił rękę, otwierał dłoń, a któregoś razu złamał mi nos, aż poczułem na wargach krew, a dodam, że nie miałem prawa krwawić..." - niestety, pewnie wielu dorosłych ludzi słyszało takie słowa w dzieciństwie.
Jedna rodzina, trzech mężczyzn: Stanisław - ojciec i dziadek - partyzant z Wileńszczyzny, (najpierw AK, a potem oddział majora Łupaszki), wyemigrował do Stanów Zjednoczonych; Jerzy - jego syn i ojciec Kamila - niespełniony aktor w średnim wieku, oraz Kamil - wnuk - filmowiec.
Ciekawym zabiegiem autora - Remigiusza Grzeli jest wplecenie w losy rodziny faktów historycznych, niektórych mało znanych większości czytelnikom. Partyzantka na Wileńczyźnie faktycznie istniała. Porucznik Antoni Burzyński ps. Kmicic, żółnierz partyzantki AK, zamordowany przez sowiecką partyzantkę w 1943 roku - to też postać historyczna. Żołnierze AK torturowani w polskich więzieniach, w czasach stalinowskich - to już fakty bardziej znane. To historia matki Jerzego, która wcześniej była w oddziale partyzanckim z Jerzym.
"Złodzieje koni" to nie jest powieść martyrologiczna. Wydarzenia historyczne są tłem dla poplątanych i toksycznych relacji mężczyzn z jednej rodziny.
Sposób narracji też jest inny niż zwykle. Rodzinne losy są opowiadane z perspektywy każdego z nich.
Czy przeżycia wojenne mogą wpływać na zachowanie człowieka ?
Czy mamy do czynienia z rodziną dysfunkcyjną, czy to prostu podły charakter Stanisława, który naznaczył syna i wnuka?
Istnieje coś takiego, jak trauma wojenna. Potwierdzają to badanie naukowe ofiar Holokaustu. Doświadczenia z tamtych czasów, mają wpływ na pokolenie dzieci i wnuków ich rodzin.
Remigiusz Grzela napisał mocną powieść. Myślę, że sporo osób odnajdzie w niej historie ze swojego życia.
Czy dojrzały mężczyzna może chcieć popełnić samobójstwo z powodu odrzucenia przez ojca, z braku rodzicielskiej miłości cyt.: "Do drewnianej belki stojącej na granicy pokoju gościnnego i gabinetu przyczepiona była żółta karteczka - wynotowany przeze mnie dziś rano fragment z "Dzienników" Kafki: "Pobiec ku okno i przez roztrzaskane drewno i szyby ruchem jeszcze słabym po wyteżęniu wszystkich sił przestąpić framugę"." ?!
To Jerzy, który cierpi przez całe życie. Jest też jego przyrodnia siostra, która miała miłość ojca, a której on nigdy nie dostał.
"Złodzieje koni" to nie jest przyjemna lektura. Wywołuje w czytelniku emocje.
Autor nie ocenia swoich bohaterów, nie moralizuje, nie ma tutaj lepszych, czy gorszych bohaterów narodowych.
To jest opowieść o trzech mężczyznach z pewnej rodziny, których losy splatają się z historią Polski. Są też kobiety, które płacą swoją cenę za obecność w ich życiu.
Stanisław, Jerzy, Kamil i ich poranione życia - to powieść inspirowana rzeczywistością, ale osób, które odnajdą siebie w tej historii jest z pewnością więcej. Niestety....