Pomiędzy wzgórzem a doliną recenzja

Pomiędzy zachwytem a znużeniem

Autor: @Mirka ·4 minuty
2021-08-23
Skomentuj
5 Polubień



„W życiu każdego człowieka przychodzi czas, gdy zaczyna on spoglądać za siebie”

Nienawiść rodzi się na różnych podłożach, ale zawsze ma moc niszczącą. Często zasiewane w kolejnych pokoleniach, potrafi przetrwać wieki. Swoją jadowitą energią zatruwa dusze osób, które nie potrafią wyjść poza swoje uprzedzenia i żale. Jedynym lekarstwem i środkiem na jej zniwelowanie jest dobroć i miłość, którym nie zawsze udaje się przebić przez grubą, mroczną warstwę, ale przy ogromnej cierpliwości i dobroci, w końcu miłość zawsze zwycięża. Tego rodzaju refleksje wzbudziła we mnie powieść „Pomiędzy wzgórzem i doliną”.

Głównymi bohaterkami jest Weronika i Eliza, które są siostrami, ale od wielu lat nie utrzymywały ze sobą kontaktu. Dzieli je bardzo wiele, nie tylko odległość, ale przede wszystkim wydarzenia z przeszłości ich rodziców. Weronika mieszka z dziadkami w Gdańsku, natomiast Eliza w Leszczyńcu, w pałacu. Nie są to jedynie postacie tej powieści, gdyż wraz z ich historią poznajemy wiele innych osób, które miały wpływ na ich życie. Ciążące na nich rodzinne tajemnice uniemożliwiają im utrzymywanie normalnych, przyjaznych stosunków.

Wkraczamy w fabułę, gdy jest Nowy Rok i cofamy się w czasie o kilkanaście lat, do chwili, gdy Emilia, matka Weroniki Bieszczady i Elizy Wilkowieckiej, podejmuje dramatyczną decyzję, której konsekwencje będą się ciągnąć przez wiele lat. Ten epizod jest napisany tak, że na razie nic nie wiadomo, wszystko skrywają jakieś wydarzenia, które skłoniły Emilię, do opuszczenia rodzinnego Leszczyńca i przeprowadzenia się do Gdańska.

Po tej tajemniczej scenie przenosimy się do chwili obecnej i poznajemy Maję, zagorzałą fankę książek Elizy Wilkowieckiej, która z niecierpliwością czeka na nową powieść swojej ukochanej autorki i na spotkanie z pisarką, które ma odbyć się w lutym, czyli za około 1,5 miesiąca. Teraz jest ostatni dzień roku i dziewczyna zamierza pożegnać stary rok z książką w ręku.

Kolejna odsłona pokazuje nam Weronikę, która także nie poszła na żadną sylwestrową imprezę. Właśnie przeczytała list od swojej starszej siostry, Elizy, która prosi ją, by przyjechała do Leszczyniec. Okazuje się, że Eliza jest umierająca i nie wiadomo ile jeszcze jej życia pozostało, ale na pewno nie doczeka kolejnego nowego roku. Weronika postanawia spełnić jej prośbę, pokonując wewnętrzne opory, protesty dziadków i wieloletni brak kontaktu z siostrą i jej rodziną, i wyjeżdża do urokliwego Leszczyńca.

Od początku swojego pobytu w pałacu, nie czuje się komfortowo. Przeszłość skutecznie dzieli ją od rodziny, poprzez mur zbudowany z żalów, niewypowiedzianych pretensji, niewyjaśnionych sytuacji, przykrych wspomnień i nienawiści wywołanej wyborami wcześniejszych pokoleń. Pokazuje, że tego rodzaju nastroje potrafią w ludziach tkwić przez wiele lat, rzutując na życie wielu osób.

To tylko niektóre z wątków, które są główną osią tej powieści. Jest ich znacznie więcej a wraz z nimi pojawia się coraz więcej osób i niewiadomych. To sprawia, że fabuła nie jest płynna, lecz z urywanymi wątkami, a do tego autorka prowadzi ją tak, że niewiele wiemy czytając pierwsze rozdziały powieści. Dopiero wszystko zaczyna się wyjaśniać w drugiej połowie powieści. Co pewien czas pojawia się retrospekcja wydarzeń z przeszłości, w której poznajemy stopniowo historię mamy Weroniki, Emilii. Skutecznie tworzy w ten sposób nastrój tajemnicy, które ukrywa się w urwanych epizodach będące elementami układanki, którą stopniowo składamy w całość.

Przyznam, że taki sposób prowadzenia fabuły był dla mnie irytujący, gdyż miałam poczucie chaosu w poznawaniu jej kolejnych epizodów i osób, których jest w niej dosyć dużo, a do tego niektóre pojawiają się nagle, bez informacji, kim ona jest i co ją łączy z opowiadaną historią. Poza tym wydarzenia z przeszłości zlewały się z bieżącymi, gdyż brakło wyraźnego oddzielenia obu tych przestrzeni czasowych od siebie. Tylko zdarzenia sprzed lat, które dotyczyły matki Weroniki, zaznaczone słowem KIEDYŚ, natomiast zaraz po tym następują wydarzenia dziejące się obecnie, ale nie ma o tym już wyraźnej informacji. Dopiero czytając dany akapit, orientujemy się, kiedy toczy się opisywana sytuacja. To jedyne moje zastrzeżenie do tej powieści.

Natomiast byłam zauroczona stylem pisania autorki, który dziś zdarza się coraz rzadziej. Celebruje każde słowo, każdą chwilę, poświęcając uwagę każdemu detalowi, tworząc nastrój tajemnicy i prowadząc nas coraz głębiej w kolejne epizody, niczym w las, do którego wchodzimy coraz dalej i dalej, odkrywając wciąż nowe zakamarki i sekrety. Maluje słowem niezwykle barwnie, obrazowo, tworząc eteryczny nastrój wiejskich krajobrazów, urok wrzosowisk i lasów.



„Pomiędzy wzgórzem i doliną” to wielowątkowa opowieść, w której odnajdziemy też elementy romansu, erotyki, psychologicznych analiz, mrocznego klimatu, nawet grozy ale też odrobinę magii wraz z mitami i legendami zaczerpniętymi z mitologii i kultury słowiańskiej. Przede wszystkim to historia o skomplikowanych relacjach rodzinnych, które naznaczone są wzajemną niechęcią, tajemnicami i uprzedzeniami.

Autorka umiejętnie rysuje poszczególne postacie, pokazując ich dylematy, lęki, obawy, ale też wnikając w ich psychikę, dzięki czemu poznajemy motywy ich działania i takiego, a nie innego zachowania. Jej bohaterowie przekonują się, że nienawiść to siła, którą trudno wyrzucić z serca, tym bardziej, że była pielęgnowana przez wiele lat.

Weronika przejęła wrogość od swoich dziadków, którzy czuli niechęć do rodziny Wilkowieckich. W efekcie ona także nie pielęgnowała dobrych relacji z rodziną z leszczynieckiego pałacu. Dopiero bezpośrednia konfrontacja z przeszłością, pozwoliła jej odkryć prawdę o sobie i rodzinie. Jest to wiodący motyw tej fascynującej powieści, owiniętej mrokiem tajemnicy, ludzkich błędów i życiowych wyborów, w której zaznacza się nieumiejętność przebaczania, nienawiść i konsekwencje wyborów, dokonanych w przeszłości, ciągnące się przez kolejne pokolenia. Z kolei na przykładzie Elizy unaocznia, że dopiero w obliczu śmierci potrafimy spojrzeć na wiele spraw w zupełnie w nowy sposób i otworzyć się na drugiego człowieka.

Egzemplarz książki otrzymałam od portalu Sztukater.pl
Recenzja pochodzi z mojego bloga: https://ezo-ksiazki.blogspot.com/2021/08/871-pomiedzy-wzgorzem-i-dolina.html

Moja ocena:

Data przeczytania: 2021-08-18
× 5 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Pomiędzy wzgórzem a doliną
Pomiędzy wzgórzem a doliną
Jowita Kosiba
6.8/10

W ostatnią noc roku Weronika czyta list od przyrodniej siostry. Od dawna nie utrzymywały ze sobą kontaktów, jednak ta wiadomość zmienia wszystko – Eliza Wilkowiecka, słynna pisarka, jest umierająca. ...

Komentarze
Pomiędzy wzgórzem a doliną
Pomiędzy wzgórzem a doliną
Jowita Kosiba
6.8/10
W ostatnią noc roku Weronika czyta list od przyrodniej siostry. Od dawna nie utrzymywały ze sobą kontaktów, jednak ta wiadomość zmienia wszystko – Eliza Wilkowiecka, słynna pisarka, jest umierająca. ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

"Pomiędzy wzgórzem a doliną" Jowita Kosiba Weronika wraz z dziadkami mieszka w Krakowie. Z rodziną ze strony matki i przyrodnią siostrą nigdy nie utrzymywała kontaktu, aż tu niespodziewanie jej sios...

@sarzynskikacper @sarzynskikacper

Pozostałe recenzje @Mirka

The Devil's toy
Co kryją mury Mulberry Tales?

@Obrazek „Nie wiara wpływa na to, jakimi ludźmi jesteśmy, tylko to, jak sami postrzegamy moralność.” Kilka miesięcy temu skończyłam czytać "The paper dolls", pierw...

Recenzja książki The Devil's toy
Modus Operandi
Trudno uciec przed przeszłością

@Obrazek „Są słowa, które zapadają człowiekowi głęboko w pamięć.” Czasami spotykamy jakąś osobę, która wydaje się nam znajoma, ale nie jesteśmy w stanie osadzi...

Recenzja książki Modus Operandi

Nowe recenzje

Największa radość, jaka nas spotkała
Największa radość
@gosia.zalew...:

Co można powiedzieć o tej książce? Na pewno to, że ma ciekawą okładkę i jest ... sporych rozmiarów. 700 stron historii ...

Recenzja książki Największa radość, jaka nas spotkała
W poszukiwaniu zagioninej chwały. Historia reprezentacji Anglii 1872-2022
Piłka Nożna w prawdziwym (...bo angielskim) wyd...
@konrad.mora...:

Jeżeli kochasz piłkę nożną, to urodziłeś się w Europie lub Ameryce Południowej. Jeśli piłka nożna to dla Ciebie soccer,...

Recenzja książki W poszukiwaniu zagioninej chwały. Historia reprezentacji Anglii 1872-2022
Zakład psychiatryczny Arkham
Witaj w Arkham
@dominika.na...:

Stało się! Zwariowaliśmy i wylądowaliśmy w wariatkowie! I to nie byle jakim, bo w Arkham. Jednym słowem – mamy przerąba...

Recenzja książki Zakład psychiatryczny Arkham
© 2007 - 2024 nakanapie.pl