"Miłość Ci wszystko wybaczy,
Smutek zamieni Ci w śmiech.
Miłość tak pięknie tłumaczy
Zdradę i kłamstwo, i grzech."
<Julian Tuwim>
Za oknem ciemna noc, która już wielu ludziom przyniosła ukojenie.
Niedawno skończyłam czytać "Pomiędzy kłamstwami" Mai Drozd. Do tej pory nie mogę powstrzymać natłoku myśli, a serce wciąż tłucze się w piersi przyspieszonym rytmem.
To była piękna historia. Nie.. to magia zaklęta w słowach, która wywołuje w czytelniku burzę.
"Trwała wojna, oboje musieliśmy kłamać żeby przetrwać. A zresztą... Miłość Ci wszystko wybaczy, pamiętasz?"
Zawsze mówili, że nie zbudujesz szczęścia na kłamstwie. A co jeśli nie można inaczej?
Jeśli całe Twoje życie się na nim opiera, bo w przeciwnym wypadku nie ma dla Ciebie ratunku?
Jak żyć w takiej sytuacji? Jak poradzić sobie z paraliżującym strachem, że przyjdzie taki dzień, gdy wszystkie Twoje sekrety ujrzą światło dzienne?
Czy można tak żyć?
Czy pomiędzy kłamstwami można znaleźć dla siebie miejsce, wyrwę, która niczym oaza przyniesie chwilę wytchnienia i ukojenie?
"Palił go wstyd i ogarniała bezradność wobec nieszczęścia ludzi, których świat właśnie brutalnie niszczyli żołnierze w takich samych mundurach jak jego."
"Pomiędzy kłamstwami" to debiutancka powieść Mai Drozd, w której czytamy o Warszawie w czasie II wojny światowej. Niby tematyka tak ostatnio popularna, a jednak autorka ujmuje go w zupełnie inny sposób. Pełen pasji i namiętności. I nie chodzi tu nawet o erotykę, bo tej tu jest jak na lekarstwo, ale o uczucia targające czytelnikiem na skutek wspaniałej, przenikającej na wskroś muzyki. Choć tylko czytamy o niej na kartach książki, to słychać ją głośno i wyraźnie, wybrzmiewa w naszej wyobraźni i podkreśla doniosłość scen.
"Każde dotknięcie jej palców na jego ciele stawało się muzyką. Dźwięki z początku ciche i delikatne, z każdą chwilą stawały się wyraźniejsze."
Powieść "Pomiędzy kłamstwami" pokazuje nam losy dwojga ludzi, którzy dostają od życia coś, o czym wszyscy marzą, a dostają tylko nieliczni. Którzy sumiennie wypełniają swoje obowiązki oraz pozostają wierni swoim ideałom, a w międzyczasie starają się wykraść życiu to, czego wojna pozbawiała większości społeczeństwa. Stąd też w czasie lektury powieści towarzyszą nam skrajne emocje: ekscytacja, niepewność, radość, lęk.
"Nie ma sensu tracić życia na rozpamiętywanie przeszłości. Tak samo jak nie ma sensu martwić się przyszłością, skoro nie możemy być pewni, czy w ogóle czeka na nas jakakolwiek. Liczy się tylko teraz."
Maja Drozd zwraca naszą uwagę na kruchość życia. Niestety, lata II wojny światowej to czas, gdy człowiek był niepewny jutra i tego co się z nim stanie. W takiej sytuacji nie warto było rozpamiętywać wydarzeń, które już miały miejsce. Trzeba było nauczyć cieszyć się bieżącą chwilą i potrafić wycisnąć z niej jak najwięcej. To trudna umiejętność, która nosi znamiona desperacji, stąd też i uczucia, które towarzyszą nam w trakcie lektury tej książki mają podobny wydźwięk. Czytając "Pomiędzy kłamstwami" czułam zdenerwowanie, bałam się nadejścia finału, w duchu spodziewając się najgorszego.
Bardzo dziękuję autorce za te wszystkie przeżycia. Za to, że po lekturze książki patrząc przed siebie, długo uspokajałam skołatane serce. Te emocje! Coś pięknego!
Jestem wdzięczna, że mogłam zetknąć się z czymś tak wspaniałym. A pomyśleć, że natknęłam się na tę książkę przez zupełny przypadek.
Przypadek? A może to przeznaczenie?
Moja ocena 10/10.