Był sobie pies recenzja

"Nie ma złych psów, Bobby. Są tylko źli ludzie"

Toby, Bailey, Ellie, Koleżka... różne imiona, różne rasy, a w rzeczywistości jeden i ten sam pies. Jak to możliwe? Okazuje się, że główny psi bohater po śmierci odradza się w w kolejnym ciebie. I tak po krótkim żywocie w schronisku jako Toby, wraca do życia tym razem jako Bailey i trafia do domu małego chłopca- Ethana. To właśnie u jego boku zacznie odkrywać sens swojej psiej egzystencji.
W.Bruce Cameron zdecydował się na ciekawy zabieg i oddał głos... psu. Obserwujemy wydarzenia z perspektywy pupila, patrzymy na świat oczami psa, dla którego ludzkie zachowania często są niejasne i próbuje sobie je wytłumaczyć na swój własny, psi sposób. Na tym właśnie polega urok tej książki, na prostocie. Bailey w każdym kolejnym życiu uczy się czegoś nowego od swojego właściciela i krok po kroku odkrywa, jaki jest cel jego reinkarnacji. To pokazuje również jak bardzo psy potrzebują człowieka w swoim życiu i jaki wpływ ma na niego to w jaki sposób go traktujemy. 
Cameron nie oszczędza też czytelnikom nieprzyjemnych momentów- wszak nie każdy na tym świecie jest miłośnikiem psów i niestety trafiają się osoby, które traktują je jak przedmioty pozbawione uczuć. 
"Był sobie pies" to piękna książka o miłości między psem a człowiekiem. Pokazuje, że zwierzęta podobnie jak my, odczuwają emocje, chociaż nie zawsze potrafią nam je przekazać w zrozumiały sposób. Autor pokazuje jak piękna może być przyjaźń ze zwierzęciem, bezinteresowna, oparta na wyrozumiałości i wierności aż po grób. Ta historia niejednokrotnie was rozbawi ale też i wzruszy ( ja osobiście przy zakończeniu miałam mokre oczy). Sama jestem właścicielką psa, więc jestem totalnie zauroczona tą książką. 
Na podstawie książki powstał również film, chociaż ja osobiście nie miałam okazji go oglądać ( i raczej nie zamierzam, bo strasznie mnie wzruszają takie filmy i już na zwiastunie miałam mokre oczy). Jeśli jesteście miłośnikami psów i posiadacie czworonożnego pupila, to zdecydowanie powinniście przeczytać "Był sobie pies". Polecam z całego serca.