Splątani siecią zależności, powinności, regulaminów i oczekiwań innych. Ubezwłasnowolnieni niemal na własne życzenie. Samotni, zapadający się w sobie, odcięci od świata, który toczy się obok. Trzy grupy ludzi – nastolatkowie, dorośli i staruszkowie w domu opieki. Jak myślisz o kim jest ten wstęp?
O każdym z nich!
Zatrważająca, mocna wizja współczesnej bezwolności i bezsensowności świata. Utkana niczym sieć pajęcza, w którą wpadają kolejne pokolenia… I gdy wszystko wydaje się ułożone, zaprogramowane co do minuty, wówczas w plątaninie tej krzyżują się losy młodzieży i osób starszych. To miał być zwykły wolontariat, który dawał punkty niezbędne, aby marzyć o nauce w najlepszym liceum, a stał się oknem na inny świat.
Troje ósmoklasistów: Lena, Miłosz i Maria oraz troje seniorów: Elodia, Jarmina i Bertram. Początkowe przerażenie i niechęć ze spotkania zanikają, a między bohaterami tka się delikatna niewidzialna nić tajemniczego porozumienia, „nitki nowej znajomości, które z każdym piątkiem zaplatają się coraz ciaśniej, tworząc wzorki i wzory”. Ta znajomość wszystko zmienia.
W „Stanie splątania” Roksany Jędrzejewskiej-Wróbel Wydawnictwa Literackiego jest magia, która nie objawia się w tajemnych przedmiotach i nierzeczywistych światach. To magia, która płynie z bliskości, otwartości i uważności. Magia, która kiełkuje powoli z nieufności, strachu i odrazy, aby przerodzić się w zaufanie, przyjaźń i zachwyt. Magia, która koloruje szarość i nijakość codzienności szaloną paletą barw, wlewa w życie emocje, które zmieniają się jak w kalejdoskopie, ze skrajności w skrajność.
Jako odrębne byty, każdy z bohaterów czuje, że nie pasuje do swojego świata – jeden jest zbyt szybki, drugi zbyt wolny. Jednak wystarczy iskra zdziwienia, nić porozumienia i kilka słów wsparcia, aby wyjść z tkanego przez lata kokonu i otworzyć oczy na inne, pełniejsze życie. W tej historii każdy czerpie od każdego, każdy jest ważny i ma przypisaną istotną rolę.
Opowieść opiera się na zestawieniu kontrastów – młodości i starości, szybkości i powolności, aktywności i jej braku. Jednak przy bliższym przyjrzeniu się okazuje się, że bohaterów wiele łączy, a zwłaszcza poczucie bezsensu i braku chęci do życia Ta wizja w odniesieniu do nastolatków jest przerażająca, ale bardzo prawdziwa…
W tej powieści zachwyca mnie wszystko – fabuła, bohaterowie, sposób narracji, lekkość, z jaką się ją czyta. Każde kolejne słowo, zdanie, akapit otula niewidzialną nicią, która nie pozwala oderwać się od lektury. I gdy odkładasz ją na chwilę, ona wciąż z tobą jest. Frunie za tobą jak babie lato, lekkie, niemal niewidoczne, ale wciąż obecne.
Zachwyca mnie poczucie wolności, jakie tryska z niektórych fragmentów (tych, w których bohaterowie pozwalają sobie na ucieczkę ze swoich światów), wolności, z której chce się czerpać pełnymi garściami i poczuć ją każdym fragmentem ciała.
Ta książka otwiera oczy, odziera współczesnego człowieka z jego wyimaginowanej maski pozornej kontroli nad życiem. Wytyka to, co w nim najgorsze i niedostrzegane na co dzień. Ale daje też nadzieję na przebudzenie.
Piękna, głęboka, pochłaniająca powieść dla młodzieży, zachwyci niejednego dorosłego. To książka, którą musicie znać!
Ps. Aczkolwiek, mimo że z każdą kolejną stroną rozpływałam się w zachwycie nad tą powieścią, to muszę przyznać, że zakończenie nieco mnie rozczarowało. W moim odczuciu było zbyt przekombinowane, chociaż jest w nim jakaś magia. Niemniej te ostatnie kilka stron nie wpływają na całościowy odbiór książki, która jest naprawdę warta każdej spędzonej z nią minuty.