Pomiędzy nami góry recenzja

 Już sam tytuł książki zdradza nam miejsce akcji , Góry , a okładka pokazuje rozbitą awionetkę. I wydaje się nam, że już wiemy o czym będzie książka, ale nic bardziej mylnego. Bo to co przeżyją nasi bohaterowie to się nie da wyobrazić na podstawie ilustracji. 
 
 Ben i Ashley poznają się na lotnisku w Salt Lake City. Nadciągająca śnieżyca i goniące terminy , zbyt ważne sprawy, których nie da się odłożyć zmuszają naszych bohaterów do wynajęcia maleńkiej awionetki, która ma przybliżyć ich do realizacji wytyczonych celów. Ale jak to w życiu- plany planami a życie życiem. Podczas lotu starszy Pan Grover, który pilotuje samolot dostaje zawału serca, ale jakimś cudem udaje mu się posadzić samolot na zboczu góry. Oczywiście nie obeszło się bez dachowania, wirowania, oderwanych skrzydeł i ogona. 
 
 Rozbity samolot, wysokość ponad 3000m, padający śnieg, przeraźliwe zimno, dookoła skały, nieżyjący pilot, skamlący piesek. ON - ból w klatce piersiowej trudności z oddychaniem. ONA- opuchnięta , zakrwawiona twarz, przemieszczony bark, złamana lewa kość udowa. To widzi Ashley po przebudzeniu ..– koszmar.
 
 Charles Martin po mistrzowsku przedstawia nam naturę ludzką, wagę rodziny, miłość oraz siłę, nadzieję, nie spełnione plany. Cała akcja toczy się dwutorowo, czasy po katastrofie i wydarzenia z lat młodości Ashleya.
 Historia która na długo zapadnie w pamięci, Charles Martin pisze w sposób pozornie prosty, ale sposób opisów, pobudza naszą wyobraźnię i zmysły.
 
 Mamy tu miłość romantyczną, bezinteresowną prawdziwą przyjaźń, oddanie i poświęcenie. Chłonie się każdą stronę, każdy dzień bohaterów jest naszym dniem ich walka i determinacja jest naszą walką