Czytając tę książkę poznajemy historię bardzo cenionej pisarki- Karoliny Rokoszy. Jej książki są na tyle znane i docenienie, że nawet doczekały się ekranizacji. Niewątpliwie kobieta sukcesu. Czterdziestolatka nie ma męża, co ewidentnie przeszkadza jej tacie- Waldemarowi Rokoszy, który z zawodu jest architektem. Wydawać by się mogło, że nie tylko tym Karolina zawiodła swojego ojczulka- w trakcie studiów zrezygnowała z bycia architektem i została pisarką. W trakcie pisania kolejnej swojej powieści opuszcza ją wena. Na skraju rozpaczy postanawia wyjechać do swojego wujostwa na wieś- do Lesicy, gdzie ma nadzieję, skończyć pisać książkę na którą jej czytelnicy tak bardzo czekają. Obok domu jej wujostwa stoi dawno nieodwiedzany dom po Grecie, która zamieszkała tam jako mała dziewczynka, podczas wojny. Jest zainteresowana kupnem domu, pomimo plotek krążących po wsi, że tam straszy.
W między czasie poznajemy Marcina Różańskiego. 45 letni mężczyzna na co dzień mieszka i pracuje za granicą. Jego dotychczas spokojne życie burzy list od jego zmarłej babci, która prosi go o wyjaśnienie pewnej sprawy. W tym celu mężczyzna postanawia jechać do Polski. Wracając do Karoliny, dowiaduje się, że do opuszczonego Domu Grety przyjeżdża jej wnuczek. Karolina postanawia zapoznać się z sąsiadem i dowiedzieć się czy zamierza sprzedać dom swojej zmarłej babci. Marcin ubiega ją, przychodzi z wizytą do jej wujostwa, by się zapoznać. Oczarowany urodą i ciętym językiem Karoliny postanawia jej zaufać i poprosić o pomoc w zrealizowaniu prośby jego ś.p. babci. Kobieta nie godzi się od razu, ale obiecuje mu zastanowić się nad jego prośbą. Za namową swojej cioci Tekli postanawia pomóc mężczyźnie. Zagłębiając się w historie rodu mężczyzny, Karolina jest co raz bardziej nim zafascynowana. Zdawać by się mogło, że teraz wszystko będzie się dobrze układać. Niestety, Karolinę zaczyna ktoś nękać smsami. Jednego dnia dostaje czarne róże, drugiego zaś same różane łodygi. Identycznie jak w jej powieści "Uwikłana". Nękanie Karoliny ustaje, czy to koniec? A może po prostu cisza przed burzą? Czy za tajemniczymi pogróżkami stoi, ubiegająca od jakiegoś czasu o względy Marcina, Susannah Greenwood? Na drodze Karoliny staje drugi bardzo interesujący mężczyzna. Wydaje jej się, że jest on ideałem. Po kilku spotkaniach ma dylemat czy wybrać błyskotliwego i pociągającego Marcina, czy może przystojnego, choć nie zawsze zgadzającego się z nią Łukasza? Karolina wyjeżdża do Londynu, by dać się sfotografować do sławnego dziennika Vogue. Marcin proponuje, by zatrzymała się u niego w mieszkaniu. Tego samego wieczoru, przejeżdżając obok domu Marcina, zdziwiona tak szybkim powrotem mężczyzny z Wrocławia postanawia złożyć mu wizytę. Jakież było jej zdziwienie, gdy zamiast mężczyzny zobaczyła kobietę. Po krótkiej rozmowie Su przyznała, że to ona stała za tajemniczymi telefonami i prosi Karolinę, by się zaprzyjaźniły, na co ona oczywiście przystaje. Po przylocie do Wrocławia czeka na nią miła wiadomość.
Przyznam szczerze, że uroniłam kilka łez. Momentami także cieszyłam się razem z Karoliną i Marcinem. Jest to bardzo ciekawa książka, ukazująca jak to przypadek potrafi skrzyżować drogę dwoch obcych sobie osób. Ukazuje bogaty zasób słownictwa jak i wiedzy pisarki- wiele powiedzień zostało napisane w języku łacińskim, na szczęście do każdego przypisane jest tłumaczenie. Pokłony dla p. Kasi za napisanie dość grubej książki-540 str. Zawsze jestem pod wrażeniem gdy trzymam w dłoniach tak grube dzieło. Zachęcam bardzo gorąco do przeczytania